Cel zastępczy powinien przetrwać to polowanie

Jacek Zalewski
opublikowano: 2005-06-28 00:00

Po południu Sejm zaczyna czterodniowe posiedzenie nr 106, ale z rana zajmie się jeszcze resztówką posiedzenia nr 105 — dwoma wnioskami o wotum nieufności wobec ministra finansów Mirosława Gronickiego. Uzasadnieniem jednego, firmowanego przez opozycję pod przewodem PSL, było podwyższenie przez ministra akcyzy na olej opałowy oraz gaz do celów grzewczych. Rzeczywiście, było to rozporządzenie nieodpowiedzialne politycznie i gospodarczo, albowiem zrywało umowę państwa z inwestorami, którzy wydali pieniądze na instalacje taniego ogrzewania. Ponieważ jednak pod wpływem zmasowanej krytyki minister z błędnej ścieżki zawrócił, wniosek wydaje się trochę bezprzedmiotowy.

Drugi wniosek, prawicy i Samoobrony, uzasadniony został jednak zupełnie inaczej — współsprawstwem kierowniczym Mirosława Gronickiego w dziele zagłady monetarnej suwerenności kraju. Chodzi o działania przygotowawcze do wprowadzenia Polski do strefy euro. Według wnioskodawców, jest ona początkiem Federalnego Państwa Europejskiego (FPE), które powstanie na gruzach państw narodowych. Paradoks polega na tym, iż większość argumentów zawartych we wniosku dotyczy... Narodowego Banku Polskiego. Ponieważ jednak bank centralny i jego organy realnie znajdują się poza zasięgiem Sejmu — celem zastępczym staje się szef resortu finansów. W zamyśle wnioskodawców usunięcie ministra Gronickiego spełniałoby funkcję prewencji ogólnej i odstraszałoby wszystkich, którzy kiedykolwiek spróbowaliby przyłożyć rękę do pogrzebania narodowego złotego.

Rozkład sejmowych sił wskazuje, że poprzeczka umieszczona na poziomie 231 głosów najprawdopodobniej znowu okaże się za wysoka i również Mirosław Gronicki nie będzie pierwszym w dziejach III RP ministrem usuniętym w trybie wotum nieufności. Bardzo realne szanse na zostanie prekursorem miał Jerzy Hausner, ale przewidująco uszedł w dymisję. Prymat w tej klasyfikacji, którą nie chlubią się sami zainteresowani, utrzymuje od 22 stycznia 2000 r. Emil Wąsacz z wynikiem 229 głosów za jego odwołaniem. Rok temu dość blisko był Zbigniew Kaniewski — 226.

Minister finansów ma podwójnego pecha, albowiem został celem zastępczym sejmowego polowania nie tylko zamiast NBP, ale również zamiast premiera Marka Belki. Jak wiadomo, wobec szefa rządu można zgłaszać wotum nieufności nie zwyczajne, lecz wyłącznie tzw. konstruktywne, gdy jednym wciśnięciem guzika posłowie odwołują premiera starego i wybierają nowego — a to w kończącym kadencję i rozbitym Sejmie w ogóle nie wchodzi w grę.

Werbalna konfrontacja premiera z posłami opozycji (któraż to już?) wydaje się dzisiaj nieuchronna, albowiem będzie to pierwsze spotkanie obu skonfliktowanych od dawna stron po odtajnieniu teczki Marka Belki. Posłowie będą chcieli wykorzystać sytuację jeszcze z innego powodu — generalnie nie miewają zbyt wielu okazji do bezpośredniego starcia z szefem pozaparlamentarnego rządu. Ostatnim razem na przeszkodzie stanął wyjazd premiera na szczyt Rady Europejskiej do Brukseli, a już w czwartek Marek Belka odlatuje aż na tydzień do ciepłych krajów, oferować nasze czołgi i inny sprzęt wojskowy Filipinom, Indonezji i Malezji.