„PB”: Termin brexitu został przesunięty na 31 października. Co będzie się działo w najbliższych miesiącach?

Martin Callanan: Pracujemy bardzo ciężko, by podjąć próbę uchwalenia umowy brexitowej. Wynik referendum w tej sprawie powinien być uznany i wdrożony. Nie mamy jednak większości w parlamencie i nie udało się tam przegłosować wynegocjowanej umowy. Nawiązujemy więc kontakty z opozycją, aby do tego doprowadzić. W naszym przekonaniu umowa, która zapewni obu stronom bliską i harmonijną współpracę w przyszłości, jest najlepszym sposobem wyjścia z Unii Europejskiej.
UE wyklucza renegocjacje umowy o wyjściu Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty. Czy w tym rozdaniu parlamentarnym istnieje w ogóle możliwość kompromisu satysfakcjonującego wszystkie strony?
Umowa składa się z dwóch części. Pierwsza dotyczy formalnoprawnych aspektów opuszczenia Unii — prawdopodobieństwo zmiany jest niewielkie. Jest też jednak deklaracja polityczna, która określi przyszłe relacje unijno- -brytyjskie. Ta część może być modyfikowana i to jest obszar, na którym się koncentrujemy.
Jakie więc są szanse na uporządkowane wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, a jakie na pozostanie w UE lub ponowne odroczenie terminu brexitu?
Nie chciałbym przypisywać tym zdarzeniom konkretnych procentów. Pozostaję optymistą, że uda się przeprowadzić przez parlament kompromisową umowę, która umożliwi nam wyjście z UE w sposób płynny i uporządkowany.
Ale nie do końca października, tylko np. do końca marca przyszłego roku...
Chcemy wyjść tak szybko, jak to możliwe. Zaakceptowaliśmy nasz udział w eurowyborach, bo wciąż jesteśmy krajem członkowskim. Mamy jednak nadzieję domknąć kwestię umowy brexitowej do końca czerwca, aby żaden z wybranych brytyjskich europarlamentarzystów nie musiał brać udziału w pierwszym posiedzeniu Parlamentu Europejskiego.
Czy widzi pan oznaki rozczarowania brytyjskiego społeczeństwa tym, jak rząd traktuje kwestię brexitu? W ostatnich sondażach nowo utworzona Partia Brexitu Nigela Farage’a ma przewagę nad Partią Konserwatywną.
Rozczarowanie jest duże. Ludzie zagłosowali w referendum za wyjściem z Unii Europejskiej i są rozczarowani, że do tej pory nie udało się wdrożyć tej decyzji. Cóż, taka jest demokracja — czasami to proces bolesny, ale staramy się przekonać parlament do zagłosowania za umową, którą wynegocjowaliśmy. Wierzymy, że kiedy już wyjdziemy z UE, poparcie dla nas wzrośnie i w kolejnych wyborach wypadniemy lepiej.
Które kwestie w umowie brexitowej będą najbardziej istotne w rozmowach z partiami opozycyjnymi?
Analizujemy wiele wątków. Zasadnicze sprawy zostały już jednak wynegocjowane — prawa obywateli, zobowiązania finansowe oraz kwestia granicy z Irlandią. Są jeszcze inne kwestie, jak chociażby wspomniana unia celna. Nie chcemy być jej częścią, ale umowa celna regulująca przyszłą współpracę byłaby najlepszym rozwiązaniem na przyszłość.