Brazylia pokonała Chorwację na Olimpiastadion w Berlinie 1:0. I choć Brazylia wygrała, Chorwaci rozegrali bardzo dobry mecz, a w drugiej połowie mieli nawet optyczną przewagę. Obie drużyny posiadały piłkę po 50 proc.
Na początku spotkania Brazylia mocno naciskała i przez kilka pierwszych minut nie pozwoliła Chorwatom wyjść z ich połowy. Szybkie, celne podania, bajeczna technika, zwłaszcza w wykonaniu Ronaldinho.
Po kwadransie na bramkę Chorwatów posypał się grad strzałów. Najpierw z 30 metrów uderzył tuż pod poprzeczkę Roberto Carlos i Stipe Pletikosa z trudem obronił. Chwilę później Ronaldinho minimalnie nie trafił, a po kilkunastu sekundach znów Roberto Carlos zza linii pola karnego próbował strzelił pierwszą bramkę.
Chorwaci z rzadka docierali pod bramkę obrońców mistrzowskiego tytułu. Najbardziej aktywny w chorwackiej ofensywie był Dado Prso, jednak wszystkie strzały na bramkę Brazylijczyków były niecelne i nie sprawiły im większych problemów.
Po dwóch kwadransach gry na tablicy wyników nadal widniał bezbramkowy remis. Brazylijczycy mimo przygniatającej przewagi nie mogli znaleźć sposobu na strzelenie Chorwatom bramki. Skutku nie przyniósł nawet rzut wolny z 17 metrów, wykonywany przez specjalistę od tych stałych elementów gry Ronaldinho.
Przez następnych kilka minut obraz gry wyglądał tak samo. Brazylijczycy napierali, ale nie strzelali bramek, a Chorwaci wyprowadzali kontry. Jedna z nich zakończyła się faulem, a po rzucie wolnym w polu karnym z piłką minimalnie minęli się Prso i Ivan Klasnic.
Gdy pierwsza połowa zbliżała się do końca, Brazylijczycy wreszcie znaleźli sposób na chorwacką obronę. Receptą na prowadzenie okazał się strzał z ponad 20 metrów Kaki, który dostał podanie od Cafu i potężnym uderzeniem z lewej nogi nie dał szans bramkarzowi Chorwacji.
Po pięciu minutach drugiej połowy Chorwaci mieli doskonałą okazję do wyrównania. Prso otrzymał prostopadłą piłkę z własnej połowy, wbiegł w pole karne, minął Juana, ale strzelił wprost w bramkarza. Chwilę później "Canarinhos" dostali drugie poważne ostrzeżenie, gdy bliski wyrównania był Klasnic. Jego strzał z kilkunastu metrów znów obronił Dida.
Brazylijczycy uparli się aby strzelać z daleka. W 55. minucie takim uderzeniem popisał się Ronaldo. Piłka przeleciała jednak kilka centymetrów nad poprzeczką chorwackiej bramki. Efektu nie przyniosła również główka z bliska Cafu. Swojej szansy nie wykorzystał Ronaldinho, który również głową próbował podwyższyć wynik.
W 70. minucie w ekipie Brazylii nastąpiła zmiana. Za słabo grającego Ronaldo wszedł Robinho, a chwilę wcześniej nie popisała się brazylijska obrona, która dwukrotnie dopuściła do groźnych akcji pod swoją bramką. Dogodnej sytuacji nie wykorzystał Darijo Srna. Po zejściu Ronaldo wyrównać mógł Marko Babic, który trafił w bramkarza.Pięć minut przed końcem spotkania trochę zajęcia miały służby porządkowe. Na boisko dostał się chorwacki kibic, który w koszulce reprezentacji swojego kraju kilka sekund przebywał na murawie zanim został sprowadzony poza linię boczną.
W końcówce spotkanie dominującą stroną była drużyna chorwacka. Już w przedłużonym czasie gry w polu karnym Brazylii było sporo zamieszania, ale sytuację wyjaśniła obrona brazylijska. Wynik do końca już się nie zmienił, dzięki czemu Brazylia została pierwszą w historii drużyną, która w finałach MŚ wygrała osiem spotkań z rzędu.
Przed tym meczem Brazylijska Konfederacja Piłkarska poinformowała, że według jej statystyk jest to setny występ Ronaldo w narodowych barwach. Kłóci się to z danymi FIFA, według której król strzelców poprzedniego mundialu miał w dorobku 92 mecze. Różnica wynika stąd, iż władze brazylijskiego futbolu do oficjalnych spotkań zaliczają mecze drużyny narodowej z klubami - Valencia w 1995 roku, Athletic Bilbao w 1998, reprezentacją Katalonii w 2002 i 2004 roku oraz testy przed finałami MŚ z FC Lucerne.
Żółta kartka, Brazylia: Emerson. Chorwacja: Niko Kovac, Robert Kovac, Igor Tudor.
Sędzia: Benito Archundia (Meksyk). Widzów 72 000.
Brazylia: Dida - Cafu, Juan, Lucio, Roberto Carlos - Kaka, Emerson, Ze Roberto, Ronaldinho - Adriano, Ronaldo (69. Robinho).
Chorwacja: Stipe Pletikosa - Dario Simic, Robert Kovac, Igor Tudor, Josip Simunic - Darijo Srna, Niko Kovac (41. Jerko Leko), Niko Kranjcar, Marko Babic - Dado Prso, Ivan Klasnic (57. Ivica Olic).
Olimpiastadion w Berlinie rozegranych zostanie sześć spotkań piłkarskich mistrzostw świata. 9 lipca o godzinie 20.00 w stolicy Niemiec w finale zmierzą się dwie najlepsze drużyny turnieju. Jako pierwsi grali tam dziś zawodnicy Brazylii i Chorwacji (grupa F). 15 czerwca na Stadionie Olimpijskim wystąpią drużyny Szwecji i Paragwaju (grupa B), następnie 20 czerwca Ekwador zagra z Niemcami (grupa A), a 23 czerwca Ukraina z Tunezją. (grupa H). 30 czerwca w Berlinie odbędzie się jedno ze spotkań ćwierćfinałowych. Początek meczu zaplanowano na godzinę 17.00.
Stadion Olimpijski w Berlinie wybudowany został w latach 1934-36 na igrzyska olimpijskie. Przebudowa obiektu rozpoczęła się w 2000 roku i pochłonęła 242 miliony euro. W jej ramach na stadionie zainstalowano między innymi nowy dach, specjalne loże dla VIP-ów, sklepy z pamiątkami, parking, a nawet podziemny ośrodek treningowy.
DI, PAP