Boruta-Zachem zmienia oblicze

Szymon Maj
opublikowano: 2020-09-15 22:00

Celów finansowych spółka nie podała, ma natomiast cel w postaci osiągnięcia kapitalizacji w wysokości 1 mld USD. Droga prowadzi w dwóch kierunkach

Na początku tego roku akcje Boruty-Zachemu nie cieszyły się specjalnym wzięciem inwestorów i można je było bez problemu kupić po 20 groszy. W szczycie covidovej hossy kurs przekraczał 1 zł, bo gracze uznali, że spółka zarobi na środkach dezynfekujących i spekulowali o perspektywach biotechnologicznego ramienia firmy. Gdyby miał się zrealizować cel zarządu dotyczący wartości rynkowej, za nieco ponad dwa lata kurs musiałby przekroczyć 11 zł. W planie rozwoju założono bowiem osiągnięcie kapitalizacji w wysokości 1 mld USD (3,7 mld zł).

PRZESKOK:
PRZESKOK:
Marcin Pawlikowski, wiceprezes Boruty-Zachemu, zapowiedział przejście spółki na rynek główny GPW w I kw. 2020 r.
Fot. ARC

Obecnie jest to około 300 mln zł. Zarząd nie przedstawił jednak równie precyzyjnych celów finansowych. Pewne jest natomiast, że Boruta — już pod nową nazwą Hub.Tech — zmieni profil w kierunku spółki działającej na rynku kosmetyków ekologicznych. Drugą odnogą będzie biotechnologia, tyle że przemysłowa.

— Do tej pory spółki biotechnologiczne były postrzegane w Polsce przez pryzmat rynku farmaceutycznego. Uważamy jednak, że bardzo duży potencjał tkwi w rozwoju biotechnologii na rynku produkcji surowców i różnych dziedzin gałęzi przemysłowej. Czas komercjalizacji produktów na te rynki jest dużo krótszy niż przy komercjalizacji leków — mówi Marcin Pawlikowski, wiceprezes Boruty-Zachemu.

W rozwoju segmentu biotechnologii przemysłowej ma pomóc spółka InventionBio, w której Boruta-Zachem chce mieć docelowo co najmniej 60 proc. udziałów.

— Za pośrednictwem Invention- Bio od 2015 r. inwestowaliśmy w rozwój biotechnologii przemysłowej. Bardzo ciekawym rynkiem jest rynek agro, który szybko się rozwija — mówi Marcin Pawlikowski.

Wartość globalnego rynku agrobiotechnologii jest szacowana na ponad 30 mld USD.

— Prowadzimy negocjacje m.in. z amerykańskim koncernem rolno-spożywczym Perdue Agribusiness. Nie robiliśmy przymiarek, jeśli chodzi o pokrycie tego rynku. Jest on jednak potężny i wystarczy, że zajmiemy pozycję wyliczoną w promilach, a wartość firmy powinna być wyrażona w miliardach. Może pokusimy się o przedstawienie prognoz, jednak na pewno nie w tym miesiącu — wyjaśnia Marcin Pawlikowski.

Spółka zamierza jednocześnie zdominować lokalny rynek naturalnych kosmetyków.

— Na przełomie 2022 i 2023 r. chcemy być największym producentemkosmetyków i naturalnych środków czystości w Polsce. Dziś naszym punktem odniesienia są firmy o przychodach w wysokości 130-150 mln zł. Chcemy być liderem technologii przemysłowej w Europie Środkowo- -Wschodniej — mówi Marcin Pawlikowski.

Zgierska firma realizuje już kilka projektów dofinansowywanych przez Unię Europejską. Wartość nakładów to 173 mln zł, w tym z dotacji pochodzić będzie 109 mln zł.

— Obecnie realizujemy cztery projekty, z czego dwa zakończymy w IV kwartale 2020 r. Rozpoczęliśmy też dwa zupełnie nowe w czerwcu i lipcu tego roku, których zakończenie jest planowane na III kwartał 2023 r. Jeden z nich polega na opracowaniu innowacyjnego bionośnika do transportu substancji czynnej kosmetyku, natomiast drugi projekt to nowa generacja bezpiecznych kosmetyków naturalnych opartych na ekstraktach z pofermentów — dodaje Marcin Pawlikowski.

W I półroczu 2020 Boruta-Zachem osiągnęła 26,2 mln zł przychodów (wzrost o 68 proc. r/r) i 1,4 mln zł zysku netto (wobec 260 tys. zł straty w I półroczu 2019).

— W I półroczu pierwszy raz w historii sprzedaż produktów ekologicznych i naturalnych przewyższyła sprzedaż z tradycyjnego segmentu sprzedaży barwników i pigmentów. Jestem przekonany, że przewaga przychodów z segmentu eko będzie bardzo mocno rosła — dodaje Marcin Pawlikowski.