Bitcoin obudzi się dopiero jesienią

Mikołaj ŚmiłowskiMikołaj Śmiłowski
opublikowano: 2024-07-01 20:00

Po serii dobrych wieści dla największej kryptowaluty przyszedł czas posuchy. Zdaniem ekspertów katalizatory wzrostu pojawią się za trzy miesiące.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Notowania bitcoina spadły od marca o ponad 13 proc., mimo że w poprzednich dwóch kwartałach zaliczyły wzrost sięgający - odpowiednio – 67 i 57 proc. Można więc śmiało mówić o lekkim kryzysie. Od rekordu z 14 marca cena jednostki kryptowaluty obniżyła się o prawie 13 tys. do 61 tys. USD, a inwestorzy zaczęli się zastanawiać, czy powrót kursu do około 70 tys. USD jest możliwy w krótkim terminie.

Można się było spodziewać

Zdaniem analityków nie ma powodu do skrajnego pesymizmu, co nie oznacza jednak, że należy oczekiwać rychłej poprawy sentymentu. Wystarczy przeanalizować, co spowodowało niedawną hossę, aby zrozumieć, że o podobny splot pozytywnych czynników nie będzie łatwo. Kurs zaczął rosnąć po pojawienia się szansy na dopuszczenie do obrotu ETF-ów spot na bitcoina. Temat funduszy był źródłem optymizmu przed, w trakcie i po ich debiucie. Napływy netto do wehikułów zaczęły jednak słabnąć: w II kwartale 2024 r. wyniosły 2,6 mld USD, sześciokrotnie mniej niż w I kwartale.

Słabnąć zaczął też pozytywny efekt wydarzeń jednorazowych. Inwestorzy długo walczyli o nowy szczyt wszech czasów na cenie bitcoina, więc gdy ten udało się osiągnąć, rozpoczęło się “sprzedawanie faktów” i kurs znalazł się na ścieżce spadkowej. Nie można zapominać też o halvingu, czyli wypadającym co cztery lata ograniczeniu nowej podaży bitcoina, które nastąpiło w kwietniu. Historycznie zawsze po rekordzie i halvingu następował okresowy odwrót inwestorów od rynku.

- Spadek zainteresowania kryptowalutą nie powinien dziwić i wynika z pewnego przesycenia rynku. Napływy do ETF-ów inwestujących w bitcoina wyraźnie wyhamowały, a inwestorzy w końcu zaczęli realizować zyski po hossie, której punktem kulminacyjnym był rekord ceny. Obecny spadek pokrywa się jednak z dotychczasowymi wzorcami sezonowości, bo przyszedł w słabym zwykle okresie wiosenno-letnim i po halvingu - mówi Eryk Szmyd, analityk XTB.

- Mamy za sobą specyficzny czas na rynku. Uważam, że przyczyną słabnącego popytu na największą kryptowalutę i inwestujące w nią ETF-y było też duże zainteresowanie królującym obecnie spekulacyjnym aktywem, czyli akcjami Nvidii. Mimo że tegoroczna stopa zwrotu z bitcoina nadal wygląda imponująco, to jego zmienność maleje. Moim zdaniem coraz więcej inwestorów wkłada między bajki oczekiwania kilkukrotnego wzrostu notowań w perspektywie czteroletniej – dodaje Kamil Cisowski, dyrektor zespołu analiz i doradztwa inwestycyjnego DI Xelion.

Urealnienie oczekiwań

Jednym z powodów mniejszych wahań cenowych i stonowania oczekiwań jest powiązanie kryptowaluty z branżą finansową. Stworzenie ETF-ów inwestujących bezpośrednio w bitcoina dało rynkowi kryptowalut zastrzyk świeżej gotówki i poprawiło jego wizerunek, ale też wiązało się z kilkoma niedogodnościami. Największą z nich jest podatność na cykle giełdowe i standardową analizę finansową. Przez to przy prognozowaniu kolejnych ruchów bitcoina należy brać pod uwagę to, co dzieje się na Wall Street oraz w amerykańskiej gospodarce.

