Powodów do nadmiernego optymizmu jednak brakuje, gdyż w ujęciu procentowym wzrost był symboliczny i wyniósł zaledwie 0,3 proc.
Sprzedaż systematycznie spadała z rekordowego poziomu 28,6 mld USD odnotowanych w pod koniec minionego wieku, wynika z danych Międzynarodowej Federacji Przemysłu Fonograficznego. U podstaw tego negatywnego trendu legło przede wszystkim piractwo i niechęć do przyjęcia przez branżę cyfrowych technologii i nowych kanałów dystrybucji.
Tymczasem to właśnie segment cyfrowy po raz kolejny pokazał silny wzrost i po raz pierwszy zdołał zrekompensować straty z segmentu fizycznych przychodów.
Na początku rewolucji cyfrowej często mówiono, że zabije ona muzykę. Stało się jednak inaczej. To właśnie formaty cyfrowe ratują muzykę – powiedział Edgar Berger szef Sony Music Entertainment.
Sprzedaż tego typu nagrań wzrosła w minionym roku o 9 proc. do 5,6 mld USD i stanowiła 34 proc. całości przychodów. Z kolei sprzedaż pobranych materiałów zwiększyła się o 12 proc. do ogółem 4,3 mld „jednostek”. Natomiast sprzedaż albumów cyfrowych, podskoczyła o 17 proc. do 207 mln.