Biznesmeni rozumieją kłopoty policji

Surmacz Wojciech, Górecki Radosław
opublikowano: 2000-04-20 00:00

Biznesmeni rozumieją kłopoty policji

Agencje ochrony chcą współpracować ze stróżami prawa

ZNACZNA POPRAWA: Na ulicach widać ostatnio znacznie więcej policjantów, a to daje większy komfort i poczucie bezpieczeństwa, ale jeszcze dużo czasu upłynie, nim policja wzbudzać będzie szacunek. Dojdzie do tego dopiero, gdy policjanci będą dobrze zarabiać i pracować w dobrym warunkach — mówi Sławomir Wagner, prezes Polskiej Izby Gospodarczej Firm Fizycznej i Technicznej Ochrony Mienia. fot. TZ

Większość Polaków źle ocenia pracę policji. Spytaliśmy przedstawicieli biznesu, czy podzielają opinie większości społeczeństwa. Okazuje się, że biznesmeni mają więcej zrozumienia dla stróży porządku i nie są tak krytyczni. Szczególnie ci, którzy często blisko współpracują z naszymi organami ścigania.

Pracownia Badań Społecznych w Sopocie przeprowadziła badania dotyczące oceny pracy policji. Aż 48,4 proc. społeczeństwa oceniło ją źle, 35,3 proc. jest przeciwnego zdania. Spytaliśmy przedstawicieli biznesu, czy podzielają te opinie. Okazuje się, że nie do końca. Na dowód tego wystarczy przypomnieć naszą ankietę, którą przeprowadziliśmy w marcu. Zwróciliśmy się do 100 firm, pytając ich przedstawicieli, czego się najbardziej obawiają, i okazało się, że głównie konkurentów, na przestępców wskazało tylko 11 proc. ankietowanych.

Zrozumienie

Przedstawiciele biznesu nie oceniają źle pracy policji, ponieważ rozumieją jej problemy. Ich zdaniem, policja jest niedofinansowana i to jest główna przyczyna wpływająca bardzo często na jej złą pracę i co za tym idzie, ocenę.

— Trzeba zacząć od tego, że policjanci pracują w potwornych warunkach. Zła opinia o policji w społeczeństwie często bierze się też z tego, że jeśli ktoś zostanie źle potraktowany przez policjanta, to taka informacja krąży w społeczeństwie. Jeśli jest dobrze, to zazwyczaj o tym się nie mówi. Nikt nie zadbał o autorytet policji, nikt nie broni jej opinii, dodatkowo, moim zdaniem, utworzenie straży gminnych uszczupla i tak małe fundusze przeznaczone na policję — zauważa Dorota Godlewska, prezes Krajowego Związku Pracodawców Agencji Ochrony Osób, Mienia i Usług Detektywistycznych.

Nasza rozmówczyni zauważa także, że modny ostatnio temat, jakim jest korupcja, praktycznie nie dotyczy policji.

— Trzeba zauważyć, że oprócz spraw związanych z łapówkami wśród policjantów z drogówki, nikt nie zarzuca policji korupcji. Pomimo tragicznych warunków w jakich pracują polscy stróżowie prawa, dużo jest wśród nich osób pełnych chęci i zapału do pracy. Osobiście za żadne pieniądze nie podjęłabym się pracy w takich warunkach, w jakich pracuje policja — dodaje Dorota Godlewska.

Jesteśmy sobie potrzebni

Sektorem biznesu najbardziej zbliżonym do zadań wykonywanych przez policję jest branża ochroniarska. Pomimo wielu różnic pomiędzy tymi strukturami (przede wszystkim sprzęt, wynagrodzenie i charakter działalności), można znaleźć sporo cech wspólnych.

— Uważam, że jesteśmy sobie wzajemnie potrzebni, trzeba zauważyć, że policja nie będzie przecież ochraniać prywatnych budynków i banków. Agencje ochrony wykonują pracę prewencyjną. Policja i agencje wymieniają się informacjami — uważa Sławomir Wagner, prezes Polskiej Izby Gospodarczej Firm Fizycznej i Technicznej Ochrony Mienia.

— W kontaktach z policją za każdym razem podkreślamy szczególny charakter współpracy z firmami ochroniarskimi. Policjanci powinni zawsze traktować pracowników ochrony jak partnerów, a nie jak przeciwników. To są przecież formacje bardzo do siebie zbliżone pod względem charakteru pracy. Niestety nie zawsze porozumienie jest możliwe — twierdzi Leszek Ciecholewski, prezes Instytutu Bezpieczeństwa Biznesu.

Według Sławomira Wagnera, ta współpraca układa się dobrze, choć czasami reakcja policji powinna być szybsza i bardziej zdecydowana.

— Oczywiście zawsze za tę powolność działania odpowiada policja — szczególnie w małych miejscowościach. Z własnego doświadczenia znam sytuacje, kiedy na wezwanie do interwencji przez pracowników ochrony policjant odpowiadał, że nie może przyjechać, bo właśnie skończył mu się limit paliwa — dorzuca Leszek Ciecholewski.