
Przyjechała na Podhale z Lubelszczyzny. Zakochała się najpierw w instruktorze narciarstwa – dziś mężu Błażeju, potem w Zakopanem, które poznawała z różnych stron.
– Odkrywałam barwy Zakopanego i jego mieszkańców. Surowy klimat ukształtował w ludziach twardość charakteru. Kultywowanie tradycji góralskiej jest po prostu piękne. Uważam jednak, że dziś w Zakopanem nie odnajdzie się nikt, kto lubi ciszę i spokój. Tego trzeba szukać w górach. W mieście sezon turystyczny trwa prawie przez cały rok – mówi Małgorzata Tylka-Suleja.
Jej mąż pochodzi z góralskiej rodziny z tradycjami – jego przodek Andrzej Tylka-Suleja był pisarzem ludowym, jednym z pierwszych, którzy sami spisywali swoje utwory i starali się o ich druk. Czytać i pisać chłopca pasącego bydło w Dolinie Miętusiej nauczył leśniczy Antoni Kocyan. Dzięki tej umiejętności Andrzej Tylka-Suleja mógł tworzyć, a także spisywać gawędy Sabały.
Róża i serce

– Gdy wybuchła pandemia, miasto jakby się zatrzymało. Szliśmy ulicą Witkiewicza, zobaczyłam ten lokal i… wiedziałam, że to jest miejsce dla mnie. Już kilka lat temu, kiedy zachwyciłam się ceramiką z Bolesławca, zakiełkowała we mnie myśl, że otaczanie się tak pięknymi przedmiotami i dzielenie się nimi we własnym sklepie byłoby czymś wspaniałym. Mąż uwierzył w moje marzenie, więc kolejnym krokiem było nawiązanie współpracy z Fabryką Naczyń Kamionkowych Manufaktura. Tak narodził się Piękny Sklep – wspomina Małgorzata Tylka-Suleja.

Ceramika bolesławiecka musi być produkowana w gminie Bolesławiec, glina jest pozyskiwana również z tego regionu, a charakterystycznym regionalnym motywem zdobniczym jest kropka. W gminie działają m.in. założone 75 lat temu Zakłady Ceramiczne Bolesławiec, obchodząca w tym roku 70-lecie Ceramika Artystyczna – Spółdzielnia Rękodzieła Artystycznego i 30-letnia Fabryka Naczyń Kamionkowych Manufaktura, z którą współpracują właściciele Pięknego Sklepu.
– Podhalańskie wzory miałam w głowie od dawna. Te, które miały premierę na naczyniach z Bolesławca, powstawały przez rok prób. To rozeta, którą można spotkać w każdym tradycyjnym domu na belkach stropowych, róże, motyw z haftu na gorsetach. Jest też serce, są kwiaty... Każdy pomysł wynika z szacunku dla dawnych czasów, konsultowałam swoje idee z miejscowymi znawcami tematu – mówi współwłaścicielka Pięknego Sklepu.

Produkcja podhalańskiej ceramiki ruszyła w Bolesławcu we wrześniu, a pierwsza dostawa trafiła do Pięknego Sklepu w listopadzie.
– Nasze naczynia maluje prawie sto malarek i jeden malarz, dysponujemy bazą około tysiąca wzorów – niektóre powstały wyłącznie na specyficzne i wymagające rynki, np. amerykański i japoński. Pomysł wdrożenia nut z Podhala bardzo mi się spodobał, bo lubię i cenię góralską tradycję, wzornictwo, kulturę – komentuje Paweł Zwierz, właściciel Fabryki Naczyń Kamionkowych Manufaktura.
Naczynia muszą spełniać wymagania współczesności, więc tradycyjne góralskie motywy zdobią miseczki do sushi czy figurki krówek – mleczników lub form do zapiekania, które można myć w zmywarce i wstawiać do mikrofalówki.

Właściciele Pięknego Sklepu wspierają też lokalnych artystów – wiszą u nich prace malarki Anny Maciejewskiej, a Weronika Jędryka-Turcza wstawia tu swoje ceramiczne rzeźby, w tym wzory dostępne wyłącznie w tym miejscu, np. janosiki.
– Ubywa prawdziwych twórców, którzy kontynuują dawne tradycje. Poza tym ci artyści nie są w stanie tworzyć na masową skalę. Każdy obiekt to rękodzieło, a nie maszynowa praca. Mamy na ścianach obrazy Krzysztofa Karaska, który wypracował własny styl malowania na szkle. Są też unikaty Andrzeja Gocała, kilimy Małgorzaty Skrzak, obrusy ręcznie wyhaftowane przez Elżbietę Łomnicką czy makatki w staroświeckim stylu, które kiedyś wisiały w kuchniach. To, że artyści powierzyli nam swoje prace, jest dla nas niezwykłym dowodem zaufania, które owocuje długofalową współpracą – podkreśla Małgorzata Tylka -Suleja.
Bolki

Sprzedażowym przebojem są kubki bolesławieckie nazywane bolkami. Na drugim miejscu znajdują się filiżanki. Klienci wciąż chętnie kupują też zestawy obiadowe na 12 osób.
– Mam wrażenie, że jesteśmy coraz bardziej sentymentalni, a nasza ceramika ze wzorami nawiązującymi do dawnych czasów przywołuje wspomnienia z dzieciństwa i związane z nim poczucie bezpieczeństwa. Kubek w kwiatuszki, ręcznie haftowany obrus przypominają o cieple i bliskości. Chyba przywiązujemy też coraz większą wagę do wyglądu stołu. Nasz klient to osoba, której zależy na jakości, zna wartość ręcznej pracy, czuje nutę sentymentalną – wymienia współwłaścicielka Pięknego Sklepu.
Każde naczynie z Bolesławca jest ręcznie malowane, a na spodzie ma sygnaturę – pieczątkę twórcy.

– Uparłam się, że stworzę to miejsce. Przyznaję jednak, że gdyby nie wiara męża w mój pomysł i nasza wspólna determinacja, projekt pewnie by nie wypalił. Widzimy, że nie wszyscy chcą wracać do domu z chińskimi pamiątkami spod Gubałówki, a my staramy się odpowiedzieć na tę potrzebę, choć żeby do nas trafić, trzeba zrobić kilka kroków w bok od najsłynniejszej zakopiańskiej ulicy – Krupówek. Mam świadomość, że to, co jest sprzedawane na zakopiańskich straganach, to podaż wykreowana przez klientów. Tu mamy piękne rzeczy, piękne polskie rękodzieło – jest się czym zachwycić. Zdumiewa nas, że głównymi klientami są mieszkańcy Zakopanego, również rodowici górale, którym podoba się to, co stworzyliśmy. A ja w Pięknym Sklepie czuję się dobrze. Po prostu lubię tu być – podsumowuje Małgorzata Tylka-Suleja.