Polsko austriacki start-up Beesafe, w którym 80 proc. udziałów ma Vienna Insurance Group, a 20 proc. należąca do niej Compensa, ruszył z ofertą ubezpieczeń komunikacyjnych online we wrześniu 2020 r., kiedy cały świat był w szoku wywołanym pandemią. Sprzedaje polisy za pośrednictwem własnej strony internetowej i stron partnerów, m.in. Rankomatu, Punkty i Moobi. W ciągu dwóch lat działalności w Polsce przekonał do swojej oferty ponad 150 tys. klientów, co - według Rafała Mosionka, prezesa Beesafe i wiceprezesa Compensy - przerosło oczekiwania właścicieli. Widząc rosnącą skalę portfela, a w konsekwencji liczbę zgłaszanych szkód, Beesafe zainwestował w proces likwidacji wykorzystujący sztuczną inteligencję.
- To jedno z bardzo pionierskich rozwiązań, które skraca proces likwidacji szkody. Mamy ambicję, aby czas od momentu zgłoszenia do wypłaty odszkodowania liczony był w godzinach, a nie dniach. Testujemy jeszcze naszą technologię, ale myślę, że to będzie kolejny z nowych standardów wdrożonych w Beesafe, który rozpowszechni się na rynku – mówi Rafał Mosionek.

Magnetyzm internetu
Problem w tym, że w obecnych realiach - wysokiej inflacji i spadającej średniej ceny polis - na ubezpieczeniach komunikacyjnych coraz trudniej zarobić, a Beesafe nie zamierza dokładać do biznesu. Dlatego wkrótce rozszerzy ofertę o produkty majątkowe, a potem także ubezpieczenia życiowe. Największe nadzieje start-up pokłada jednak we współpracy z dużymi sklepami i platformami e-commerce, które mają niezwykle cenne aktywa – ogromną bazę klientów.
- Ten model jest bardzo perspektywiczny - wiele internetowych platform z dużą bazą klientów będzie rozbudowywało ofertę o usługi finansowe. My także planujemy wykorzystać ten sposób dystrybucji – mówi Rafał Mosionek.
Nie tylko Beesafe ma e-commerce’owy apetyt. We wrześniu Ergo Hestia podpisała umowę z Allegro. Będzie ubezpieczać sprzedawaną na platformie elektronikę od razu przy zakupie. Beesafe chce pójść tym tropem.
- Jesteśmy na etapie negocjacji różnych kontraktów. Jeszcze w tym roku pojawią się produkty przygotowane pod konkretne partnerstwa – zapewnia prezes Beesafe, ale konkretów nie ujawnia.
Zainteresowanych współpracą z towarzystwami ubezpieczeniowymi jest bardzo wielu – wśród nich dystrybutorzy elementów wyposażenia domu i materiałów budowlanych, sklepy sportowe, branża automotive, w tym segment najmu krótkoterminowego i dostawcy części.
Polisy dla kupionych właśnie produktów są bardzo wysokomarżowe i dają obu stronom wymierne korzyści. Konsument decyduje się na ubezpieczenie np. smartfonu, bo nie może przewidzieć, jakie jest ryzyko zniszczenia i ile może kosztować naprawa, a ubezpieczyciel szacuje wysokość składki tak, żeby miesięczny koszt dla klienta był akceptowalny, i zarabia dzięki niskiemu ryzyku wystąpienia szkody.
To cenne źródło przychodów także dla sklepów internetowych, które z wynoszącej 20 zł miesięcznej składki klienta mogą zainkasować 5-10 zł. Dlatego tak aktywnie, żeby nie powiedzieć nachalnie, promują takie ubezpieczenia. Szczególnie dobrze sprawdzają się one w branży RTV, AGD.
Z technologicznego punktu widzenia proces oferowania ubezpieczeń w e-commerce nie jest skomplikowany. Wystarczy zintegrowanie części oprogramowania, dzięki czemu możliwe będzie przekazywanie firmie ubezpieczeniowej, jaki produkt został ubezpieczony, przez kogo, na jak długo i na jaką kwotę.
Na szerokie wody
Austriaccy właściciele mają poczucie, że budowa start-upu w Polsce to dobra inwestycja - zapewnia Rafał Mosionek. Dlatego Beesafe może liczyć na kolejną rundę finansowania.
Według prezesa firma udowodniła, że jej model biznesowy wart jest powielenia w innych krajach regionu, w których VIG chce urosnąć, a decyzja o ekspansji może zapaść w grupie w przyszłym roku.
Weź udział w warsztacie online “Alternatywne Spółki Inwestycyjne (ASI) - studium przypadku” >>
Rafał Mosionek uważa, że na kolejnych sprawdzi się wyłącznie model hybrydowy - łączący lokalne kompetencje z technologicznymi.
- W Polsce nie mamy kompetencji dotyczących pricingu w innych krajach Europy, nie znamy dobrze specyfiki tamtejszych rynków, zachowań kierowców. Z drugiej strony nikt w grupie VIG od nowa nie będzie wymyślał i wdrażał technologii, którą my już mamy – uważa prezes.