Niezasłużony wczorajszy spadek indeksów w
Warszawie, sięgający 5-6 proc. musiał dziś mieć swoje konsekwencje.
Poturbowane byki nie miały zbyt wiele siły, by pokazać niedawną formę. Nerwowość
na parkiecie była spora, ale skala zmian już znacznie mniejsza niż w
poniedziałek. Jest szansa, że emocje nieco ostygną. Dezorientację inwestorów
było jednak widać na całym świecie. Tym bardziej, że znów zaczęły drożeć
surowce. Jakby wczorajsza prognoza Banku Światowego dziś już nie była ważna.
Polska GPW
Artykuł dostępny dla subskrybentów i zarejestrowanych użytkowników
REJESTRACJA
SUBSKRYBUJ PB
Zyskaj wiedzę, oszczędź czas
Informacja jest na wagę złota. Piszemy tylko o biznesie
Poznaj „PB”
79 zł7,90 zł/ miesiąc
przez pierwsze 3 miesiące
Chcesz nas lepiej poznać?Wypróbuj dostęp do pb.pl przez trzy miesiące w promocyjnej cenie!
Niezasłużony wczorajszy spadek indeksów w
Warszawie, sięgający 5-6 proc. musiał dziś mieć swoje konsekwencje.
Poturbowane byki nie miały zbyt wiele siły, by pokazać niedawną formę. Nerwowość
na parkiecie była spora, ale skala zmian już znacznie mniejsza niż w
poniedziałek. Jest szansa, że emocje nieco ostygną. Dezorientację inwestorów
było jednak widać na całym świecie. Tym bardziej, że znów zaczęły drożeć
surowce. Jakby wczorajsza prognoza Banku Światowego dziś już nie była ważna.
Polska GPW
Na początku dzisiejszej sesji indeksy straszyły minusami, ale nie było widać
przejawów zdecydowanej wyprzedaży. Indeks największych firm zniżkował na
otwarciu o nieco ponad 1 proc., a WIG tracił 1,1 proc. Jednak już po kilkunastu
minutach nastroje się poprawiły i jeszcze przed godziną 10.00 WIG20 zyskiwał
prawie 1 proc. Wczorajsze mocne spadki odreagowywały spółki surowcowe. Papiery
KGHM i Lotosu rosły po około 2 proc. Gorzej radził sobie PKN, zwyżkując o
0,5 proc. Po około 1 proc. rosły walory Telekomunikacji Polskiej i Pekao.
Inwestorzy najwyraźniej doszli do wniosku, że wczorajsze spadki były mocno
przesadzone. Warszawski parkiet radził sobie najlepiej, spośród europejskich
rynków. Ta poprawa nie trwała jednak długo i indeksy znów zanurkowały, tracąc po
około 1,5 proc. W dalszej części dnia nastroje były bardzo zmienne. Po takiej
przecenie, jak wczorajsza, trudno się temu dziwić. Ostatecznie indeks
największych spółek zniżkował o 0,3 proc,. WIG stracił 0,26 proc. Nieco w cieniu
wydarzeń pozostawały indeksy małych i średnich firm. mWIG40 stracił zaledwie
0,07 proc., sWIG80 tyle samo zyskał. Obroty wyniosły 1,23 mld zł i były nieco
wyższe niż w trakcie wczorajszej „wyprzedaży".
Giełdy zagraniczne
Amerykańscy inwestorzy, podobnie jak wcześniej ich europejscy koledzy, mocno
przejęli się gorszymi prognozami dla światowej gospodarki. S&P500 spadł
wczoraj o 3 proc. a Dow Jones o 2,35 proc. Obraz rynku mocno się pogorszył a
gwałtowna reakcja na wcale przecież nie zaskakujące ani dramatyczne informacje
świadczy o tym, że cierpliwość się wyczerpała a optymizm wyparował. Jest duże
prawdopodobieństwo, że wczorajsza sesja wyznaczyła kierunek ruchu indeksów na
dłużej.
Oczywiście azjatyckie parkiety nie miały wyjścia i „musiały" zakończyć dzień
spadkami. W większości przypadków ich skala nie była zbyt wielka. Tylko w Hong
Kongu i w Tajlandii przekraczały one 3 proc. Nikkei stracił 2,8 proc. a chiński
Shanghai B-Share jedynie 0,4 proc.
Niewielkimi spadkami rozpoczęły dzień główne giełdy europejskie. DAX tracił
0,3 proc., CAC40 spadał o 0,8 proc., a FTSE o 0,2 proc. W pierwszej godzinie
handlu sytuacja nieco się poprawiła i wskaźniki zdołały wyjść na plus. Kiepsko
radziły sobie mniejsze giełdy i rynki naszego regionu. Moskiewski RTS tracił
prawie 5 proc., indeks w Bukareszcie zniżkował o niemal 2 proc. Później znów
przeważali sprzedający, ale huśtawka nastrojów trwała cały dzień. Na
szczęście jej zakres nie był zbyt duży. Po lekko optymistycznym początku sesji
za oceanem, na głównych parkietach znów indeksy poszły w górę, jednak do 1 proc.
jeszcze było im zbyt daleko. Nasz region, poza Budapesztem, kończył dzień na
głębszych minusach.
