Belka szacuje, że dopiero gdyby kursy franka poszybował powyżej 5 zł, i doszłoby do równie silnego umocnienia innych walut można by mówić o zagrożeniu dla systemu bankowego.

Jesteśmy daleko od takiego scenariusza – uspokaja szef NBP. Dodaje jednak, że należy liczyć się ze wzrostem odsetka „frankowiczów”, którzy będą mieć problemy z regulacją swoich zobowiązań.
Cały wywiad radia TOK FM TUTAJ>>
Udzielając w radiu TOK FM wywiadu Belka powiedział, że banki powinny „… zaproponować kredytobiorcom rozwiązania, które by pozwalały na - wcześniej czy później - ustabilizowanie ich sytuacji. Ryzyka walutowe, które dzisiaj obciążają wyłącznie tych kredytobiorców, muszą być jakoś rozłożone na obie strony. A jak tego nie będzie, to banki będą ciągle kąsane: a to pozew o spready, a to rozwiązanie umów, kiedy warunki realizacji tych umów się drastycznie zmienią”.
Powołując się na swoje rozmowy z zarządzającymi instytucjami bankowymi powiedział, że ci twierdzą, iż kredytobiorcy nie za bardzo są zainteresowani jakąkolwiek zmianą dotychczasowej sytuacji.
Belka apeluje, by banki w umowach z klientami uwzględniali ujemne stopy procentowe, takie jak np. obowiązują obecnie w Szwajcarii, podczas gdy większość banków „liczy tylko do poziomu zera”.
Przewodniczący gremium odpowiedzialnego za politykę monetarną kraju Belka nie jest zwolennikiem przewalutowania. Krytykuje m.in. propozycję PiS by przeliczyć kredyty po kursie z ubiegłej środy.