Brytyjskie akcje odbiją po korekcie

Mikołaj ŚmiłowskiMikołaj Śmiłowski
opublikowano: 2024-06-23 20:00

Zarządzający jednym z najlepiej radzących sobie funduszy brytyjskich akcji spodziewa się hossy na wyspach. Przewiduje, że stopy zwrotu mogą sięgnąć nawet 150 proc.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

James Lowen, współzarządzający funduszem OHCM UK Equity Income, którego aktywa są warte 2 mld USD, zwraca uwagę na poprawę sytuacji gospodarczej Wielkiej Brytanii i przekonuje, że gdy niepewność dotycząca przyszłości politycznej państwa zniknie, kursy akcji na giełdzie w Londynie wyraźnie wzrosną, bez względu na to, kto zwycięży w nadchodzących wyborach parlamentarnych.

Przepis na sukces

Weteran rynku kapitałowego, którego wehikuł regularnie osiaga wyniki lepsze od konkurencji (w 2024 r. ma lepszy wynik od 86 proc. funduszy w grupie porównawczej), w rozmowie z agencją Bloomberg stwierdził, że w ciągu roku-dwóch brytyjskie spółki o dużej kapitalizacji mogą potencjalnie przynieść nawet 100-procentową stopę zwrotu, a niektóre mniejsze podmioty nawet 150-procentową. Najwięcej okazji widzi w sektorze bankowym, odznaczającym się niskimi wycenami.

Finansista w portfelu ma walory banków: Barclays, NatWest i Standard Chartered oraz ubezpieczyciela Aviva. Uważa, że wyceny są tak niskie, że nawet krótkoterminowy rajd przekraczający 10 proc. nie byłby zachetą do realizacji zysków. Przekonuje, że w całym sektorze poprawiła się efektywność alokacji kapitału, a odświeżone zespoły menedżerów usprawniły działalność największych firm.

Czas na zmiany

Optymizm Jamesa Lowena kontrastuje z podejściem większości strategów. Konsens rynkowy wskazuje, że indeks FTSE 100 zakończy 2024 r. ponad 4 proc. pod kreską. Brytyjski rynek akcji słabo sobie radzi w porównaniu do kontynentalnych odpowiedników od 2016 r., w którym przeprowadzono referendum postanawiające o wyjściu królestwa z Unii Europejskiej.

Rynkowy chaos, wywołany częstymi zmianami w gabinecie prezesa rady ministrów i kontrowersyjnymi decyzjami ekonomicznymi rządu konserwatystów ma szansę zakończyć się w lipcu 2024 r., kiedy Brytyjczycy udadzą się do urn. Zdaniem Jamesa Lowena powyborczy optymizm zbiegnie się w czasie z dalszą poprawą sytuacji gospodarczej i wzrostem zainteresowania spółkami value, w które bogata jest giełda w Londynie.

Indeks FTSE 100 podskoczył w tym roku o 5,9 proc. i mimo że nadal traci np. do Euro Stoxx 50, który urósł prawie 9 proc, to radzi sobie znacznie lepiej niż wielu oczekiwało. Skłoniło to niektóre instytucje, takie jak HSBC czy Schrodersa, do aktualizacji rekomendacji dla brytyjskich akcji - zmiany z “neutralnie” do “doważaj”. W międzyczasie dzięki wyprzedaży na giełdzie w Paryżu londyńska giełda stałą się znów największą w Europie pod względem łącznej kapitalizacji notowanych spółek.

Na brytyjskim rynku akcji wzrosła ostatnio tez liczba przejęć, bo wiele firm korzysta z nadal relatywnie atrakcyjnych wycen, w obawie przed ich wzrostem. Dotychczas w 2024 r. łączna wartość rozpoczętych i zakończonych postępowań akwizycyjnych, których celem są brytyjskie spółki, wynosi 37 mld USD, o 68 proc. więcej r/r

Jak inwestować w brytyjskie akcje

W polskich domach maklerskich, zapewniających dostęp do zagranicznych akcji, jest bardzo bogata oferta akcji spółek notowanych na giełdzie w Londynie. Liderem jest DM BOŚ, którego klienci mogą zainwestować w ponad 400 podmiotów notowanych w Wielkiej Brytanii, w tym z polecanego przez Jamesa Lowena sektora finansowego. Nieco mniej, bo niecałe 250 brytyjskich spółek do dyspozycji mają klienci XTB, a klienci BM mBanku niecałe 100. Obaj brokerzy również gwarantują ekspozycję na banki i ubezpieczycieli. Warto pamiętać, że w każdej instytucji obowiązują odrębne stawki prowizji od transakcji na brytyjskich akcjach, zależne od kwoty zlecenia.

Kto jest zainteresowany bardziej pasywnym i długoterminowym inwestowaniem lub po prostu chce uzyskać ekspozycję na szeroki rynek akcji, może skorzystać z ETF-ów. W polskich domach maklerskich i u pośredników dostępne są liczne funduszy dużych firm inwestycyjnych, jak BlackRock, Vanguard czy Invesco. Gwarantują one jednak tylko ekspozycję na indeks FTSE, ale nie konkretnie sektor bankowy, w który inwestuje James Lowen.