Biomed potrzebuje spokoju

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2022-10-25 20:00

Priorytetem nowego prezesa Biomedu jest rejestracja Onko BCG na rynkach europejskich przed oddaniem do użytku nowej fabryki. O „leku na covid” spółka chce zapomnieć

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • skąd w Biomedzie Lublin wziął się nowy prezes
  • jakie jest jego podejście do angażowania się spółki w szukanie nowych leków
  • z czym Biomed wiąże największe nadzieje
  • jak na biznes spółki wpłynęła wojna w Ukrainie
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Fotel prezesa Biomedu Lublin nie jest w ostatnich latach stabilnym meblem. Od sierpnia zasiada w nim Mieczysław Starkowicz, czwarty szef w ciągu dwóch lat. W pandemii Biomed stał się gorącą spółką dla inwestorów z warszawskiej giełdy za sprawą prac nad potencjalnym lekiem na covid, wykorzystującym osocze ozdrowieńców. Projekt był głośny medialnie, ale ostatecznie prace nie przyniosły rezultatów.

— Pod moim kierownictwem spółka na pewno nie będzie angażowała sił w poszukiwanie innowacyjnych terapii. Jeśli ktoś inny na rynku w obszarze naszych kompetencji zademonstruje, że np. szczepionka BCG może mieć zastosowanie w nowych terapiach, to tematem się zainteresujemy, ale priorytetem będzie rozwój dotychczasowego portfolio i wprowadzanie go na nowe rynki. Pracujemy nad uaktualnieniem strategii — mówi Mieczysław Starkowicz.

Zmiana ról

Nowy prezes Biomedu w branży farmaceutycznej pracuje od 25 lat. Był m.in. dyrektorem ds. rozwoju biznesu w Polpharmie i członkiem zarządu Akrikhinu, rosyjskiej spółki z grupy kontrolowanej przez Jerzego Staraka. Ostatnich 13 lat spędził jako dyrektor generalny w hiszpańskiej firmie Farmaprojects, którą kilka lat temu przejęła Polpharma.

— Po odejściu z Farmaprojects pracowałem jako niezależny doradca inwestycyjny i w tej roli przyglądałem się Biomedowi. Otrzymałem propozycję, by kierować spółką, i ją przyjąłem, bo uważam, że ma naprawdę duży potencjał. Jest na polskim rynku sporo modnych biotechów, tymczasem Biomed ma gotowe własne leki i unikatowe na rynku kompetencje, które pozwolą mu znacznie zwiększyć skalę biznesu w najbliższych latach — mówi Mieczysław Starkowicz.

Lekowy fundament

Fundamentem biznesu Biomedu jest szczepionka przeciw gruźlicy BCG, opracowana ponad 100 lat temu. Biomed jest jej jedynym dostawcą na polskim rynku. Na bazie szczepionki produkuje też lek Onko BCG, wykorzystywany przy leczeniu nowotworu pęcherza. To właśnie w Onko BCG spółka widzi największy potencjał. Biomed, m.in. dzięki pieniądzom z dotacji, buduje w Lublinie nowy zakład, który kilkakrotnie zwiększy moce produkcyjne tego leku.

— Onko BCG to złoty standard w leczeniu raka pęcherza — terapia została opracowana jeszcze w latach 70., a Biomed zarejestrował ją w połowie lat 90. Nawet mimo wprowadzania nowych leków na rynek Onko BCG jest z nimi zazwyczaj łączone, co zwiększa skuteczność terapeutyczną. Rynek jest bardzo chłonny i możemy sprzedawać go znacznie więcej. W sierpniu zarejestrowaliśmy lek w Niemczech i Szwajcarii, ruszyła procedura rejestracyjna w Holandii. Będziemy przechodzić taką procedurę w kolejnych krajach, by do 2025 r. zarejestrować go praktycznie w całej Unii Europejskiej — zapowiada Mieczysław Starkowicz.

Nowa fabryka ma być gotowa właśnie w 2025 r. Jej koszt to ponad 70 mln zł.

— Finansowanie jest zapewnione, podpisaliśmy już kontrakty z wykonawcą i dostawcą linii produkcyjnych. Wszystko idzie zgodnie z planem mimo wzrostu kosztów materiałów budowlanych. Z europejskiego rynku Onko BCG zniknął w ostatnich latach jeden z dwóch konkurentów, więc popyt jest duży, a dzięki prostej zmianie opakowania z ampułek na fiolki będziemy mogli sprzedawać produkt w wyższej cenie. Ryzyko konkurencyjne jest niewielkie — gdyby ktoś nowy chciał wejść na rynek, to opanowanie szczepu BCG zajęłoby mu nawet dekadę — twierdzi prezes Biomedu.

Kadrowa karuzela:
Kadrowa karuzela:
Po rezygnacji Marcina Piroga w listopadzie 2020 r. prezesami Biomedu Lublin byli już Piotr Fic i Maksymilian Świniarski. Od sierpnia spółką kieruje Mieczysław Starkowicz, który doświadczenie zbierał przede wszystkim w grupie farmaceutycznej Jerzego Staraka.
materiały prasowe

Inwestorski rekonesans

W pierwszym półroczu spółka miała 22,6 mln zł przychodów, o 13 proc. więcej niż rok wcześniej, notując prawie 2 mln zł zysku netto. Zmienił się udział poszczególnych produktów w wynikach — sprzedaż Onko BCG wzrosła o 172 proc., do 9,7 mln zł, spadła natomiast sprzedaż szczepionki i stosowanej w leczeniu zapalenia przydatków i hemoroidów distreptazy, która wcześniej odpowiadała za największą część obrotów.

— Wahania wynikają w dużej mierze z tego, że sporo produktów kierowaliśmy do Rosji i Ukrainy. Tę dziurę w przychodach udało nam się zasypać. Distreptaza wciąż ma potencjał i może generować wysoką sprzedaż, ale oczywiście największym i najbardziej zyskownym lekiem w naszym portoflio będzie Onko BCG — mówi Mieczysław Starkowicz.

Biomed, który jeszcze przez kilka lat będzie spłacał zobowiązania układowe, ma rozproszony akcjonariat. Znaczne pakiety mają: Waldemar Sierocki, jego brat Przemysław, Wiktor Napióra, Dariusz Kucowicz i powiązana z dwoma ostatnimi Organizacja Polskich Dystrybutorów Farmaceutycznych. Razem dają one ponad 50 proc. głosów na walnym, choć inwestorzy formalnie nie działają w porozumieniu.

— Silny inwestor strategiczny w spółce na pewno jest pożądany, ale w tej kwestii Biomed nie jest na musiku. Mamy stabilną sytuację finansową, a kolejne lata przyniosą znaczny wzrost skali biznesu dzięki nowemu zakładowi — uważa Mieczysław Starkowicz.