Lokalizacja biurowców przeważnie związana jest z dostępem do pracowników, a to zależy od dobrego skomunikowania z dzielnicami mieszkaniowymi. Dlatego korporacje szukają siedzib w wysokościowcach lub parkach biznesowych wielkich miast w pobliżu linii metra czy naziemnej komunikacji miejskiej. Coraz częściej pojawia się jednak alternatywa w postaci terenów położonych na peryferiach miast: przy lotniskach, podmiejskich liniach kolejowych i dużych węzłach komunikacyjnych. Parki biznesu przy lotniskach nastawiają się z reguły na najemców z firm międzynarodowych.

Przy drogach wylotowych natomiast mogą z powodzeniem lokalizować się firmy, które posiadają wiele oddziałów terenowych i codziennie wysyłają swoich pracowników „w pole”. Przykładem nowego trendu może być BCB Business Park istniejący w Airport City w Gdańsku (90 tys. m kw. powierzchni najmu). Najnowszy jego przejaw możemy zaobserwować również na Dolnym Śląsku, gdzie w podwrocławskich Bielanach spółka Megapolis zbudowała biurowiec Bielany Business Point.
Blisko odlotów
Zarówno gdański BCB Business Park, jak też wrocławski Bielany Business Point posiadają atut w postaci lokalizacji w pobliżu lotniska i tras wylotowych z miast. Gdański park dzieli zaledwie 5 minut spaceru od terminala odlotów i tyle samo od stacji Szybkiej Kolei Miejskiej. Dojazd na wrocławskie lotnisko z Bielany Business Point natomiast zajmuje 10 minut, a położenie przy autostradzie A4 umożliwia łatwy wyjazd do innych miast w Polsce.
— Nasi najemcy stawiają na dobre warunki dojazdu. Lokalizacja naszego biurowca sprawia, że międzynarodowi najemcy, poszukując miejsca na organizację międzynarodowych spotkań, coraz częściej decydują się na Dolny Śląsk — mówi Adam Pietkiewicz, współwłaściciel spółki Megapolis.
Daleko od korków
W dużych kompleksach biurowych znajdujących się w centrach miast, w których pracuje po kilkadziesiąt tysięcy osób, w godzinach szczytu nawet przy sprawnej organizacji ruchu pojawia się komunikacyjny paraliż. W efekcie dojazdy praca-dom często zajmują bardzo dużo czasu, szczególnie gdy wiele osób dojeżdża z odległych, podmiejskich dzielnic mieszkalnych, które rozwinęły się w ostatnich latach.
— Obecni i przyszli pracownicy parków biurowych zlokalizowanych poza centrami miast nie będą mieli co prawda dostępu do infrastruktury śródmiejskiej, ale zyskają dogodne warunki dojazdu do pracy czy szybkiego wyjazdu w inne części Polski. Nawet jeśli nie wybiorą transportu publicznego, to w godzinach szczytu będą podróżować w przeciwnych kierunkach niż korki tworzące się między miastem a głównymi drogami wyjazdowymi — podkreśla Marcin Faleńczyk, ekspert międzynarodowej firmy doradczej JLL.
Biurowce w sypialni
Duże powierzchnie biurowe mają szansę powstać również na warszawskiej Białołęce. Wypracowana — w procesie zainicjowanym przez miejscowe Biuro Architektury i Planowania Przestrzennego — wizja rozwoju obszaru Stare Świdry przewiduje wprowadzenie obok funkcji mieszkaniowej również biurową. Obecnie Białołęka jest dzielnicą mieszkaniową oferującą najwięcej nowych lokali w stolicy, i to w najniższej cenie, dlatego wprowadzają się tu licznie osoby rozpoczynające karierę zawodową. Już dziś dzielnica ma 110 tys. mieszkańców.
— Na początku kariery osoby te nie mogą liczyć w korporacjach na bardzo prestiżowe prace — często zatrudnione są w call center czy przy wprowadzaniu danych. Bez sensu jest jechać do pracy przez całą Warszawę, i to własnym samochodem, bo nie ma dobrego transportu publicznego. Równie dobrze firmy o podobnym profilu mogłyby się tam zlokalizować i miałyby na miejscu łatwy dostęp do potencjalnych pracowników — mówi Monika Arczyńska, dyrektor firmy A2P2 architecture & planning, która opracowuje projekt dla Starych Świdrów.
Według wstępnych planów biurowce nie stworzą tu zwartego parku biznesowego — mają mieć układ liniowy i stanowić bufor akustyczny oddzielający budynki mieszkalne od przechodzącej obok trasy szybkiego ruchu. Dzięki tej bliskości lokalizacja świetnie nadaje się również dla firm posiadających liczne oddziały terenowe, do których często wyjeżdżają specjaliści i menedżerowie z centrali. Powstanie biurowców to jednak kwestia dalekiej przyszłości. Po pierwsze — na razie jest to w większości teren miejski, więc grunty trzeba byłoby albo sprzedać, albo zagospodarować na zasadzie partnerstwa publiczno-prywatnego. Po drugie — prawdopodobnie na początku wskazane byłoby stworzenie w nich inkubatora przedsiębiorczości, żeby pokazać deweloperom, iż miejsce nadaje się do funkcji biurowej. Będzie to trudne, bo Warszawa po prawej stronie Wisły nie jest uważana za dobrą lokalizację dla biur, a Białołęka za ekskluzywny adres.