Potwierdziły się moje informacje, że mBank pracuje nad nowocześniejszą wersją mBanku. Dzisiaj na konferencji pokazał główne założenia nowego projektu. Coś jest na rzeczy w tym, co mówi mBank o swoich ambicjach, że chce stać się najnowocześniejszym bankiem na świecie.
Nowy projekt opiera się na trzech głównych filarach: bankowości wirtualnej i mobilnej, mediach społecznościowych i real time marketing. Na razie najwięcej wiadomo o pomyśle na skrzyżowanie usług bankowych z Facebookiem. Sam bank mówi, że chce być bankowym facebookiem. W Polsce możliwości wykorzystywania mediów społecznościowych są ograniczone tylko właściwie tylko Facebook. Nasza klasa technologicznie nie jest gotowa do integracji z innymi aplikacjami, podobnie pozostałe serwisy, które na dodatek mają niewielu użytkowników.
Czego zatem możemy spodziewać się po mBanku? Integracji profilu facebookowego z systemem transakcyjnym banku, który umożliwi dokonywanie wszystkich operacji, zakładania lokat, zaciągania kredytów, realizowanie płatności z poziomu serwisu. Chcesz kupić rower, sprzęt elektroniczny, nie wychodząc z profilu będziesz mógł zaciągnąć w banku kredyt, albo zapłacić kartą, czy z własnych pieniędzy zgromadzonych na rachunku. Bank będzie gdzieś w tle, jako dostawca finansowania, które ma być dostępne szybko.
To nie bank jest dla klientów, ale klient dla banków. mBank to rozumie i chce wyjść naprzeciw oczekiwaniom, ba wyprzedzić oczekiwania klientów-użytkowników. Sprzężenie z Facebookowymi profilami to tylko jeden z pomysłów na wprzęgnięcie społecznościowych mediów do bankowości. Kolejnym, podpatrzonym w American Express, jest platforma z promocyjnymi ofertami dla klientów. To trochę skrzyżowanie programu lojalnościowego z Grouponem. Banki od dawna mówią o szyciu ofert dla klientów, co w najlepszym razie kończy się tym, że dostają rozmiar S zamiast XL, a w najgorszym spamem z nikomu niepotrzebnymi mejlami lub telefonem z call center, wykonywanym w momencie, kiedy klient najmniej sobie tego życzy.
Platforma mBanku, jak ją rozumiem przynajmniej ja, będzie polegać na rzeczywistym przygotowywaniu oferty marketingowej i produktowej dla konkretnej osoby. Bank ma potężną bazę danych o klientach, jakiej nie ma nawet Google: jakie mają wpływy, jak wydają pieniądze, na co je wydają, gdzie kupują wakacje, w jakich hotelach zatrzymują się, w jakich sklepach najczęściej robią zakupy. W oparciu o takie dane można naprawdę uszyć ofertę na wymiar. Bank wie, że kupujesz często ubrania w Massimo Dutti, chodzisz do Multikina, albo pijasz kawę w Starbucksie. Teraz przygotowując dla ciebie ofertę nie zaproponuje kredytu z promocyjnym oprocentowanie, ale np. zniżkę w ulubionej przez ciebie sieci księgarni, sklepie internetowym, biurze podróży itp. Tak przynajmniej robi to AmEx. Tyle, że amerykański gigant ma kontakt z setkami tysięcy sklepów i punktów usługowych na całym świecie co ułatwia przygotowywanie rabatów. mBank twierdzi, że też sobie poradzi, korzystając na początek z programów partnerskich jakie już nawiązał ze sprzedawcami. W rzeczy samej bank ma jedną z bogatszych ofert na rynku, ale te kilkaset sklepów, czasem dość niszowych, to za mało, żeby zasypać klientów szytymi na miarę ofertami.
Michał Panowicz, nowy człowiek w zespole BRE Banku, ściągnięty do Polski z Seattle, gdzie w Microsofcie przepracował kilka lat uważa, że nawiązywanie kontaktów z nowymi punktami handlowymi to wyzwanie, ale do zrealizowania. Podaje przykład Banca Posta, który w rok pozyskał 20 tys. partnerów.
W bankowości wirtualnej mBank zupełnie zmieni interfejs i zaproponuje planer finansowy. Jeszcze trzy tygodnie temu byłoby to duże novum. Dzisiaj finansometry stają się już standardami. Mają je w ofercie Meritum (absolutnie pierwszy bank na tym rynku, który takie rozwiązanie uruchomił już dwa lata temu), ING Bank Śląski, Bank BPH oraz Millennium.
Niewiele wiadomo o bankowości mobilnej. Natrafiłem jednak na pewne ciekawe tropy, wiodące do bardzo ciekawych rozwiązań, firmowanych przez bardzo znane osoby Szczegóły wkrótce.
Ostatni filar nowego mBanku czyli real time marketing nawet nie został zarysowany podczas prezentacji.
Wiele informacji trzymanych jest zresztą jeszcze w tajemnicy, niektórych klocków całej konstrukcji jeszcze nie ma – np. nowego interfejs. Są pomysły. Jarosław Mastalerz, szef bankowości detalicznej w BRE Banku mówi, że ich realizacja rozpisana jest na 18 miesięcy licząc od dzisiaj. Pierwsze beta testy mają ruszyć w ciągu 6-9 miesięcy. Pierwsze rozwiązania pojawią się, jak powiedział Cezary Stypułkowski, prezes BRE Banku, pod choinkę.
To jeszcze szmat czasu i to co dzisiaj mBank nazywa najnowocześniejszym bankiem na świecie, za pół roku, może zostać przyćmione przez bardziej innowacyjny projekt. Tak stało się np. z planerem finansowym, który już dzisiaj stracił powab czegoś nowego. Mówimy o rynku lokalnym. Na świecie banki też nie zasypiają gruszek w popiele i szukają dla siebie miejsca w rysującym się dopiero, wciąż niepewnym ostatecznych kształtów, rynku finansowym. Tak czy inaczej nowy mBank ma szansę znaleźć dla siebie poczesne na nim miejsce. Nowa formuła będzie potrzebowała czasu na dotarcie, ale sama koncepcja wydaje się przemyślana i spójna.