Nielegalne papierosy są tanie i łatwo dostępne dla przeciętnych konsumentów, a handlarzom przynoszą wysokie zyski przy niskim ryzyku wykrycia i niewielkich sankcjach karnych — tak eksperci włoskiego Centrum Badawczego Transcrime tłumaczą skalę i rozwój szarej strefy tytoniowej w Polsce. Wczoraj w Ministerstwie Finansów (MF) na zamkniętym dla mediów spotkaniu Ernesto Savona, włoski kryminolog i dyrektor Transcrime, prezentował urzędnikom i przedstawicielom branży raport, zestawiający fakty o nielegalnym rynku tytoniowym w Polsce i społeczno-ekonomicznych czynnikach, wpływających na jego rozwój.

Wojna psychologiczna
To wszystko jest elementem „nowego otwarcia” w państwowej walce z szarą strefą tytoniową, której wartość w Polsce szacuje się na 3 mld zł. Według statystyk resortu finansów, tylko w ubiegłym roku Służba Celna, Straż Graniczna, policja i kontrola skarbowa przechwyciły prawie 0,6 mld sztuk nielegalnych papierosów (z czego celnicy odpowiadali za 73 proc.) o szacunkowej wartości 327 mln zł. Teraz służby mają się jednak mniej martwić o pojedyncze akcje i zatrzymania, a bardziej — o cały rynek.
— Obok rozliczania na podstawie skuteczności działań wprowadzamy nowe metody,oparte na badaniu, czy działania służby spowodowały ograniczanie szarej strefy. Jest to związane z zarządzaniem przez cele stosowanym w Służbie Celnej. Obecnie celem dla poszczególnych izb celnych jest ograniczenie szarej strefy w zależności od jej intensywności na danym obszarze. Według badań KPMG prowadzonych dla OLAF w całej Polsce szara strefa wyrobów tytoniowych w 2012 r. wyniosła ok. 13 proc. — mówi Piotr Walczak, naczelnik wydziału w Departamencie Kontroli Celno-Akcyzowej i Kontroli Gier w MF. Nie chce „na razie” podawać konkretnych liczb dotyczących tego, o ile ma się zmniejszyć szara strefa.
Jak w praktyce ma wyglądać nowa strategia Służby Celnej? — Rozpoczynamy działania prewencyjne na wybranych bazarach, targowiskach i w innych miejscach, w których dystrybuuje się nielegalne wyroby tytoniowe — chodzi nie tylko o wyłapywanie handlarzy, ale też o wywarcie efektu psychologicznego na kupujących. Będziemy też szerzej monitorować nowe kanały dystrybucji — w Izbie Celnej w Opolu działa już komórka, badająca internetowe oferty sprzedaży tytoniu — mówi Piotr Walczak.
Deficyt wiedzy
Eksperci Transcrime po przeanalizowaniu szarej strefy w Polsce wiedzą jedno — wyniki ich badania „wskazują na konieczność przeprowadzania dalszych badań”. Dlatego zalecają, by władze samodzielnie tworzyły szacunki, dotyczące skali szarej strefy (dziś posiłkują się m.in. danymi KPMG i firmy badawczej Almares, na zlecenie koncernówtytoniowych analizującej wyrzucane przez konsumentów paczki papierosów w różnych rejonach kraju (patrz mapka). Zaznaczają też, że brakuje analiz i danych, dotyczących m.in. skali handlu nielegalnym tytoniem do zwijania papierosów, czy tego, ile papierosów przez Polskę przejeżdża jedynie tranzytem do innych krajów UE.
„Nielegalny handel wyrobami tytoniowymi nie może być zredukowany do problemu odnoszącego się wyłącznie do egzekwowania prawa i polityki karnej. Konieczne jest przyjęcie dodatkowych środków, niewynikających z prawa karnego, zapobiegających nielegalnej konsumpcji i ograniczających korupcję, która ułatwia działalność przemytników” — głosi raport Transcrime. — Służba Celna ma coraz więcej nowoczesnego sprzętu, częściej używamy też psów do tropienia nielegalnego tytoniu. Niezależnie jednak od naszej skuteczności, przemyt nie zniknie całkowicie, bo po prostu bardzo się opłaca — papierosy na Białorusi są dziś najtańsze (nawet w porównaniu z cenami na Ukrainie czy w Rosji), a przemytnicy zmieniają metody, częściej przewożąc mniejsze partie nielegalnych towarów — mówi Piotr Walczak.
Przedstawiciele branży tytoniowej, z którymi rozmawialiśmy, ostrożnie podchodzą do zapowiedzi Służby Celnej — wskazują, że w ostatnich latach wykrywalność przemytu liczbowo spadała, a ogólnikowe zapowiedzi zmiany sposobu oceny skuteczności służb i samodzielnego badania szarej strefy trudno na razie traktować poważnie.