Wyglądający wiosny Polacy zostali uszczęśliwieni beznadziejnymi konwentyklami PO i SLD. PiS chwilowo w wyciszeniu, ale koncentruje siły na trzecią rocznicę Smoleńska. Partia rządząca zawracała zaś milionom Polaków głowę żądaniem Donalda Tuska, aby kolejną reelekcję w PO wygrał w partyjnym głosowaniu bezpośrednim.
Realny i naprawdę ważny sygnał nadał natomiast minister Bartosz Arłukowicz. Wymyślił lekarstwo na wszystkie biedy służby zdrowia — kolejny biurokratyczny nowotwór, Urząd Ubezpieczeń Zdrowotnych. Żeby tak strasznie nie raziło, miałaby niby zniknąć centrala Narodowego Funduszu Zdrowia. To lipa, bo jakaś struktura koordynująca oddziały jednolitej państwowej instytucji istnieć po cichu musi. Wypada wyrazić nadzieję, że Rada Ministrów takiego projektu ustawy jednak nie przyjmie. Bo od parlamentu odruchu rozsądku nie ma sensu oczekiwać.