BRANŻA ODCZUWA WZROST CEN PAPIERU

Karolina Guzińska
opublikowano: 1999-11-09 00:00

BRANŻA ODCZUWA WZROST CEN PAPIERU

W 1998 r. co dziesiąty zakład wytwarzający opakowania wypadł z rynku

Podaż opakowań w Polsce wciąż przewyższa popyt. Powoduje to ciągłe zmiany konfiguracji na rynku: osłabianie małych podmiotów i dalsze umacnianie dużych firm. Według wstępnych szacunków, rok 1999 będzie dla producentów opakowań lepszy od poprzedniego.

Według Henryka Mikołajewskiego, wiceprezesa ostrołęckiego Intercelu, do września tego roku nadpodaż opakowań powodowała ostrą walkę konkurencyjną między producentami. Było to korzystne dla klientów, którzy mogli wynegocjować lepszy towar za niższą cenę.

Naczynia połączone

— We wrześniu pojawiła się nowa jakość na rynku. Wskutek podwyżek cen papieru w całej Europie, jego ceny w Polsce poszły w górę o kilkanaście procent. Spowodowało to niedobór papieru na rynku i wzrost cen tektury. Pogorszyły się zatem warunki działania producentów kartonowych pudeł — twierdzi Henryk Mikołajewski.

Opakowania tekturowe produkuje kilkadziesiąt podmiotów. Dziesięć największych, m.in. Intercell, Świecie-Box, Kappa Expac, Tektura Falista Poznań, Big Karton i David S. Smith Kielce opanowało ponad 50 proc. rynku. Własne papiernie w Polsce posiadają tylko dwie firmy: Intercell i zakłady w Świeciu. Wiceprezes Intercell szacuje, że sprzedaż produkowanych przez holding opakowań z tektury falistej w 1999 r. osiągnie poziom 130 mln mkw.

— Oceniam rok 1999 jako korzystniejszy dla branży niż 1998. Zauważalna nadpodaż i nadwyżka mocy produkcyjnych nad spożyciem opakowań jest zjawiskiem charakterystycznym dla wszystkich krajów rozwiniętych. Przewiduję, że polski rynek — niestabilnie i skokowo — ale będzie ciągle rósł przez najbliższych kilka lat. Zmieni się też liczba rynkowych graczy. Już teraz sytuacja mniejszych, słabszych i zadłużonych firm nie jest godna pozazdroszczenia — prognozuje Henryk Mikołajewski.

Widmo recesji

Wiceprezes Intercelu obawia się, że sytuację w branży może pogorszyć spadek pozycji złotego.

— W ciągu najbliższych dwóch miesięcy optymistyczne wyniki tego roku mogą ulec pogorszeniu — uważa Henryk Mikołajewski.

Tadeusz Romanowicz, prezes stowarzyszenia Propak, skupiającego 300 producentów opakowań i materiałów opakowaniowych, bardziej pesymistycznie ocenia sytuację. Jego zdaniem, dynamiczny okres rozwoju branża ma już za sobą.

— Apogeum rozwoju przemysłu opakowań w Polsce przypadło na lata 1993-94. Potem nastąpiła stabilizacja, a nawet stagnacja. W 1998 r. upadło 10 proc. firm produkujących opakowania. Wciąż spada liczba zatrudnionych w tym przemyśle. Polska nie odzyskała utraconych w wyniku kryzysu w Rosji rynków wschodnich. Bez tego nie widzę perspektyw dalszego rozwoju, ponieważ kraje Europy Zachodniej są dla naszych opakowań zamknięte, a rynek krajowy ma ograniczoną pojemność — ocenia Tadeusz Romanowicz.

Jego zdaniem, rozwiązaniem dla producentów jest wprowadzanie na rynek nowych technologii oraz tańszych opakowań, projektowanych z uwzględnieniem marketingowych potrzeb klientów.

— Opakowanie powinno stanowić 5-7 proc. wartości towaru. Przy masowej sprzedaży, opłaci się obniżenie kosztów nawet o ułamki procentu — mówi prezes Propaku.

Jego zdaniem, dopiero po zapoznaniu się z założeniami polityki gospodarczej na przyszły rok będzie można prognozować kondycję branży w 2000 r.

— Polskie przedsiębiorstwa są tak obłożone podatkami, że ich produkty nie mogą konkurować z zachodnimi. Jeśli zmniejszy się fiskalizm państwa, producenci opakowań będą bardziej ekspansywnie poszukiwać rynków zbytu — konkluduje Tadeusz Romanowicz.

CZYSTY ZYSK: Produkcja papieru z makulatury jest wyraźnie tańsza. Rocznie skupujemy 80 tys. ton. Na 210 tys. ton papieru, który produkujemy, udział makulatury jako surowca wynosi 120 tys. ton — opowiada Henryk Mikołajewski, wiceprezes Intercelu. fot. BS

BAROMETR: Przemysł opakowań to puls gospodarki. Jego kondycja wskazuje na stan całego polskiego przemysłu — uważa Tadeusz Romanowicz, prezes stowarzyszenia Propak. fot. BS