Egipt obrósł legendą. Kraj faraonów, mumii, piramid i klątw. Zachwyca starożytnymi budowlami, słońcem i rafą koralową, męczy nachalnością arabskich kupców i żebraków.
Anna Olej
fotograf
- Egipt zaskoczył mnie tym, że istnieje. To jeden z tych krajów, o których się czyta, ogląda filmy i zanim się pojedzie ma się już jakieś wyobrażenie. Zwiedziłam Kair i Luksor. W Kairze zdziwiło mnie to, że piramidy stoją w środku miasta. Na fotografiach i pocztówkach wyglądają tak, jakby stały na pustyni. Zdjęcie jest robione z punktu widokowego, z którego mogą tak wyglądać. Poza tym podobała mi się osada beduinów na pustyni. Zarabiali grube pieniądze na tym, że są. Przed ich domostwami parkowały dziesiątki autokarów, dżipów z turystami, którzy robili im zdjęcia przy codziennych czynnościach. Nic tylko pozazdrościć pomysłu. To, co mi się nie podobało, to próby naciągania turystów, podejmowane przez niemal każdego tubylca. Radzę wystrzegać się przejażdżki na wielbłądzie pod piramidami. Samo posadzenie na jego grzbiet kosztuje 4 funty egipskie, podczas gdy zsadzenie — aż 50.
Damian Dec
specjalista w PARP
- Podobało mi się słońce i 32 st. C w listopadzie. Za to mniej dawanie bakszyszu. Egipcjanie wyciągają ręce po pieniądze za każdą, najdrobniejszą przysługę. I o wszystko trzeba się targować. Przy odrobinie uporu jest się w stanie wynegocjować cenę o 50 proc. niższą, a i tak sprzedawca nieźle na nas zarabia. Trochę zamieszania jest z alkoholem. W ciągu 48 godzin po przylocie należy się zaopatrzyć w mocniejsze trunki. Egipska flora bakteryjna jest zupełnie inna. Większość przewodników sugeruje regularne odkażanie, czyli spożywanie niewielkiej ilości alkoholu przed każdym posiłkiem. Zapobiega to zatruciom, choć i tak co czwarty turysta z Europy ma problemy. Trochę dłużej niż w krajach europejskich trwa aklimatyzacja. Inna kultura, mentalność, klimat, obsługa. Zaskoczyła mnie liczba turystów z Rosji.
Roman Chrostowski
instruktor nurkowania, przedstawiciel Nautici na woj. zachodniopomorskie
- Najbardziej podoba mi się rafa. Piękna, z koralowcem czerwonym i czarnym, pełna życia. Jej kawałki widoczne są już na hotelowych kąpieliskach. Nurkując dalej od brzegu można spotkać delfina. Czasem rekina. Egipt jest całoroczną bazą dla nurków. Poza tym są miejsca jak Kair czy Luksor, które trzeba zobaczyć. Wszystkim, którzy wybierają się do kraju faraonów, polecam zaopatrzenie się w większą ilość banknotów jednodolarowych. Bez nich nie dostaną nawet teoretycznie darmowego wózka na bagaż na lotnisku. Odradzam picie wody z kranu i kupowanie owoców na targach. Może się to skończyć tzw. zemstą faraona, czyli kłopotami układu pokarmowego. Nieprzyzwyczajonych do umundurowanych może spotkać szok. Liczba policjantów uzbrojonych w ostrą amunicję jest olbrzymia. Każdego hotelu strzeże kilku.