Bruksela wzięła pod lupę Autostradę Wielkopolską

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2014-06-26 00:00

Spółce z grupy Jana Kulczyka grozi zwrot 900 mln zł pomocy publicznej.

Ciemne chmury zbierają się nad Autostradą Wielkopolską (AWSA), spółką należącą do Jana Kulczyka i francuskiego funduszu Meridiam, która zarządza odcinkiem trasy A2 Nowy Tomyśl — Konin. Ciężkie działa wytoczyła Komisja Europejska, która podejrzewa spółkę o otrzymanie niezgodnie z prawem 900 mln zł pomocy publicznej. Jeśli potwierdzą się obawy urzędników Brukseli, AWSA będzie musiała zwrócić pieniądze polskiemu rządowi. „Komisja Europejska wszczęła szczegółowe postępowanie w celu wyjaśnienia, czy rekompensaty wypłacone przez państwo polskie przedsiębiorstwu Autostrada Wielkopolska (…) były zgodne z unijnymi zasadami pomocy (…). Komisja ma poważne obawy, że rekompensaty lub ich część mogą stanowić nieuzasadnioną korzyść gospodarczą dla AWSA” — czytamy w komunikacie unijnych urzędników.

Winietowa nadpłata

Chodzi o tzw. rekompensaty winietowe. Przed laty kierowcy ciężarówek jeżdżących po drogach zarządzanych przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) musieli kupować winiety. Jednak na trasach, na których operatorami są prywatni koncesjonariusze — tacy jak AWSA — musieli płacić na bramkach. Bruksela zakwestionowała podwójny system poboru opłat. W 2005 r. parlament i rząd Marka Belki wprowadził tzw. rekompensaty winietowe. Kierowcy kupowali winiety i okazując je na koncesyjnych bramkach, nie musieli płacić za przejazd. Prywatni operatorzy otrzymywali bowiem zapłatę od państwa, której źródłem były fundusze winietowe. Wysokość wypłat dla AWSA zakwestionował jednak w 2011 r. resort transportu, którego szefem był wówczas Cezary Grabarczyk. Rok później polski rząd zaalarmował Brukselę.

„Zdaniem polskich władz AWSA zawyżyła wewnętrzną stopę zwrotu, korzystając z przestarzałego badania na temat ruchu drogowego i dochodów. W rezultacie kwoty rekompensaty przekroczyły dochód, jaki AWSA byłaby zdolna wygenerować z opłat za pojazdy ciężarowe. Rzekoma nadpłata wyniosła w sumie 895 mln zł (około 224 mln euro) w okresie od 1 września 2005 r. do 30 czerwca 2011 r.” — napisała Komisja Europejska, która podzieliła obawy naszego rządu i postanowiła zbadać sprawę.

Bruksela idzie nawet krok dalej i generalnie kwestionuje możliwość otrzymywania rekompensat przez AWSA. „Komisja ma również wątpliwości, czy AWSA była uprawnionado jakichkolwiek rekompensat (…). Wynika to z faktu, że zgodnie z umową koncesyjną między AWSA i polskimi władzami ryzyko związane z ruchem drogowym i poziomem dochodów z opłat za przejazd powinien ponosić posiadacz koncesji” — napisano w komunikacie. Zofia Kwiatkowska, rzecznik AWSA, poinformowała, że spółka nie będzie komentować toczącego się z inicjatywy KE postępowania wyjaśniającego.

1:0 dla AWSA

Rozpoczęcie obecnie postępowania przez Brukselę jest dużym zaskoczeniem. AWSA ponad rok temu wygrała z polskim skarbem państwa międzynarodowy arbitraż, który przyznał jej prawo do otrzymanych rekompensat. Rząd nie dał za wygraną i Prokuratoria Generalna skierowała sprawę do stołecznego sądu.

Jeśli AWSA przegra w sądzie albo w Brukseli, konsekwencje mogą być niekorzystne nie tylko dla spółki, ale także dla kierowców. W 2018 r. przypada bowiem jednorazowa całkowita spłata 275 mln EUR kredytu zaciągniętego przez spółkę na budowę trasy Nowy Tomyśl — Konin. Jest on gwarantowany przez skarb państwa (tzw. balonowa gwarancja warta około 800 mln EUR). Jeśli AWSA będzie musiała zwrócić ewentualną niedozwoloną pomoc publiczną albo wszystkie kwestionowane przez Brukselę rekompensaty winietowe, wpadnie w finansowe tarapaty. Jeśli będzie mieć problem ze spłatą, konieczne może okazać się uruchomienie rządowej gwarancji. W tym scenariuszu przegranymi będą i koncesjonariusz, i strona publiczna.