CHEŁMEK WRESZCIE MA SZANSĘ NA ZYSK
Podpisanie kontraktu z niemiecką armią ratuje polskie zakłady obuwnicze
SZANSA: Decyzje resortu gospodarki, kierowanego przez Janusza Steinhoffa, mogą znacznie poprawić sytuację finansową Chełmka. fot. B. Skrzyński
Zakłady obuwnicze Chełmek mogą liczyć na umorzenie 18,5 mln zł zobowiązań wobec ZUS i fiskusa. Dzięki redukcji zadłużenia i planowanemu zwiększeniu dostaw butów dla niemieckiej armii już w przyszłym roku firma może uniknąć narastania strat, a nawet osiągnąć zyski.
Przyjęta przez rząd strategia pomocy dla przemysłu lekkiego na lata 2000-2005 umożliwi restrukturyzację zadłużenia Chełmka, producenta obuwia. Zgodnie z dokumentem zaakceptowanym przez Radę Ministrów, spółki, którym uda się osiągnąć porozumienie z wierzycielami reprezentującymi nie mniej niż 75 proc. komercyjnych zobowiązań, mogą liczyć na umorzenie długów zusowskich i podatkowych.
Do trzech razy sztuka
Janusz Molenda, prezes Chełmka, podkreśla, że spółka nie ma przeterminowanych długów komercyjnych, które zagrażałyby dalszemu rozwojowi firmy. Problemem są jedynie zobowiązania wobec ZUS, fiskusa i gminy.
— Zobowiązania wobec ZUS sięgają 18 mln zł, z czego 10 mln zł to odsetki. Długi wobec gminy wynoszą ponad 4 mln zł, a zobowiązania podatkowe — 0,5 mln zł — szacuje Janusz Molenda.
Zgodnie ze strategią pomocy przemysłowi lekkiemu, Chełmek może liczyć na ich umorzenie. Prezes Molenda nie ma jednak złudzeń, że na to trzeba będzie poczekać co najmniej kilka miesięcy. Strategia jest na razie jedynie na papierze, a Ministerstwo Gospodarki nie wydało jeszcze odpowiednich rozporządzeń.
Tymczasem spółce już dwa razy groziła upadłość (za każdym razem wnioski zawierały jednak błędy formalne). Janusz Molenda twierdzi, że wierzyciele są przychylnie nastawieni do ewentualnego porozumienia, obawia się on jednak, że zanim rządowa strategia pomocy wejdzie w życie, ZUS-owi czy fiskusowi może znudzić się czekanie na pieniądze i zechcą doprowadzić Chełmek do upadłości. Z drugiej strony prezes ostrzega wierzycieli, że jeśli dojdzie do ogłoszenia upadłości, to w ogóle nie będzie możliwe odzyskanie należności. Uważa on, że jeśli do Chełmka wejdzie syndyk, to najpierw zaspokoi roszczenia zwalnianych pracowników, a spłata długów i tak będzie musiała poczekać. Prezes Molenda proponuje inne rozwiązanie. Jego zdaniem, w złagodzeniu tej trudnej sytuacji pomogłaby sprzedaż części zbędnych nieruchomości. Problem w tym, że mają one zajętą hipotekę. Obecnie Janusz Molenda negocjuje z wierzycielami jej odciążenie.
Pierwsze jaskółki
Restrukturyzacja zadłużenia może znacznie poprawić finansową kondycję Chełmka. Prezes firmy szacuje, że dzięki planowanemu zwiększeniu dostaw obuwia dla zagranicznej armii w lipcu 2001 roku firma może przynieść zyski. Nie wyklucza, że spółka będzie rentowna wcześniej, jeśli powiedzie się redukcja długów.
Nieoficjalnie wiadomo, że Chełmek dostarcza obuwie dla niemieckiego wojska. Podpisał kontrakty na sprzedaż do Niemiec 190 tys. par butów rocznie. Obecnie ma szanse zwiększyć dostawy do 250 tys., a niewykluczone, że w przyszłym roku wzrosną one do 350-400 tys. par. To z kolei przyniosłoby wzrost zatrudnienia.
Wcześniej Chełmek redukował liczbę pracowników. W ciągu kilku miesięcy — dzięki wojskowym butom — zatrudnienie wzrosło z 550 do ponad 700 pracowników.