Bezpieczna przystań nie ma złotych barw

Marek WierciszewskiMarek Wierciszewski
opublikowano: 2014-01-28 00:00

Zwyżki notowań złota podczas trwającej korekty giełdowej przywróciły inwestorom wiarę w kruszec. Za wcześnie — uważają analitycy towarzystwa BlackRock.

Styczniowa wyprzedaż na giełdach przypomniała inwestorom o lokatach w złoto. Od początku roku giełdowe indeksy WIG i S&P500 straciły po około 3 proc. W tym czasie notowania złota poszły w górę o ponad 5 proc.

Jak jednak zauważają eksperci towarzystwa inwestycyjnego BlackRock, w okresach zawirowań rynkowych to wcale nie złoto daje zarobić najlepiej. Tak przynajmniej wskazują dane o stopach zwrotu z ostatnich 20 lat.

„Wbrew powszechnym wyobrażeniom, w razie pogłębieniadekoniunktury złoto wcale nie musi zachowywać się najlepiej spośród bezpiecznych aktywów” — uważa Russ Kosterich, strateg BlackRocka.

Jak podkreśla specjalista, powołując się na analizy firmy badawczej Investment Strategy Group (ISG), w ostatnich 20 latach w okresach zwiększonych napięć na rynkach wszystkie bezpieczne aktywa radziły sobie lepiej od globalnych rynków akcji (ich zachowanie mierzono indeksem MSCI All Country).

Ta przewaga w poszczególnych przypadkach nie była jednak taka sama. Lepiej od złota, już po korekcie o ponoszone ryzyko, radziły sobie obligacje wielu krajów rozwiniętych oraz japoński jen.

Jak jednak zaznacza Russ Kosterich, czas na zakupy bezpiecznych aktywów prawdopodobnie jeszcze nie nadszedł. Jego zdaniem, wciąż nie można mówić o bańce na amerykańskim rynku akcji, a cały rok indeksy zza oceanu powinny zakończyć na plusie, o ile tylko nie dojdzie do poważniejszego szoku w światowej gospodarce.

Jak wyjaśnia specjalista, w czasach dobrej giełdowej koniunktury bezpieczne schronienia przynoszą niższe stopy zwrotu od indeksów rynku akcji.