W pierwszym kwartale tego roku zbankrutowało 8 firm budowlanych w porównaniu z 20 rok wcześniej. Indeks upadłości w budownictwie, sporządzany przez Korporację Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych (KUKE) oraz Polski Fundusz Rozwoju, na koniec marca tego roku ukształtował się na poziomie 0,79 proc. w porównaniu z 1,35 proc. rok wcześniej i 1,04 proc. na koniec 2020 r. Rósł też wskaźnik rozpoczętych restrukturyzacji – z 1,17 proc. na koniec ostatniego kwartału 2020 r. do 1,45 proc. obecnie.

Zdaniem Damiana Kaźmierczaka, głównego ekonomisty Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa, dane za pierwszy kwartał wskazują na relatywnie dobrą kondycję branży budowlanej, która wyróżnia się dużą odpornością na zawirowania związane z epidemią COVID-19 na tle innych sektorów gospodarki.
– Całkowita liczba niewypłacalności spółek prawa handlowego związanych z budownictwem nie zwiększyła się istotnie w porównaniu z poprzednimi okresami. Bardzo mocno wzrosła jednak liczba postępowań restrukturyzacyjnych. Można to tłumaczyć uruchomieniem w czerwcu 2020 r. uproszczonego postępowania restrukturyzacyjnego w reakcji na postępujący kryzys COVID-19, który zachęca przedsiębiorstwa do podejmowania prób restrukturyzacji w sytuacji zagrożenia niewypłacalnością – mówi Damian Kaźmierczak.
Zwraca uwagę, że ok. 85 proc. firm budowlanych świadczy usługi jako osoby fizyczne, a to właśnie mniejsze podmioty są najbardziej narażone na negatywne konsekwencje spadku produkcji budowlano-montażowej w efekcie epidemii koronawirusa. Sytuacja dużych firm jest dobra.
– Trudno będzie im jednak powtórzyć bardzo dobre wyniki z 2020 r., bo ceny materiałów i surowców szybko rosną – mówi Damian Kaźmierczak.
Zdaniem Janusza Władyczaka, prezesa KUKE, wzrost cen materiałów jest dla polskich firm budowlanych również szansą. Rodzi on presję kosztową, a polskie firmy oferują niewysokie ceny wykonawstwa, więc mają szansę na zdobycie wielu kontraktów, w tym w Europie Zachodniej.
– Kolejną szansą będą rosnące nakłady na służbę zdrowia i rozwój sieci szpitali – zarówno w Polsce, jak i innych krajach Europy. Skorzystają na tym podmioty budownictwa specjalistycznego – mówi Janusz Władyczak.
Problemy jednak budowlanki nie ominą.
– Dopóki ożywienie w gospodarkach nie okaże się trwałe, to inwestycje prywatne w Polsce i na rynkach eksportowych nie odbiją dynamicznie. Widzimy, że z powodu problemów wywołanych epidemią zdarzają się opóźnienia nie tylko w rozpoczęciu inwestycji, ale również w ich odbiorach. Przez to pojawiają się też opóźnienia w płatnościach. Dla mniejszych firm wykonawczych może to oznaczać kłopoty z utrzymaniem stabilności finansowej – tłumaczy Janusz Władyczak.