We wtorek ujawniliśmy, że Prokuratura Okręgowa w Białymstoku analizuje materiały związane z ujawnionym przez „PB” nagraniem. Powód? Chodzi o wątek związany z podejrzeniem składania fałszywych zeznań przez ministra Marka Sawickiego. Z ustaleń „PB” wynika, że przesłanki do rozpoczęcia śledztwa są poważne, ponieważ dziś do białostockiej prokuratury zawiadomienie w tej sprawie skierowało Centralne Biuro Antykorupcyjne.
Wiceszef Prokuratury Okręgowej w Białymstoku Andrzej Bura powiedział dziś „PB”, że sprawa zostanie zbadana.
–Rozpoczęliśmy postępowanie sprawdzające w tej sprawie. Prokurator ma trzydzieści dni na podjęcie decyzji o ewentualnym wszczęciu śledztwa – stwierdził.
Skąd zainteresowanie białostockich śledczych? Łukasik podczas rozmowy z Serafinem sugeruje, że szef resortu rolnictwa skłamał zeznając jako świadek w postępowaniu dotyczącym nieprawidłowości przy zatrudnianiu i zwalnianiu pracowników ARR. Sprawę prowadziła właśnie białostocka prokuratura, która w 2009 r. skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Łukasikowi i innemu szefowi ARR Bogdanowi T. Obydwaj są oskarżeni o przekroczenie uprawnień. Najbliższa rozprawa jest zaplanowana na 24 sierpnia. Ma być wówczas przesłuchany jeden ze świadków, a pełnomocnicy stron mają wygłosić mowy końcowe.
Prokuratura zarzuca byłym szefom ARR wydawanie w 2008 r. poleceń zatrudniania bądź zwalniania konkretnych osób Andrzejowi S., ówczesnemu szefowi białostockiego oddziału ARR. Miało to się odbywać wbrew ustawie o ARR i organizacji rynków rolnych. W sprawie zeznawał minister Sawicki. Zaprzeczył on kilkakrotnie, aby naciskał na oskarżonych prezesów ARR w celu zatrudnienia w Agencji konkretnych osób. Chodziło m.in. o działacza PSL, który był przed laty uczniem Sawickiego w Sokołowie Podlaskim i mieszkał w sąsiedniej miejscowości. Minister przyznał tylko, że kilka razy rozmawiał z tą osobą o jej "planach i problemach" oraz poszukiwaniu pracy. Podkreślał jednak, że nie rozmawiał na temat jego zatrudnienia w ARR.
Z ujawnionej przez „PB” taśmy wyłania się jednak inny obraz. „Słuchaj, w Białymstoku to ja mu kryję, kurde, dupę po prostu. Ja tam pół milimetra nie zawiniłem” – przekonuje Serafina, były szef ARR. Oprócz tego pokazuje dokumenty rzekomo obciążające ministra w tej sprawie. Za składanie fałszywych zeznań grozi do trzech lat więzienia. Jednak minister Sawicki w rozmowie z „PB” przekonywał, że nie obawia się działań organów ścigania.
-Prokuratura powinna wszcząć sprawę, aby wyjaśnić wszystkie podejrzenia. Jestem spokojny o zeznania. Wiem, że mówiłem prawdę – podkreśla.