Agnieszka Walczak-Chojecka: Bezrobocie nie musi nas dotyczyć
SPRZEDAŻ BEZPOŚREDNIA: Ta forma handlu, obok sprzedaży poprzez Internet, jest najszybciej rozwijającym się kanałem marketingowym na świecie — zauważa Agnieszka Walczak-Chojecka. fot. Grzegorz Kawecki
Gospodarka wolnorynkowa co jakiś czas pokazuje swoje drugie, mniej jasne oblicze. Niewątpliwie najciemniejszą jej stroną jest bezrobocie. Według niektórych analityków, już niedługo każdy z nas może zostać z dnia na dzień bez pracy. Demokracja daje, przynajmniej teoretycznie, równe szanse rozwoju zawodowego i awansu społecznego. Korzystają z tego jednak tylko najlepsi — takie są nieubłagane prawa rynku.
OBECNIE stopa bezrobocia w Polsce wynosi aż 13,9 proc., a więc zatrudnienia nie ma ponad 2,5 mln zdolnych do pracy obywateli, nie licząc bezrobocia ukrytego na wsi. Niekorzystne zmiany na rynku pracy dotykają głównie osoby o wykształceniu podstawowym i zawodowym. Tempo wzrostu bezrobocia jest szybsze wśród mężczyzn niż wśród kobiet, ale to właśnie one dłużej poszukują pracy i częściej zagrożone są bezrobociem długotrwałym. Bardziej zagrożone bezrobociem są również osoby młode, do 25 roku życia. W najbliższym czasie może być jeszcze gorzej, ponieważ zjawisko braku pracy dotknie nie tylko załogi restrukturyzowanych przedsiębiorstw, ale także absolwentów wyższych uczelni, lekarzy i nauczycieli.
CÓŻ ZROBIĆ, kiedy nasz rynek pracy jest sztywny, a związki zawodowe nie chcą się zgodzić na zmiany w kodeksie pracy? Polski bezrobotny nie ma co liczyć na ogólnodostępne szkolenia, dające mu szansę przekwalifikowania się. Na naszym rynku pracy wciąż próżno szukać alternatywy. Istnieją oczywiście instytucje działające na rzecz aktywizacji zawodowej — wśród których najprężniej rozwijają się stowarzyszenia i fundacje kobiece — szkoda jednak, iż w większości przypadków działają lokalnie. Brakuje nam instytucji uniwersalnych, umiejscowionych w całym kraju i skierowanych do wszystkich grup społecznych.
ROZWIĄZANIEM mogą być firmy, dające od początku nowemu pracownikowi możliwość szkolenia i szybkiego awansu, w których pozycja zależy od rzeczywistych efektów pracy, a nie od układów i znajomości. Takie podmioty już w Polsce działają i choć wobec sprzedaży bezpośredniej — bo właśnie o niej tu mowa — nadal istnieją uprzedzenia ze strony urzędników i przedstawicieli konsumentów, to firmy takie bez wątpienia są przyszłością marketingu. Obecnie ta forma handlu, obok sprzedaży poprzez Internet, jest najszybciej rozwijającym się kanałem marketingowym na świecie. Szkoda, że w naszym kraju tak niedocenianym.
WARTO PODKREŚLIĆ, iż na rozwoju sprzedaży bezpośredniej zyskuje nie tylko firma ją inicjująca, ale również cała gospodarka. Ta forma sprzedaży szczególnie rozwija przedsiębiorczość, gdyż większość prezenterów prowadzi własną działalność gospodarczą. Jako szefowie swoich małych przedsiębiorstw płacą podatki, inwestują w rozwój i w ten sposób zmniejszają bezrobocie. System sprzedaży bezpośredniej daje także możliwość pracy ludziom młodym, którzy chcieliby uniezależnić się finansowo, a nie mogą pracować na pełnym etacie. Szansę rozwoju zawodowego znajdą tu również osoby bez szczególnych umiejętności i wykształcenia oraz osoby chcące poprawić swą sytuację materialną.
OSOBY zajmujące się sprzedażą bezpośrednią przechodzą szkolenia, a później już same decydują o czasie swojej pracy, a więc de facto o własnych zarobkach. Jeśli ktoś jest dobry — na awans nie musi długo czekać. Praca prezentera czy konsultanta może dać nie tylko satysfakcję finansową, ale przede wszystkim pozwolić na oderwanie się od nie zawsze przyjaznej codzienności oraz na spełnienie zawodowe. Czyż nie o to w gospodarce wolnorynkowej chodzi?
Agnieszka Walczak-Chojecka jest dyrektorem ds. marketingu Zepter International Poland