A tych zbyt wielu nie widać. Przebieg handlu na naszym kontynencie wskazuje, że impuls musi przyjść zza oceanu.

Wtorkowa sesja na warszawskim parkiecie upływała na próbach poszukiwania okazji do odreagowania ostatnich spadków. Mimo fatalnego zakończenia poniedziałkowego handlu na Wall Street, inwestorzy mieli nadzieję, że i tam w końcu dojdzie do odbicia. Ta nadzieja pozwoliła indeksom największych spółek na symboliczne, sięgające 0,1 proc. zwyżki na otwarciu. Wskaźniki małych i średnich firm traciły natomiast po 0,1-0,2 proc. Pod wpływem utrzymujących się złych nastrojów w otoczeniu, wkrótce pesymizmu udzielił się również naszym graczom. W południe WIG20 znalazł się poniżej 2380 pkt, zniżkując o prawie 0,7 proc., a za nim podążyły pozostałe wskaźniki. Popołudniowe poszukiwanie szansy przez byki obejmowało już tylko indeksy blue chips, zaś w przypadku pozostałych segmentów rynku zdecydowanie przeważała podaż.
Niedźwiedzie poczynały sobie śmielej jedynie wobec nielicznych walorów największych spółek. Widać to było szczególnie w przypadku akcji Orange, które zniżkowały o ponad 2,5 proc. Trwająca nieprzerwanie od siedmiu sesji fala spadków uszczupliła portfele ich posiadaczy już o ponad 16 proc. O ponad 2 proc. w dół szły też papiery Synthosu, osiągając poziom najniższy od czerwca ubiegłego roku. W tym przypadku straty sięgają 14 proc. O około 1 proc. przeceniane były walory Bogdanki. Wśród zyskujących na wartości wyróżniały się drożejące o 2 proc. akcje Asseco, prawdopodobnie w reakcji na informację o nawiązaniu przez spółkę współpracy z Grupą Polsat w zakresie systemu wsparcia sprzedaży produktów i usług.
Zmienne nastroje panowały na głównych giełdach europejskich. Odwrotnie niż w Warszawie, indeksy w Paryżu i Frankfurcie zaczęły od sięgających 0,6 proc. spadków. Po krótkim obiciu, minimum wypadło, podobnie jak u nas, około południa. Dalsza część handlu to mozolne odrabianie strat, więc odreagowanie nie wygląda imponująco. Na razie można mówić co najwyżej o powstrzymaniu spadków. Na pozostałych parkietach zmiany były w większości przypadków niewielkie i nie brakowało zwyżek. Wyjątkiem były Ateny, gdzie wskaźnik zniżkował o ponad 5 proc. Handel na Wall Street rozpoczął się zwyżką indeksów po 0,3-0,5 proc., poprawiając nastroje w Europie, ale nieufność wciąż była widoczna.
Ostatecznie WIG20 zyskał 0,4 proc., WIG30 wzrósł o 0,5 proc., WIG o 0,2 proc., WIG50 spadł o 0,3 proc., a WIG250 o 0,75 proc. Obroty wyniosły 895 mln zł.