Były prezes GetBacku oczekuje zwolnienia z aresztu

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2022-02-25 17:23

Konrad Kąkolewski zaczął składać wyjaśnienia przed sądem. Złożył też wniosek o wyjście z aresztu, w którym siedzi od czterech lat.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jaką linię obrony ma były prezes GetBacku
  • jak motywuje wniosek o wyjście z aresztu i jakie zabezpieczenie proponuje w zamian
  • jaki menedżer Idea Banku nie stawia się na dozór policyjny

23 lutego 2022 r. ruszył pierwszy proces karny związany z niewypłacalnością spółki windykacyjnej GetBack (obecnie Capitea). Nie dotyczy on odpowiedzialności za samą niewypłacalność, ale nieprawidłowości w działalności Idea Banku przy dystrybucji obligacji windykatora i związanych z GetBackiem funduszy Trigon Profit.

Z 16 oskarżonych aż 9 osób to ludzie nieistniejącego już Idea Banku – od prezesów począwszy, przez zwykłych członków zarządu, dyrektorów departamentów, po radcę prawnego. Do tego dochodzą trzy osoby związane z Polskim Domem Maklerskim, dwie z Trigon TFI i jedna z Mercurius DM. GetBack reprezentuje tylko były prezes Konrad Kąkolewski, który zgodził się na publikację wizerunku oraz imienia i nazwiska.

W piątek 25 lutego 2022 r. właśnie były prezes GetBacku jako pierwszy zaczął składać wyjaśnienia przed sądem. Kilkukrotnie mówił, że jest niewinny, tak jak 15 pozostałych osób zasiadających na ławie oskarżonych.

Jego linia obrony sprowadza się generalnie do tego, że GetBack wyemitował obligacje o wartości 3 mld zł, podczas gdy miał ponad 8 mld zł gotówki (to wersja, którą prezentował najczęściej, ale mówił też o 9,6 mld zł). Pieniądze miały zostać rozkradzione po jego usunięciu ze spółki. Grupa, która się tym zajmowała miała obejmować niemal wszystkich zaangażowanych w restrukturyzację windykatora, przedstawicieli firm konkurencyjnych, a nawet osoby formalnie niezwiązane z GetBackiem i branżą windykacyjną, ale mające powszechnie znane nazwiska.

Konrad Kąkolewski twierdzi, że poszkodowani wciąż mogą odzyskać wszystkie pieniądze. W sądzie pokazywał czerwoną teczkę zawierającą rzekomy plan odzyskania pieniędzy. Siebie uważa za kozła ofiarnego, którego przetrzymywanie w areszcie uniemożliwia opinii publicznej poznanie prawdy o sytuacji GetBacku.

Zresztą wraz z obrońcami złożył wniosek o zwolnienie z aresztu. Marek Markiewicz, obrońca Konrada Kąkolewskiego, zwracał uwagę, że proces będzie trwać bardzo długo, a na samo postawienie przed sądem jego klient czekał w areszcie cztery lata. Tymczasem - jak podkreślał - każdy powinien być postawiony przed sądem w rozsądnym terminie.

Inny obrońca wniósł o zastosowanie środka zapobiegawczego w postaci hipoteki do kwoty 2,5 mld zł na nieruchomości, której Konrad Kąkolewski jest współwłaścicielem. Zabezpieczeniem mają być także obligacje GetBacku o wartości nominalnej 5 mln zł. Zapewniał, że jego klient jest gotów stawiać się na policji nawet kilka razy dziennie.

- Helsińska Fundacja Praw Człowieka notorycznie alarmuje, że instytucja tymczasowego aresztowania jest w Polsce nadużywana – przypominał obrońca byłego prezesa GetBacku.

Sąd stwierdził, że z decyzją o zwolnieniu z aresztu Konrada Kąkolewskiego poczeka na dostarczenie dokumentów dotyczących nieruchomości, której jest współwłaścicielem, łącznie z oświadczeniem drugiego współwłaściciela o zgodzie na obciążenie hipoteki.

Sprawa tzw. środka zapobiegawczego została także podniesiona w kontekście Piotra M., byłego dyrektora Idea Banku. Nie było go na sali, a sąd poinformował, że nie odwiedza policji w związku z tzw. dozorem. Sędzia Iwona Strączyńska zwróciła się do mecenas broniącej byłego menedżera banku o wyjaśnienie tej kwestii, wskazując, że może zastosować inny środek zapobiegawczy.