Narodowy Bank Polski sprawdził, jak rodzimym przedsiębiorcom minął trzeci kwartał i czego oczekują w nadchodzących miesiącach. Wnioski? Biznes czuje, że sprawy idą w dobrym kierunku, i spogląda na świat przez różowe okulary.



— Jestem zaskoczony aż tak pozytywnymi nastrojami w sektorze przedsiębiorstw — mówi Piotr Bujak, ekonomista PKO BP. Seria ostatnich danych z gospodarki nie była specjalnie optymistyczna, a wskaźniki koniunktury też nie napawały otuchą. Dlatego powszechne jest przekonanie ekspertów, że tempo wzrostu PKB w ostatnich trzech miesiącach nie przyspieszyło, a w najlepszym razie utrzymało dynamikę z drugiego kwartału. Przedsiębiorców to jednak nie wystraszyło.
Eksportowa potęga…
Szczególnie dobrze mają się te firmy, który swoim kołem zamachowym uczyniły handel międzynarodowy. Konkurencyjność cenowa eksportu utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie, a prognozy wskazują na wzrost obrotów handlowych.
— Na zagranicznych rynkach zbytu jesteśmy bardzo konkurencyjni. Przerobiliśmy już to podczas kryzysu. Dzisiaj firmy, nawet jeśli natrafiają na barierę popytu, często wypierają konkurencję dzięki tańszych produktom dobrej jakości — podkreśla Piotr Bujak.
Także kursy walutowe sprzyjają przedsiębiorcom jak nigdy. Większość firm przepytanych przez bank centralny informuje, że kurs EUR/PLN, przy którym eksport staje się nieopłacalny, to 3,90, a dla USD/PLN — 3,13.
— Dzisiejsze kursy rynkowe są jednak daleko od tych poziomów. Eksporterów nie przeraziło nawet osłabienie walut wielu gospodarek wschodzących — zwraca uwagę ekonomista PKO BP. Także zamieszanie wokół chińskiej gospodarki nie jest dla naszego biznesu problemem i nie mąci firmom spokoju.
Wprost przeciwnie — przedsiębiorcy zaangażowani w eksport na Daleki Wschód aktywniej inwestują i ponaddwukrotnie rzadziej wstrzymują projekty. Ogół nie wykazuje już tak dużej chęci do zwiększania nakładów w tym kwartale i raczej ostrożnie formułuje plany.
— To tylko lekkie pogorszenie perspektyw — pociesza Piotr Bujak.
…i siła rynku pracy
Dla Kowalskiego przedsiębiorcy też mają dobre wiadomości. Przede wszystkim wciąż niezachwiana jest pewność firm, że potrzebne będą dodatkowe ręce do pracy. Niemal wszystkie grupy przedsiębiorstw — wyjątkiem są firmy należące do sektora publicznego — mają apetyt na więcej pracowników. Najbardziej dynamicznego wzrostu można się spodziewać w handlu, wśród eksporterów oraz w korporacjach z udziałem kapitału zagranicznego.
— Trend rosnącego zatrudnienia trwa już ponad dwa lata i jest nadal mocny. Nowością wśród przedsiębiorstw są pierwsze, nieśmiałe oznaki presji płacowej — zwraca uwagę ekspert PKO BP. Presja na podwyżki już jest wyższa niż w latach 2012-14, ale dzisiaj jedynie 8 proc. firm rejestruje wzrost nacisków ze strony pracowników. Nadal gros cieszy się z wydajności rosnącej szybciej niż płace. To jednak wkrótce może się zmienić.
— Dotarliśmy do punktu, z którego za chwilę przejdziemy już do rynku pracownika. Wraz ze wzrostem inflacji, która pojawi się w nadchodzących miesiącach, oraz rekordowo niskim bezrobociem presja na podwyżki będzie coraz wyższa — uważa Piotr Bujak.