Biznes powinien pomóc uchodźcom

Rozmawiał Bartek Godusławski
opublikowano: 2015-09-07 22:00

WYWIAD Z ROMANEM ANDRZEJAKIEM, WICEPREZESEM POZBUDU

„Puls Biznesu”: Dlaczego Pozbud chce przyjąć do pracy uchodźców?

Roman Andrzejak, wiceprezes Pozbudu
Marek Wiśniewski

Roman Andrzejak, wiceprezes Pozbudu: W piątek zarząd naszej spółki podjął decyzję, że możemy zatrudnić sześciu uchodźców. To jest poważna i twarda deklaracja z naszej strony. Widzimy, że rząd ma problem z liczbą osób, które może przyjąć i co dalej z nimi zrobić, dlatego deklarujemy pomoc humanitarną. Nie ma chyba osoby, której nie poruszyły zdjęcia martwego chłopca na plaży. Wobec takiej tragedii nie można przechodzić obojętnie.

Na co mogą liczyć w waszej firmie imigranci?

Chcemy te osoby legalnie zatrudnić na etat, mamy dla nich przygotowane mieszkania. Pozbud zatrudnia obecnie mniej więcej 150 osób, a w Wielkopolsce niemal nie ma bezrobocia, więc musimy szukać rąk do pracy poza regionem. My zyskamy, bo znajdziemy ludzi do pracy, a uchodźcy nie będą już narażać życia. W tej chwili nasza firma rozwija się i pracuje w systemie dwuzmianowym, więc praca będzie. Oczywiście nie będą to osoby z wysokimi kwalifikacjami, ale mogą u nas wykonywać proste prace fizyczne czy logistyczne.

Nie obawia się pan bariery kulturowej czy językowej?

Jeśli tylko te osoby będą chciały pracować, to nie sądzę, żeby były jakieś bariery, których nie można pokonać. Poza tym dzisiaj język angielski jest w powszechnym użyciu na całym świecie, więc nie sądzę, abyśmy doświadczyli jakichś większych problemów.

Czy w związku z tymi planami Pozbud oczekuje jakiejś pomocy od rządu?

Nie mamy doświadczenia, jeśli chodzi o formalności. Dlatego chcielibyśmy, aby rząd bądź urzędy pracy pomogły nam załatwić kwestie pozwoleń na pobyt czy pracę. To są właściwie dzisiaj jedyne dla nas bariery, ale przy pomocy urzędników jesteśmy gotowi je wszystkie przezwyciężyć. Sądzę, że na podobną pomoc jest gotowych wielu przedsiębiorców. Zatrudnienie kilku osób to nie jest szczególne wyzwanie, a możemy pomóc ludziom, którzy uciekają przed wojną. Polacy też musieli przecież emigrować czy uciekać z kraju, oczywiście sytuacja w PRL nie była tak dramatyczna jak w Syrii, ale nie zmienia to faktu, że znajdowaliśmy schronienie w wielu miejscach na świecie. Dzisiaj czas spłacić część tego długu i pomóc tym, którzy tej pomocy naprawdę potrzebują. © Ⓟ