Waluty
Na rynku walutowym już wczoraj wieczorem zapanował spokój. Dziś rano też nie
działo się nic specjalnego. Euro wyceniane było na 1,38 dolara, a wahania wokół
tego poziomu były bardzo niewielkie. Ten brak dynamiki może trochę dziwić,
szczególnie obserwując to, co działo się na rynkach akcji i surowców. Na naszym
rynku już tak spokojnie nie było. Wczorajsze, trwające cały dzień osłabianie się
złotego dziś było kontynuowane jedynie w pierwszych minutach handlu. Przez
moment za dolara trzeba było płacić 3,29 zł, jednak nasza waluta szybko
odzyskała 2 grosze. Podobnie było w przypadku euro, które kosztowało już 4,56 zł
i staniało do 4,54 zł. Identyczny scenariusz można było obserwować z frankiem,
taniejącym z 3,03 zł do 3,01-3,02 zł.
Po południu na światowym rynku znów zaczęło być bardziej dynamicznie. Dolar
zdecydowanie osłabł. Najprawdopodobniej w reakcji na wzrost notowań kontraktów
terminowych na amerykańskie indeksy oraz poprawę sytuacji na rynku surowców,
gdzie znów drożała ropa naftowa i miedź. W ciągu kilkudziesięciu minut euro
zdrożała do niemal 1,4 dolara. To świadczy o dużej nerwowości na rynkach
finansowych. Rządzą na nich emocje i czysta spekulacja. Dla złotego to mała
pociecha. Co prawda dolar staniał do 3,24 zł, ale bardziej nas interesujące euro
trzymało się na poziomie 4,54 zł, a i frank okopał się mocniej przy poziomie
3,02 zł.
Na naszym parkiecie trwa korekta czteromiesięcznych wzrostów. Jej
dotychczasowe rozmiary nie powinny nikogo zaskakiwać. Oznaki słabnięcia ruchu w
górę stawały się coraz bardziej widoczne, podobnie, jak oczywiste stawało się,
że sam wzrost miał raczej psychologiczne, niż fundamentalne podstawy. Co prawda
nasza gospodarka pokazuje siłę na tle innych, ale trudno było oczekiwać, że
widząc to, cały świat rzuci się do kupowania akcji naszych firm. Gdy pojawiły
się przesłanki do korygowania optymizmu i zniecierpliwienia inwestorów
globalnych tym, że recesja jeszcze się nie skończyła, musieliśmy ucierpieć.
Pytanie o to, jak głęboko w dół zejdziemy jest pytaniem o stan psychiki graczy.
Być może nie jest on tak fatalny, jak się wczoraj wydawało. Ale o kontynuacji
minihossy możemy raczej zapomnieć.
Roman Przasnyski Główny Analityk Gold Finance
Opowieści z arkusza zleceń
Newsletter autorski Kamila Kosińskiego
ZAPISZ MNIE
×
Opowieści z arkusza zleceń
autor: Kamil Kosiński
Wysyłany raz w miesiącu
Newsletter z autorskim podsumowaniem najciekawszych informacji z warszawskiej giełdy.
ZAPISZ MNIE
Administratorem Pani/a danych osobowych będzie Bonnier Business (Polska) Sp. z o. o. (dalej: my). Adres: ul. Kijowska 1, 03-738 Warszawa. Administratorem Pani/a danych osobowych będzie Bonnier Business (Polska) Sp. z o. o. (dalej: my). Adres: ul. Kijowska 1, 03-738 Warszawa. Nasz telefon kontaktowy to: +48 22 333 99 99. Nasz adres e-mail to: rodo@bonnier.pl. W naszej spółce mamy powołanego Inspektora Ochrony Danych, adres korespondencyjny: ul. Ludwika Narbutta 22 lok. 23, 02-541 Warszawa, e-mail: iod@bonnier.pl. Będziemy przetwarzać Pani/a dane osobowe by wysyłać do Pani/a nasze newslettery. Podstawą prawną przetwarzania będzie wyrażona przez Panią/Pana zgoda oraz nasz „prawnie uzasadniony interes”, który mamy w tym by przedstawiać Pani/u, jako naszemu klientowi, inne nasze oferty. Jeśli to będzie konieczne byśmy mogli wykonywać nasze usługi, Pani/a dane osobowe będą mogły być przekazywane następującym grupom osób: 1) naszym pracownikom lub współpracownikom na podstawie odrębnego upoważnienia, 2) podmiotom, którym zlecimy wykonywanie czynności przetwarzania danych, 3) innym odbiorcom np. kurierom, spółkom z naszej grupy kapitałowej, urzędom skarbowym. Pani/a dane osobowe będą przetwarzane do czasu wycofania wyrażonej zgody. Ma Pani/Pan prawo do: 1) żądania dostępu do treści danych osobowych, 2) ich sprostowania, 3) usunięcia, 4) ograniczenia przetwarzania, 5) przenoszenia danych, 6) wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania oraz 7) cofnięcia zgody (w przypadku jej wcześniejszego wyrażenia) w dowolnym momencie, a także 8) wniesienia skargi do organu nadzorczego (Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych). Podanie danych osobowych warunkuje zapisanie się na newsletter. Jest dobrowolne, ale ich niepodanie wykluczy możliwość świadczenia usługi. Pani/Pana dane osobowe mogą być przetwarzane w sposób zautomatyzowany, w tym również w formie profilowania. Zautomatyzowane podejmowanie decyzji będzie się odbywało przy wykorzystaniu adekwatnych, statystycznych procedur. Celem takiego przetwarzania będzie wyłącznie optymalizacja kierowanej do Pani/Pana oferty naszych produktów lub usług.