
Na razie kluczowym scenariuszem, rozgrywanym na rynku ropy naftowej, jest słabość popytu wynikająca ze spowolnienia gospodarczego na świecie. Dane z kluczowych gospodarek świata, takich jak USA oraz Chiny, są co najwyżej mieszane (a w przypadku Państwa Środka głównie rozczarowujące), a duże trudności przeżywa także większość gospodarek europejskich. W rezultacie, oczekiwane jest mniejsze zapotrzebowanie na paliwa, ponieważ w dużym stopniu zależy ono właśnie od koniunktury.

Tym samym, inwestorzy na rynku ropy zignorowali niedawną śmiałą decyzję Arabii Saudyjskiej o kolejnym cięciu produkcji ropy naftowej, tym razem o milion baryłek dziennie. To już kolejny raz, kiedy działania krajów OPEC+ nie przynoszą trwałego efektu – podobnie było na początku kwietnia, kiedy to notowania ropy ruszyły w górę po ogłoszeniu dużych cięć limitów wydobycia, jednak w późniejszych dniach równie szybko podążyły w dół, niwelując całą wcześniejszą zwyżkę.
Dzisiaj inwestorzy na rynku ropy naftowej utrzymują charakterystyczne obecnie dla szerokiego rynku nastawienie wait-and-see, ponieważ wyczekują informacji dotyczących amerykańskiej inflacji (dziś) oraz decyzji Fed ws. stóp procentowych i prezentacji projekcji makroekonomicznych przez tę instytucję (jutro). Polityka monetarna w USA będzie miała bowiem wpływ na rozwój gospodarczy w USA, co może istotnie przełożyć się na popyt na ropę naftową.