- Wciąż istnieje szansa, że usłyszymy o rosnącej cenie bitcoina, jednak raczej nie w III kwartale 2024 r., który przyniesie konsolidację lub dalszą korektę. Nic nie wskazuje na to, aby statystycznie najsłabszy okres w roku tym razem skrywał potencjał wystąpienia hossy. Zwykle najbardziej udane są ostatnie trzy miesiące w roku i nie inaczej powinno być tym razem. Sprzyjać będzie giełdowe otoczenie. Jeśli dane makroekonomiczne nie zaskoczą negatywnie, to oczekiwania wobec obniżek stóp procentowych lub same cięcia powinny wywołać zainteresowanie bardziej ryzykownymi aktywami - mówi Eryk Szmyd.

Specjalista dodaje, że głównym zagrożeniem dla tej tezy byłyby bardzo dobre dane gospodarcze, które skłoniłyby Fed do dalszego wstrzymywania się z luzowaniem polityki pieniężnej, ale jego zdaniem ostatnie odczyty minimalizują szanse na taką ewentualność.

- Można liczyć na odbicie kursu bitcoina, ale nie nastąpi ono prędko. Obawiam się, że trzeba będzie na nie poczekać co najmniej do IV kwartału 2024 r. Rozpoczęty już III kwartał będzie trudny dla rynków akcji, co naturalnie nie będzie tworzyło przyjaznego otoczenia dla ryzykownych aktywów - dodaje Kamil Cisowski.

Koniunktura na rynku akcji dla bitcoina jest od pewnego czasu szczególnie ważna, gdyż jest ściśle powiązana z postrzeganiem przez inwestorów ETF-ów, kluczowych dla notowań kryptowaluty. Kto nie ma na co dzień styczności z rynkiem krypto, ten może sobie nie zdawać sprawy, jak bardzo stworzenie ETF-ów spot go zmieniło. Kiedyś bitcoin był znany z tzw. szalonych weekendów, podczas których kursy się wahały i potrafiły całkowicie zmienić kierunek długoterminowy. Teraz w weekendy dzieje się niewiele, bo na rynku dominuje kapitał dużych funduszy i firm inwestycyjnych, które pracują tylko w dni robocze. W 2019 r. na weekendy przypadało średnio 28 proc. tygodniowych obrotów bitcoinem, a w 2024 r. już tylko 15 proc. Jednocześnie podskoczył wolumen między godzinami 15 a 17 w tygodniu, tuż przed końcem dnia pracy.

Ach te ETF-y

Korzyści wynikające z powstania ETF-ów inwestujących bezpośrednio w bitcoina mimo wszystko zdecydowanie przeważają nad negatywnymi skutkami. Wkrótce za ich pomocą Wall Street może ponownie wywołać szczęście inwestorów z rynku kryptowalut i pośrednio pomóc bitcoinowi. Kilka dużych firm złożyło wnioski o utworzenie funduszy inwestujących w ether, drugą kryptowalutę pod względem wartości rynkowej. Gdyby te zostały zaakceptowane, można spodziewać się ogólnej poprawy nastawienia do rynku krypto. Według przewidywań firm Galaxy Digital Holdings Fundstrat Global Advisors, ich debiut może nastąpić w przyszłym roku, a bilans napływów netto w pierwszych pięciu miesiącach wynieść 5 mld USD.

O niewiele mniejszym zainteresowaniu i być może nawet bardziej pozytywnych skutkach wizerunkowych dla rynku krypto będzie można mówić, jeżeli do obrotu zostaną wprowadzone ETF-y inwestujące w solanę, kolejną dużą kryptowalutę. Bloomberg dotarł do informacji, że taki wehikuł chciałaby stworzyć firma VanEck, a inne podmioty już rozważają podobny ruch. Ten przypadek jest o tyle szczególny, że SEC, amerykański odpowiednik KNF, wielokrotnie podkreślał, że solana nie ma nic wspólnego z instrumentem finansowym i nie może być powiązana z giełdą. Jeśli w tej kwestii regulator by się ugiął, oznaczałoby to całkowite złagodzenie nastawienia do kryptowalut, co na pewno pomogłoby notowaniom bitcoina.