Choć 88 proc. obrotów polskich eksporterów pochodzi z wymiany z krajami UE, rynki azjatyckie otwierają przed nami spore możliwości. — W najbliższych latach skala polskiego eksportu na Daleki Wschód będzie się zwiększać, a przyspieszy w trzeciej dekadzie XXI wieku, szczególnie do takich krajów jak Turcja, Chiny, Wietnam oraz Indie — uważa Marek Sokolnicki, członek rady nadzorczej w Everest Investments.
Mniej barier
Azjatyckie gospodarki rosną z roku na rok zwykle w szybszym tempie niż w innych częściach globu, co jest głównym impulsem do wzrostu eksportu na Daleki Wschód.
— Chiny, Indie, Wietnam czy Filipiny mają prężne gospodarki. Wprawdzie poza Chinami pozostałe trzy państwa są jeszcze znacznie opóźnione, ale ruszają w nich różnego rodzaju programy inwestycyjne, co jest szansą dla wielu gałęzi polskiego przemysłu. Z drugiej strony, warto przyjrzeć się też demografii i bogaceniu się społeczeństwa, a to powinno zwiększać popyt na żywność, w tym mięso — tłumaczy Łukasz Rozbicki, analityk MM Prime TFI.
Poza tym, jak dodaje Marek Sokolnicki, po zakończeniu kolejnej rundy negocjacji w ramach TTIP (transatlantyckie partnerstwo w dziedzinie handlu i inwestycji) nastąpi dalsza liberalizacja warunków wymiany handlowej z krajami spoza UE i ekspansji gospodarczej. A to przełoży się na zniesienie kolejnych barier i wzmocnienie salda obrotów z krajami azjatyckimi. Przed jakimi branżami otwierają się azjatyckie rynki zbytu? Eksperci w pierwszym rzędzie stawiają na eksport przemysłowych maszyn, produktów rolno-spożywczych (od mrożonek, przez nabiał po mięso, owoce i warzywa), urządzeń wykorzystywanych w transporcie oraz wyrobów chemicznych i metalurgicznych.
— Rośnie także zainteresowanie eksportem urządzeń potrzebnych do badań naukowych związanych z ochroną roślin, żywnością i produktami dla zwierząt, farmaceutykami oraz surowcami i produktamiw branży górniczej i energetycznej — wylicza Marek Sokolnicki.
W chińskich prowincjach
Największym, azjatyckim partnerem Polski są oczywiście Chiny. Za ubiegły rok chińscy eksporterzy zanotowali obroty rzędu około 23,3 mld dolarów, polscy — znacznie skromniej — 2,3 mld USD. Ten bilans może się jednak zmienić. Przedstawiciele PKP Cargo widzą duży potencjał dla polskich producentów i dostawców, choć na razie pełne kontenery jadą przede wszystkim z Chin do Polski.
— Obecnie ze względu na niskie koszty produkcyji w Chinach, rośnie import chińskich produktów do Polski i całej Europy. Na 12 załadowanych pociągów wiozących chińskie towary do Europy cztery jadą do Chin z pełnym obłożeniem. Niemniej rynek chiński jest obiecujący również w kontekście eksportu — Chińczycy interesują się europejskimi produktami wysokiej jakości, głównie żywnością, i są w stanie sporo za nie płacić. Z pewnością skala eksportu polskich produktów do Chin będzie się zwiększać i my, jako przewoźnik, chcemy w tym pomagać, organizując nie tylko transport, lecz również zajmując się promocją polskich towarów w Chinach — opowiada Mirosław Kuk, rzecznik PKP Cargo.
— W czerwcu 2015 r. kolej podpisała porozumienie ze spółką Zhengzhou International Hub z chińskiej prowincji Henan. Przewiduje ono budowę zaawansowanego centrum przeładunkowego na granicy polsko-białoruskiej w Małaszewiczach. To porozumienie jest częścią planowanej między obiema stronami spółki joint venture, która ma się zająć kolejowym transportem kontenerów między środkowymi Chinami a Europą. Plany obu spółek doskonale wpisują się w nową chińską politykę „One Belt, One Road”, mającą na celu budowę Nowego Jedwabnego Szlaku. Pamiętajmy, że w czasach pierwotnego Jedwabnego Szlaku tereny Polski były pomijane. Dziś, dzięki nowej inwestycji mamy prawdopodobnie szansę stać się ważnym członkiem w nowej chińskiej polityce globalnej — zauważa Antoni Radziwiłł, menedżer w chińskiej spółce Longmarch Partners. Jednak chiński rynek nie jest łatwym polem manewrów dla polskich dostawców.
— Oczywiście Chiny zapraszają zagraniczny kapitał, ułatwiając zakładanie firm np. typu jont venture lub e- -commerce, jednak nadal bez lokalnego partnera jest to dosyć skomplikowane. Być może dobrą okazją do skorzystania z „popytu” będzie nowy chiński bank AIIB, do którego Polska ostatnio dołączyła — dodaje Antoni Radziwiłł.
Nasz eksport do krajów ASEAN-u (Brunei, Filipiny, Kambodża, Indonezja, Laos, Malezja, Mjanma, Singapur, Tajlandia, Wietnam) osiągnął 1,7 mld USD, przy znacznie większym imporcie do Polski (5,4 mld USD). W tej grupie naszym największym partnerem jest Malezja, zwłaszcza że około 35 proc. polskiego eksportu do Singapuru, trafia potem właśnie do Malezji. Warto jednak mieć na uwadze, że większość dwustronnej wymiany towarowej realizowana jest w ramach lub na zlecenie firm międzynarodowychlub dużych firm zagranicznych. Głównymi produktami eksportowymi z Polski do Malezji są gaz, ropa, sprzęt gospodarstwa domowego oraz maszyny i specjalistyczny sprzęt naukowy związany z geologią.
— Ministerstwo Gospodarki chce, aby na tym rynku wyraźniej zaistnieli producenci żywności i kosmetyków. Na tle krajów azjatyckich Malezja jest także krajem względnie stabilnym i o niewysokim współczynniku korupcji, dlatego prowadzenie tam działalności może być bezpieczniejsze. Jednocześnie to rynek już całkiem rozwinięty, więc zaistnienie tam wymaga dobrego produktu — opowiada Łukasz Rozbicki. Z kolei eksport z Polski do Indii w 2014 r. przekroczył 550 mln dolarów. Polskie spółki są ostrożne w nawiązywaniu kontaktów z tamtejszymi kontrahentami.
— Zmieniający się i rosnący indyjski rynek wewnętrzny, wzrost zasobności społeczeństwa,zwłaszcza klasy średniej, stwarzają jednak doskonałą okazję do wprowadzenia nowych produktów, artykułów spożywczych oraz podjęcia inwestycji w branży przetwórstwa rolno-spożywczego. A rozwój prywatnych klinik, szpitali i przychodni powoduje wzrost zapotrzebowania na specjalistyczny sprzęt, który Polska może zaoferować — twierdzą przedstawiciele Wydziału Promocji Handlu i Inwestycji (WPHI) w New Delhi. Liczba polskich eksporterów powiększa się również w Japonii, gdzie szansę na kontrakty ma głównie branża rolno-spożywcza i kosmetyczna oraz producenci wyrobów ceramicznych — ceramika z Bolesławca stała się nawet symbolem polskiego produktu i króluje jako polski hit eksportowy na japońskim rynku. Japończycy uważają też za najlepsze jakościowo na świecie kołdry i kurtki z polskim puchem gęsim, eksportowanymna japoński rynek od 40 lat.