Biznes szyty na miarę

Izabela Tadra
opublikowano: 2007-12-10 00:00

Mieczysław Gawron znalazł na rynku niszę. Mundurową. I robi na niej niezły interes.

Tarnowskie Góry, ciche i spokojne górnicze miasteczko, sprawiają wrażenie, jakby czas się w nich zatrzymał lata temu lub też płynął dużo wolniej niż gdziekolwiek indziej. W ich sercu, przy ulicy Karola Miarki, stoi żółta, parterowa kamieniczka, a na niej szyld łudząco przypominający przedwojenne: „Mieczysław Gawron. Krawiectwo ciężkie”. Zakład jak z minionej epoki. Sztywne manekiny na statywach, ręczne wykroje, ciężkie maszyny do szycia i stojący za kontuarem właściciel z wiszącym na szyi centymetrem krawieckim. Zakład krawiecki Mieczysława Gawrona od lat realizuje niemal hurtowe zamówienia mundurów dla służb i uznawany jest za jeden z najlepszych w kraju.

Mieczysław Gawron pochodzi z okolic Krakowa. W wieku 14 lat wyjechał na Śląsk i w Tarnowskich Górach zaczął pobierać nauki krawiectwa. Potem ukończył technikum odzieżowe i studium nauczycielskie. W końcu sam zaczął uczyć innych. W 1968 r. trafił do Zakładów Przemysłu Odzieżowego Bytom w Tarnowskich Górach. 17 lat później awansował na stanowisko kierownika Spółdzielni Pracy.

— Od lat pracuję w ten sam sposób i w tym samym miejscu. Tutaj mieściła się spółdzielnia. W 1990 r. większość odzieżówki prywatyzowano. Wtedy przejąłem spółdzielnię. Od tamtego czasu jestem właścicielem zakładu — mówi Mieczysław Gawron.

Na ostatni guzik

Zakład Mieczysława Gawrona szyje mundury górnicze od ponad 20 lat. Obsługuje i obszywa niemal wszystkie służby mundurowe — strażaków, policjantów, strażników miejskich i myśliwych. Podstawową lekturą Mieczysława Gawrona i jego pracowników jest „Zbiór przepisów o stopniach górniczych” z 1983 r. Ministerstwa Górnictwa i Energetyki. Co prawda, w 2003 r. wyszło nowe rozporządzenie, ale jedyną zmianą, którą wprowadziło, była nowa szerokość ozdobnego otoka na górniczym czaku.

Od września, bo wtedy zaczyna się sezon na mundury dla górników, uszył ponad 200. Zamówień i pracy jest tyle, że choć pracują pełną parą, szyjąc co najmniej jeden mundur dziennie, to i tak przed Barbórką nie wszystkie kopalnie otrzymują nowe stroje galowe. Usługi zakładu są jednak tak cenione, że kopalnie wolą poczekać dłużej, ale mieć mundury od Gawrona. Holdingi węglowe, choć są stałymi klientami, nie zawsze należą do sumiennych płatników.

— Kiedy kopalnie i przemysł węglowy przeżywały kryzys, na płatności czekało się ponad rok. Wtedy zdecydowaliśmy się rozszerzyć ofertę i zająć się krawiectwem ciężkim. Pozyskaliśmy nowych klientów. Do dziś zamawiają u nas płaszcze, garnitury i garsonki — mówi Mieczysław Gawron.

Choć najgorszy czas dla kopalni minął, nadal oszczędzają na mundurach. Kiedyś górnik miał prawo do nowego munduru służbowego raz na dwa lata i do galowego co pięć lat. Dziś Mieczysław Gawron wymienia dystynkcje na stroju, który szył ponad dwa lata temu.

Drzwi do zakładu niemal się nie zamykają. Stała klientka przychodzi po odbiór granatowego kostiumu, strażnik miejski zamawia nowy mundur. Właściciel liczy dni i albo przyjmuje zamówienie, albo przeprasza i odsyła na inny termin. Teraz najważniejsza jest Barbórka. Właśnie kroi kobiecy mundur galowy, który wkładają od święta nieliczne pracownice kopalń. Od męskiego różni się tylko taliowaniem i zaszewkami pod biustem. Do kompletu spódnica albo spodnie, według uznania klientki.

Równie dużo zamówień składa policja i straż miejska.

— Pracuje u nich wiele młodziutkich i szczupłych dziewcząt. Dla nich potrzebne są specjalne mundury, małe i dopasowane, żeby nie krępowały ruchów, ale też niepotrzebnie nie maskowały figury — Gawron pokazuje ostatnią w zakładzie mundurową niebieską kurtkę. Faktycznie maleńka.

