Pomimo upływu czasu, sytuacja w Grecji jest ciągle patowa. Rząd obawia się podjąć radykalnych reform, bo związkowcy od razu wychodzą na ulice postrajkować, czego najlepszym przykładem jest strajk generalny z ubiegłego tygodnia. Unia, poza bardzo zdawkowymi, a niekiedy nawet sprzecznymi sygnałami, też za bardzo nie kwapi się do odważniejszych działań pomocowych, bo wtedy skłonność Greków do ustępstw w postaci zaciskania pasa gwałtownie obniżyłaby się. Czy zatem jesteśmy skazani na bierne oczekiwanie na jakieś totalne załamanie, by dopiero wtedy wszystkie trzy strony (rząd, związkowcy, Unia) były w stanie usiąść do jednego stołu i porozumieć się?
A sytuacja w Grecji z każdym dniem robi się coraz bardziej napięta. Nietrudno wyobrazić sobie, że przy oprocentowaniu greckich obligacji skarbowych na poziomie 6-7%, rozwija się wiele niekorzystnych procesów. Jednym z nich jest ucieczka klientów od depozytów lub/i konieczność podwyższania oprocentowania tychże przez banki. Może to wpłynąć na osłabienie greckiego systemu finansowego, który notabene w ostatnich miesiącach był uważany za bezpieczniejszy od długu samego państwa. W skrajnym przypadku, jak Grecy zorientują się, co im może grozić i wpadną w panikę, będziemy mieć run na banki i masowe wycofywanie środków z tych instytucji, także zagranicę. Po upadku Lehman Brothers w niektórych krajach obserwowaliśmy tego typu zachowania, ale na szczęście w ograniczonym zakresie. Jak może być tym razem? Wolałbym nie sprawdzać.
Problem niestety nie dotyczy tylko Grecji. Inne kraje, znajdujące się tylko w niewiele lepszej sytuacji (nadmierne zadłużenie państwa, wysoki deficyt budżetu), łatwo mogą się zarazić paniką. Zamiast zatem biernie przyglądać się greckiemu pożarowi, wszystkie zainteresowane strony powinny niezwłocznie zacząć konstruktywnie współpracować. Lepiej bowiem gasić mały pożar, niż pozwolić mu się rozwinąć lub rozprzestrzenić na inne państwa. W skrajnie negatywnym scenariuszu obecna opieszałość w podejmowaniu decyzji co do niezbędnych reform w Grecji i pomocy międzynarodowej dla tego kraju może doprowadzić do drugiej odsłony globalnego kryzysu.