Brytyjskim akcjom brakuje paliwa

Marek WierciszewskiMarek Wierciszewski
opublikowano: 2020-01-29 22:00

Ostatnie dni przed ostatecznym opuszczeniem UE przebiegają na giełdzie w Londynie pod znakiem stabilizacji, jednak w niskich wycenach tkwi szansa na powrót do zwyżek

Na to, że w grudniowych przyspieszonych wyborach Boris Johnson zagwarantował sobie stabilną większość parlamentarną, giełda w Londynie zareagowała jedynie krótkotrwałą euforią. W przeliczeniu na złote w dwie sesje główny indeks FTSE100 zyskał 4,2 proc. (za jedną czwartą zysków odpowiadało wówczas umocnienie funta), jednak potem zapał kupujących się wyczerpał.

W środę wskaźnik (także w przeliczeniu na złote) znajdował się ledwie 2,9 proc. wyżej niż w dniu wyborów, co plasuje go mniej więcej w połowie zestawienia głównych indeksów światowych parkietów za ten okres. Tym samym wszystko wskazuje na to, że — podobnie jak na rynku funta — zakończenie politycznego pata na Wyspach Brytyjskich, przesądzające o brexicie na warunkach wynegocjowanych przez Borisa Johnsona, już wcześniej znalazło całkowite odzwierciedlenie w cenach.

Wprawdzie ryzyko twardego brexitu zniknęło, jednak uwaga inwestorów szybko przesunęła się w przyszłość — ku perspektywie negocjacji nowych stosunków handlowych z UE i oczekiwaniom dalszej słabości brytyjskiej gospodarki.

„Rynek widzi, że w 2020 r. przed brytyjskimi akcjami rysuje się wyboista droga, a to ze względu na dalsze trudne negocjacje z UE” — komentuje w nocie do klientów Fahad Kamal, główny strateg rynkowy banku Kleinwort Hambros.

Rozstrzygający wynik wyborów i potwierdzenie wyjścia z UE w (trzykrotnie wcześniej przesuwanym) terminie 31 stycznia znacznie zmniejszyły niepewność związaną z brexitem, przez którą wielu inwestorów uważało brytyjski rynek za nienadający się do inwestowania. Mimo to na horyzoncie pojawiły się kolejne czynniki niepewności, w tym wciąż wysoka zmienność notowań funta (dotychczasowe umocnienie waluty nie służy brytyjskim eksporterom). Za sprawą współpracy Brytyjczyków z Huaweiem napięcia pojawiły się w stosunkach z USA, a dane z gospodarki wciąż są słabe — to w reakcji na nie Bank Anglii już dzisiaj może obniżyć stopy procentowe.

Większość ekonomistów spodziewa się utrzymania polityki bez zmian, jednak chociażby Deutsche Bank zapowiada 25-punktową obniżkę, która z jednej strony zaszkodziłaby funtowi, jednak z drugiej wsparła giełdę w Londynie. Inwestorzy powinni zachować ostrożność, bo w 2021 r. Wielka Brytania może znaleźć się w płytkiej recesji, oceniają stratedzy Citigroup.

Już teraz obliczane przez bank wskaźniki niespodzianek ekonomicznych pokazują, że systematycznie lepszym od oczekiwań danym ze strefy euro towarzyszą słabsze dane z gospodarki brytyjskiej. Ostrożność względem brytyjskich akcji zalecają także stratedzy UBS. Według nich umocnienie londyńskiego indeksu z drugiej połowy 2019 r. (od sierpniowego dołka FTSE100 zyskał w złotym ok. 13 proc.) uwzględniło już w cenach oczekiwania co do nadejścia ożywienia.

To oznaczałoby, że potencjał wzrostowy jest ograniczony, a gdyby nadzieje się jednak nie ziściły, rynkowi groziłaby przecena. Optymizmem może napawać tymczasem wstępny odczyt wskaźnika koniunktury PMI, który w styczniu wbrew pesymistycznym oczekiwaniom wzrósł do 52,4 pkt, pokazując ożywienie. Zdaniem Goldmana Sachsa brytyjski wzrost zacznie przyspieszać począwszy od drugiej połowy tego roku, a to zachęta do kupowania akcji spółek nastawionych na rynek wewnętrzny.

Przy spornych perspektywach gospodarczych specjaliści są zgodni, że czynnikiem mogącym ożywić koniunkturę na londyńskim parkiecie są niewygórowane wyceny. Według obliczeń strategów HSBC wyceny brytyjskich akcji utrzymują się poniżej 10-letniej średniej, co obecnie na globalnych rynkach należy do rzadkości. To otwiera drogę do zwyżek, napędzanych nie poprawą koniunktury gospodarczej i wyników spółek, lecz głównie wzrostem wycen, oceniają specjaliści HSBC.

„Brytyjskie akcje są zbyt tanie, by móc tego nie zauważyć. Choć rynki europejskie jako całość nie wydają się fundamentalnie niedowartościowane, to zdecydowanie można to powiedzieć o giełdzie w Londynie” — dodają w raporcie specjaliści Morgana Stanleya.