Brokerzy szykują (r)ewolucję w polisach

Patrycja ŁuszczykPatrycja Łuszczyk
opublikowano: 2017-08-09 22:00
zaktualizowano: 2017-08-09 19:51

Przejmowanie mniejszych firm i współpraca z ludźmi z pasją — takim sposobem Profika Broker chce zmienić ubezpieczeniową świadomość Polaków.

W branży ubezpieczeniowej doszło niedawno do nietypowego transferu. Przemysław Bona, menedżer z wieloletnim doświadczeniem, porzucił Generali, jednego z największych graczy w branży, na rzecz średniej wielkości firmy brokerskiej Profika Broker. Przyświecał mu ważny cel: razem z jej założycielem Łukaszem Wawrzeńczykiem postanowił zmienić rynek ubezpieczeniowy. Pracę w branży zaczynał w Wielkiej Brytanii. Po powrocie do Polski nie mógł zrozumieć, dlaczego tak wiele rzeczy działa tu źle, a nikt nie garnie się do ich naprawy. Szwankuje przede wszystkim świadomość ubezpieczeniowa Polaków, także przedsiębiorców — dla wielu polisa wciąż jest złem koniecznym, więc najlepsza jest najtańsza. Zdaniem Przemysława Bony, rynkowi brakuje transparentności i odpowiedniej jakości obsługi. Mogą to zmienić brokerzy.

EWOLUCJA: Łukasz Wawrzeńczyk i Przemysław Bona, prezes i wiceprezes firmy Profika Broker, chcą zmienić ubezpieczeniową mentalność Polaków. Zdaniem ekspertów, ich świadomość już powoli ewoluuje, o czym świadczą nie tylko procesy zachodzące na rynku polis komunikacyjnych, ale też rosnące zainteresowanie nowymi produktami, np. ubezpieczeniową ochroną w sieci.
Fot. ARC

— Na razie w Polsce agentem ubezpieczeniowym może zostać każdy. Broker musi zdać egzamin i uzyskać licencję, do czego potrzebna jest wiedza — dlatego jest ich relatywnie niewielu. Ponadto agent musi realizować cele sprzedażowe, które brokera nie wiążą — mówi Przemysław Bona, wiceprezes Profiki. Czego Polacy mogą nauczyć się od cudzoziemców w sferze podejścia do ubezpieczeń?

— Zagraniczny klient jest często bardziej lojalny — nie tylko wobec brokera, ale również ubezpieczyciela. Zawiera też umowy ubezpieczenia zdecydowanie chętniej i w szerszym zakresie. Decyduje o tym nie tylko jego większa siła nabywcza, ale też świadomość, wręcz pewność, że ubezpieczyciel wywiąże się z zawartej umowy. Wielu polskich przedsiębiorców patrzy na ubezpieczenia głównie jak na konieczny koszt, a nie zabezpieczenie ciągłości funkcjonowania firmy i minimalizacji zakłóceń w jej działalności. Decyduje o tym głównie brak wiary — nie tyle w sens szerokiego zakresu ochrony ubezpieczeniowej, ile w jej skuteczność. Zarówno STBU jak i inni brokerzy od lat starają się to zmienić, ważne jest jednak, żeby także ubezpieczyciele, którzy faktycznie realizują usługę, zadbali o swój wizerunek i reputację — mówi Krzysztof Rybowski, dyrektor zarządzający w biurze sprzedaży i rozwoju STBU Brokerzy Ubezpieczeniowi.

Wśród tych, którzy od dawna się starają jest również Łukasz Wawrzeńczyk, prezes Profiki. Wie, jak ważna jest reputacja — 90 proc. klientów trafia do firmy z polecenia. W Polsce szuka ludzi z pasją, którzy podzielają jego opinię, że polisa to nie tylko papierek, ale pełna obsługa w razie awarii. M.in. dlatego włącza do swojej sieci kolejne warsztaty mechaniczne. Wierzy, że wspólnymi siłami branżę uda się zmienić. Dlatego postawił też na konsolidację.

— Jesteśmy w trakcie negocjowania warunków pierwszych przejęć. Będziemy korzystać z własnych funduszy, ale prowadzimy też rozmowy z zagranicznym inwestorem. Liczymy na pozyskanie 2,5 mln zł — mówi Łukasz Wawrzeńczyk.