43 200 — tyle wniosków o Bezpieczny kredyt 2 proc. naliczył BGK, operator rządowego programu, z którym siedem banków podpisało umowę na dystrybucję subsydiowanych przez państwo hipotek. Jest to aż o 4,4 tys. mniej niż według stanu na 11 września. BGK sumuje dane z banków co tydzień właśnie w poniedziałki. We wtorki tradycyjnie publikuje je Ministerstwo Rozwoju i Technologii.
Zakorkowane banki
W poprzednich tygodniach w lipcu i sierpniu liczba wniosków w ciągu tygodnia rosła nawet o 5 tys. sztuk. Skąd tak gwałtowny spadek przez ostatnie siedem dni? Z naszych informacji wynika, że resort rozwoju zlecił oczyszczenie danych. Ze statystyk zostały usunięte wnioski wycofane przez klientów, anulowane i przeterminowane. Ministerstwo najwyraźniej postanowiło urealnić stan popytu na rządowy kredyt, rozmyty przez gwałtowny i niekontrolowany napływ aplikacji do banków. Pisaliśmy już, że dwie trzecie klientów zainteresowanych subsydiowaną hipoteką zwraca się o kredyt przez pośredników finansowych. Zgodnie ze sztuką i przepisami wysyłają oni w imieniu jednego klienta co najmniej dwa wnioski do dwóch różnych banków. W zwykłych warunkach rynkowych nie jest to żaden problem dla kredytodawców. Sytuacja wokół bezpiecznego kredytu daleko odbiega jednak od standardu, gdyż bardzo wysoki popyt natrafił na wąskie gardło w postaci nielicznych i nieprzygotowanych do obsłużenia tak dużej liczby wniosków banków państwowych, które przystąpiły do programu od pierwszego dnia jego obowiązywania.
Banki zostały zakorkowane dokumentami, a pośrednicy słali wciąż nowe. Napływ nowych klientów był tak duży, że brokerzy musieli zająć się ich obsługą, a w pewnym stopniu zrezygnowali z monitorowania sytuacji wniosków, gdy klient dostał już kredyt w którymś z banków. Inne banki, nie wiedząc o pozytywnym zakończeniu sprawy u konkurencji, dalej pracowały nad dokumentacją podesłaną przez pośredników.
Czyszczenie statystyk
Przedstawiciele największych sieci brokerskich w rozmowie z PB zadeklarowali, że jednym z ich priorytetów będzie aktualizowanie statusu wniosków we wszystkich bankach, do których zostały one wysłane, w celu wycofywania aplikacji w przypadku zawarcia umowy kredytowej przez klienta. Wnioskował o to również PKO BP podczas spotkań z pośrednikami.
Spadek liczby wniosków może więc wynikać z urealnienia liczby wniosków w związku z podpisaniem umowy kredytowej przez część wnioskodawców.
Według danych BGK na 17 września bezpieczny kredyt dostało 9766 osób. Dla porównania: tydzień wcześniej liczba podpisanych umów wyniosła 7682. Oznacza to, że proces zamykania procedur w przypadku bezpiecznego kredytu nieznacznie, ale przyspiesza. Na początku września tygodniowa liczba umów wynosiła 1,8 tys. Dwa tygodnie temu wzrosła do 1,9 tys. W minionym tygodniu przekroczyła 2 tys.
630 wniosków z mBanku
W tym tygodniu dynamika również powinna pójść w górę, bo do programu od minionej środy przystąpił mBank, który przejął na siebie część popytu na rządowy kredyt.
— Według stanu na poniedziałek rano liczba wniosków wyniosła 630 — informuje Piotr Rutkowski z biura prasowego mBanku.
Jak na dwa dni, to spory urobek. Tym bardziej że mBank przygotował ofertę bezpiecznego kredytu głównie pod swoich klientów — dla osób z rynku jest ona dużo mniej korzystna. Możliwe, że również oni w części są odpowiedzialni za spadek statystyk dotyczących hipotek z państwową dopłatą, gdyż wycofali wcześniej złożone wnioski w momencie przystąpienia do programu przez mBank.
Z danych BGK wynika, że bardzo umiarkowanym wzięciem cieszą się konta mieszkaniowe — na 18 września ich liczba wynosiła 2472 wobec 2246 tydzień wcześniej.

