Kryzys spowodował wzrost marż kredytowych i zaostrzenie procedur. Nie wszystkie firmy to odczuły.
Spowolnienie gospodarcze, które rozpoczęło się w 2008 r., odcisnęło piętno na kosztach finansowania dla przedsiębiorców. Rosły one ze względu na ograniczenia w dostępie do kapitału i płynności wielu międzynarodowych banków.
— Marże wzrosły o 100 punktów bazowych. Stało się tak głównie dlatego, że banki w pewnym momencie przestały pożyczać sobie pieniądze i często musiały je pozyskiwać z droższych źródeł, np. od swoich właścicieli, którzy sami niejednokrotnie byli w trudnej sytuacji. W konsekwencji ceny kredytów wzrosły — mówi Artur Tomaszewski, członek zarządu Banku DnB Nord nadzorujący bankowość korporacyjną.
Taniej dla samorządów
Zarówno przed kryzysem, jak i w jego trakcie banki łaskawiej patrzyły na jednostki samorządowe. Wynika to z wielu czynników, którymi współpraca z nimi różni się od współpracy z prywatnymi przedsiębiorstwami.
— Ryzyko w przypadku samorządów jest niższe niż w przypadku firm. Ograniczają je ustawowe wskaźniki zadłużenia, których nie mogą przekroczyć. Samorząd nie może też praktycznie zbankrutować. Ponadto banki, finansując samorządy, angażują znacznie mniej własnego kapitału niż w przypadku przedsiębiorstw. Kapitał kosztuje, zatem jeśli bank angażuje go mniej, przekłada się to na niższą marżę i cenę kredytu. Poza tym samorządy pozyskują finansowanie w drodze przetargów, co determinuje sposób podejścia banków. Różnice można zauważyć także w kryteriach branych pod uwagę podczas rozpatrywania wniosków kredytowych. W przypadku przedsiębiorstw, oprócz standardowej analizy przedmiotu finansowania, sytuacji finansowej firmy, jej wyników czy przepływów pieniężnych, sprawdza się jej model biznesowy, branżę, rynek, na którym działa, konkurencję i związane z tym wszystkim szanse i zagrożenia. W przypadku samorządów czynniki w postaci branży czy konkurencji nie występują, więc z tego punktu widzenia jest prościej. Ponadto samorządy mają zupełnie inną strukturę przychodów niż firmy. Wiele z nich ma stały charakter (np. podatki), dlatego są pewne i przewidywalne —tłumaczy Artur Tomaszewski.
Będzie taniej
Od pewnego czasu można jednak zaobserwować próby obniżania przez banki marż kredytowych również dla firm. Niektóre wróciły już do poziomu sprzed kryzysu. Wynika to z poprawiającej się płynności rynku i spadku kosztów finansowania. Z drugiej strony eksperci twierdzą, że przedsiębiorstwa inwestują mniej niż przed kryzysem. A co za tym idzie, ich potrzeby związane z finansowaniem są mniejsze. Część firm w czasie kryzysu zgromadziła gotówkę, która zapewniała im przez pewien czas bezpieczeństwo finansowe. To również wpływa na niższe zainteresowanie finansowaniem zewnętrznym.
— W roku 2010 r., a także na początku 2011 r. widoczny był spadek marż kredytowych dla wszystkich segmentów klientów korporacyjnych. Ma to związek z ograniczonym popytem na kredyty, wynikłym z ograniczenia inwestycji przez przedsiębiorstwa, a także ze zwiększonej podaży usług finansowych. Wobec obliczu spadającego zapotrzebowania na kredyty ze strony przedsiębiorców wiele banków zwiększyło ofertę dla samorządów, poprawiając dostępność i warunki cenowe dla tego sektora — mówi Paweł Kusiak, dyrektor zarządzający pionem bankowości komercyjnej i globalnej HSBC Bank Polska.
Przedstawiciele banków przewidują, że kolejne miesiące 2011 r. przyniosą dalsze spadki cen kredytów.
— 2011 r. niesie ze sobą oczekiwanie wzrostu zapotrzebowania na kredyty wśród przedsiębiorców przy stabilnych bądź nadal spadających marżach. Koszty kredytów będą jednak wciąż na nieco wyższym poziomie niż przed kryzysem — dodaje Paweł Kusiak.