Niemal dwa lata temu, 18 grudnia 2018 r., do Sądu Okręgowego w Warszawie wpłynął pozew Szymona Midery, do połowy 20016 r. prezesa Banku Pocztowego, przeciwko bankowi. Jego zdaniem naruszone zostały jego dobra osobiste w związku z brakiem uchwały o udzielenie absolutorium za 2016 r. walnego zgromadzenia akcjonariuszy (WZA). Trzy lata później zapadł prawomocny wyrok.

Bez uchwały walnego
Szymon Midera pracował w Banku Pocztowym od 2008 r. do połowy 2016 r. Najpierw był członkiem zarządu, a w styczniu 2015 r. został prezesem. W czerwcu 2016 r. zrezygnował z ubiegania się o kolejną kadencję i odszedł z banku. Wraz z wygaśnięciem kadencji pracę straciła również trójka członków zarządu. Od lipca, z nadania dobrej zmiany, stery Pocztowego przejęło nowe kierownictwo w pięcioosobowym składzie.
Minął rok i w czerwcu 2017 r. rada nadzorcza banku odbyła zwyczajowe posiedzenie przed walnym, na którym podejmowane są uchwały w sprawie skwitowania zarządu. Wszystko szło gładko, rada zaakceptowała roczne sprawozdanie finansowe, później zaczęły się głosowania w sprawie absolutorium, które też przebiegały bez problemów. Aż do momentu, gdy przyszło ocenić byłego prezesa. Głosami 4:3 rada zarekomendowała walnemu, aby Szymonowi Miderze nie udzielić skwitowania za połowę poprzedniego roku.
Tydzień później WZA skwitowała członków zarządu ze starego rozdania, którzy odeszli z końcem czerwca, jak też menedżerów dobrej zmiany. Maszynka zacięła się, kiedy w porządku obrad pojawił się punkt: udzielenie absolutorium dla Szymona Midery. Trzeba dodać, że WZA Pocztowego należy do walnych, które można przeprowadzić w windzie — bank ma dwóch akcjonariuszy: Pocztę Polską, kontrolującą 75 proc. akcji, oraz PKO BP z pakietem 25 proc.
Głosowania WZA są tajne, jednak rozkład głosów w sprawie uchwały o udzielenie absolutorium dość wyraźne wskazuje, kto jak wrzucał głosy. 75 proc. akcjonariuszy zagłosowało przeciw podjęciu uchwały, 25 proc. wstrzymało się od głosu. W efekcie Szymon Midera ani nie uzyskał absolutorium, ani nie zostało mu ono odmówione. Znalazł się w licznym w ostatnich latach gronie menedżerów postawionych w absurdalnej sytuacji braku skwitowania. Nie mając uchwały walnego, nie za bardzo mieli podstawy, żeby skarżyć akcjonariuszy, bo właściwie o co? WZA po prostu nie wypowiedziało się w ich sprawie, nie dokonało negatywnej oceny ich dokonań, a w związku z tym zainteresowany nie mógł dowodzić, że akcjonariusze nie mają racji.
Było naruszenie dóbr
Szymon Midera przez długi czas wahał się, czy wchodzić na drogę sądową, ostatecznie złożył pozew, gdyż uświadomił sobie, że brak skwitowania utrudnia mu życie zawodowe. Zasiadał w radzie nadzorczej Fair Place i został poproszony o ustąpienie ze stanowiska w związku z obawami spółki, która starała się o licencję maklerską, że kwestia skwitowania może utrudnić procedowanie przed nadzorem (na marginesie: Fair Place uzyskał licencję w tym tygodniu).
W trakcie procesu przed Sądem Okręgowym argumentacja Pocztowego była dokładnie taka, jakiej obawiają się menedżerowie bez absolutorium: brak uchwały nie oznacza negatywnej opinii walnego o kwitowanym. Tym samym nie zostało naruszone dobre imię byłego prezesa. Bank twierdził też, że powód mógł stawić się na walne i przedstawić swoje stanowisko. Ponadto przedstawił raport biegłego, podsumowujący sytuację w banku za kadencji poprzedniego zarządu.
Sąd nie zgodził się z argumentacją. Podzielił pogląd, że brak uchwały w sprawie absolutorium może być traktowany przez rynek tak samo, jak brak skwitowania i jest to sytuacja tożsama. Podkreślił też, że zawiadomienie o walnym Szymon Midera dostał z banku, kiedy ono już się odbyło. Co argumentów merytorycznych to na ich poparcie bank przedstawił raport przygotowany przez biegłą latem 2016 r., która sporządziła informację o stanie Pocztowego w ramach otwarcia dla nowego zarządu.
Sąd ocenił, że raport biegłego, przygotowany w 30 dni, przez jedną osobę, niemającą dostępu do danych źródłowych, opierającego się tylko na informacjach nadesłanych przez dyrektorów banku, który został sądowi przedstawiony tylko we fragmentach, nie podpisanych, nie jest wystarczająco mocnym materiałem do uznania, że sytuacja w banku za prezesury Szymona Midery była zła. Wziął natomiast za dobrą monetę wyjaśnienia byłego prezesa, który tłumaczył, z czego wynikały problemy Pocztowego.
Sąd uznał w wyroku, że dobra osobiste byłego prezesa zostały naruszone, nakazał Pocztowemu przeprosiny oraz zapłatę 30 tys. zł na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Bank odwołał się od wyroku. W apelacji również przegrał. Sąd w całości podtrzymał wyrok Sądu Okręgowego. Wprowadził dwie zmiany: określił wielkość czcionki treści przeprosin i wykreślił z listy miejsc, gdzie mają się one ukazać, stronę głównego ekonomisty banku. Mają się pojawić w serwisie relacji inwestorskich i biura prasowego.
Bank Pocztowy informuje, że po otrzymaniu treści wyroku i po analizie uzasadnienia podejmie dalsze decyzje w tej sprawie.
Nowy zarząd, strategia i strata
Od czasu sprawy związanej z absolutorium dla Szymona Midery trzy razy zmienił się prezes banku, inna też jest rada nadzorcza. Obecny zarząd, powołany w październiku bieżącego roku, przygotowuje nową strategię, którą ma ogłosić jeszcze w tym roku. Według naszych informacji na przyszły rok zakładana jest strata rzędu 30 mln zł. Po pierwszym półroczu bank miał 9,7 mln zł zysku.
Kolejną batalię związaną z absolutorium wygrał w połowie listopada, w sądzie apelacyjnym, Jarosław Bauc, jeden z byłych członków zarządu PGNiG. Sąd nakazał spółce przeprosić menedżera za nieudzielenie mu absolutorium za 2015 r. Jarosław Bauc argumentował przed sądem, że decyzja akcjonariuszy (wśród których dominuje skarb państwa, reprezentowany wówczas przez byłego ministra Dawida Jackiewicza) miała charakter polityczny i naruszała jego cześć, godność i dobre imię. [KAP, GRA]