Belgia: 12 lat na ziemię, ale powoli

Mira Wszelaka
opublikowano: 2001-12-04 00:00

Belgia, która przewodniczy w tym półroczu Unii Europejskiej, proponuje pozostałym krajom członkowskim akceptację 12 lat na zakup polskiej ziemi przez obcokrajowców. Jednak okres przejściowy miałby być podzielony według schematu 7+3+2.

Negocjacje z Unią Europejską o zakupie ziemi przez obcokrajowców, a zwłaszcza sprawa zmodyfikowanego stanowiska negocjacyjnego w tej sprawie, wzbudza w naszym kraju niemało kontrowersji. Tymczasem przewodnicząca w tym półroczu UE Belgia zaproponowała pozostałym członkom akceptację dwunastoletniego okresu przejściowego, ale w rozbiciu na siedem, trzy i dwa lata. Zgodnie z nią, po siedmiu latach Polska mogłaby starać się o przedłużenie okresu ochronnego o dodatkowe trzy lata, a jeżeli będzie potrzeba, to o kolejne dwa lata. Tu jednak brukselscy urzędnicy stawiają warunek. Każde staranie o przedłużenie musiałoby być poparte analizą i koniecznością dodatkowej ochrony. Trzeba też byłoby wypracować procedury, na których podstawie można byłoby określić, kiedy Polska może wprowadzić dodatkowe obostrzenia.

Dyplomaci belgijscy podkreślają, że stopniowanie nie objęłoby trzyletniego okresu przejściowego na dzierżawę ziemi (po którym obcokrajowcy mogą ją zakupić) oraz siedmiu lat na zakup tzw. drugich rezydencji.

Jan Truszczyński, główny negocjator ds. członkostwa RP w UE, podkreśla, że optymalnym rozwiązaniem dla Polski byłoby znalezienie kompromisu przez powiązanie negocjacji o ziemi z przepływem pracowników. Jego zdaniem, oba rozdziały budzą zbyt wiele emocji, którym ustępują wszelkie argumenty ekonomiczne. Tym samym wobec niewielu atutów, jakie pozostały w rękach krajowych dyplomatów, można byłoby negocjować na zasadzie „coś za coś”, czyli ziemia za pracę, a propozycja Belgii jest niemal odwzorowaniem postulatów UE w negocjacjach o swobodnym przepływie osób (2+3+2). Jak sugerują unijni dyplomaci, akceptacja przez Polskę podstawowego siedmioletniego okresu przejściowego na zakup ziemi z możliwością przedłużenia dałaby większe szanse na przyjęcie podobnej formuły przez UE w sprawie pracy. Krajowi negocjatorzy nie chcą komentować propozycji Belgii, uważając ją jako jedno z możliwych rozwiązań.

Zgodnie z zapewnieniami brukselskich dyplomatów oficjalne pismo do państw członkowskich ma być skierowane w ciągu kilku dni.