...bo producenci będą bankrutować
Ten rok będzie ostatnim dla wielu z 280 obecnie działających mleczarni.
Sytuacja większości polskich mleczarni jest bardzo zła — tak przynajmniej twierdzą przedstawiciele branży. Części przedsiębiorstw nie da się już uratować, nawet gdyby doszło do ich konsolidacji. Nie można też liczyć na eksport, tym bardziej, że na rynki unijne swoje produkty może wysyłać tylko pięć krajowych mleczarni: Mlekovita, Kurpianka, Lactopol, Lacpol i Spomlek.
— Eksport jest szczątkowy, tak jak przyznane kontyngenty. Poza tym, nie zarabia się na nim więcej niż na sprzedaży w kraju — mówi Dariusz Sapiński, prezes zarządu Mlekovity z Wysokiego Mazowieckiego, największego obecnie przedsiębiorstwa mlecznego.
Podobnego zdania jest także Mirosław Borawski, prezes SM Kurpianka z Kolna. Kierowana przez niego mleczarnia w tym tygodniu wyśle pierwszy transport serów na rynek europejski.
— Nie liczymy na wielki zysk, ale próby trzeba podejmować — uważa prezes Kurpianki.
Upadną lub w obce ręce
Zdaniem Dariusza Sapińskiego, konsekwencją obecnego kryzysu będzie ostra selekcja producentów. Na rynku utrzyma się 30, góra 40 najlepszych przetwórców mleka. Masowych bankructw należy spodziewać się jeszcze w tym roku.
— Małe przedsiębiorstwa chcą się z nami łączyć. Są to jednak propozycje mocno spóźnione. Przychodzą do nas firmy z wielkimi długami, bądź z bardzo zaniedbaną bazą surowcową i techniczną. Przejęcie takiej mleczarni wymagałoby dużych nakładów finansowych, a obecnie nie stać nas na to — twierdzi Dariusz Sapiński.
Konieczna pomoc
W opinii prezesa Sapińskiego, potrzebne jest natychmiastowe uruchomienie programu rządowego, który wsparłby konsolidację polskich mleczarni.
Podobnego zdania jest Mirosław Borawski. Uważa on, że bez pomocy rządu dużo, nawet dobrych przedsiębiorstw skazanych jest na bankructwo.
Witold Choiński