Babski sołtys

Zespół pracowników Mieczysława Gawrona składa się z siedmiu osób. A dokładniej z siedmiu kobiet.

— Zawsze miałem szczęście do kobiet. Szczerze mówiąc, raczej byłem na nie skazany — żartuje Mieczysław Gawron.

Łatwiej o krawcową niż o krawca. Mieczysław Gawron uczył się zawodu w niemal żeńskiej klasie, Spółdzielnia Pracy Bytom również była mocno sfeminizowana. Kiedy został nauczycielem w technikum odzieżowym, pod jego czujną mistrzowską opiekę trafiła kolejna grupka kobiet. Dziś pracują u niego córki jego pierwszych uczennic.

— Praca z kobietami oznacza pewność i dokładność. Wszystko zawsze gotowe na czas, dopięte na ostatni guzik. Zawsze — zapewnia Mieczysław Gawron.

Jego zakład wychował pokolenia krawcowych. I łączy pokolenia, bo w zespole pracuje także córka właściciela. Choć jest absolwentką pedagogiki oraz marketingu i zarządzania, właśnie w zakładzie ojca znalazła zatrudnienie. Stworzyła i zarządza jego stroną internetową. Gawron jest jedynym krawcem szyjącym mundury, który ma własną witrynę www. Można na niej nie tylko znaleźć informacje o mistrzu, ale również skontaktować się z zakładem i złożyć zamówienie za pośrednictwem e-maila. Na stronie znajduje się dokładny schemat pobierania miar. Gotowe mundury docierają do adresata pocztą lub kurierem. Przy większych zamówieniach Mieczysław Gawron przyjeżdża do zamawiającego, żeby pobrać miary lub dokonać przymiarek i ewentualnych poprawek. n

Po kolorze ich poznacie

Barwami górników są czerń — symbol podziemnych ciemności — i zieleń, za którą tęsknią w czasie pracy pod ziemią. Po kolorze pióropusza zdobiącego czako łatwo można rozpoznać, z kim ma się do czynienia. Pióropusz czaka munduru galowego aspirantów i górników jest czarny. Technicy, inżynierowie i dyrektorzy noszą tylko białe. Generalny dyrektor górniczy i generalny dyrektor górnictwa mają pióropusze zielone. Członkowie orkiestry zaś stroją się w czerwone, a dyrygent w biało-czerwone piórka. Dziś pióropusz jest tylko pyszną ozdobą, ale warto pamiętać, że kiedyś stanowił element wyposażenia roboczego. Górnicy nosili go zatknięty przy czapce i używali jako miotełki do wymiatania drobnego gruzu z otworów strzałowych.

Przybysz z Niemiec

Galowy mundur górniczy wprowadzono w XVIII w. w Niemczech i stamtąd przybył na Śląsk. Nie było to umundurowanie jednolite. Kwestię uregulowała ustawa o Korpusie Górniczym z 1817 r. Obecny wygląd mundur galowy przyjął w 1949 r. Nic w nim jednak nowego czy odkrywczego nie było, bo mocno nawiązywał do stroju roboczego z końca XIX w.

Liczby mundurowe

1

dzień Tyle czasu zajmuje pracownicom Mieczysława Gawrona uszycie jednego munduru galowego.

20

dag Tyle kiełbasy oraz dwie bułki i ćwiartkę wódki przyznawano dawniej górnikom w ramach deputatu barbórkowego.

750

zł Tyle kosztuje mundur galowy górnika uszyty w zakładzie krawieckim Mieczysława Gawrona.

Hierarchia stopni

Każdy stopień różni się liczbą młotków. Wyjątkiem jest stopień generalnego dyrektora górnictwa. Wyższy ma w złotym obramowaniu złoty liść dębowy i jeden młotek, a niższy cztery młotki. Tradycyjne czarne patki, oprócz młotków, mają dodatkowy element w kolorze złotym. Jeden wąski pasek: aspirant górniczy. Jeden szeroki pasek: górnik. Jeden pasek ząbkowany: technik górniczy. Jeden pasek ząbkowany i jeden wąski pasek: inżynier górniczy. Jeden pasek ząbkowany i dwa paski wąskie: dyrektor górniczy. Wężyk generalski: generalny dyrektor górniczy. Wężyk generalski i złote obramowanie patki: jeden z generalnych dyrektorów górnictwa.