Chemar-Kielce czeka na inwestora
Chemar-Kielce, producent m.in. rurociągów dla energetyki, siódmy rok czeka na prywatyzację. Kolejna przymiarka do tego procesu jest planowana na trzeci kwartał 2000 r.
Chemar-Kielce, producent m.in. rurociągów dla energetyki, być może w tym roku doczeka się prywatyzacji. Firma została skomercjalizowana i uzyskała status jednoosobowej spółki Skarbu Państwa już w 1991 r. Od tego czasu czeka na prywatyzację.
— Możliwe, że jeszcze w tym roku rozpoczniemy proces prywatyzacyjny. Potrzebujemy silnego inwestora, niekoniecznie branżowego, który mógłby dokapitalizować firmę i kontynuowałby procesy restrukturyzacyjne — mówi Rafał Roguż z Chemaru-Kielce.
Przedstawiciele resortu skarbu deklarują, że obecnie prowadzone są analizy ekonomiczno-finansowe sytuacji w Chemarze. W trzecim kwartale 2000 r. ponownie zostanie uruchomiona procedura prywatyzacyjna.
W 1993 roku pojawiła się szansa na prywatyzację spółki. Wybrano doradcę. W następnym roku resort skarbu zaprosił do rokowań potencjalnych inwestorów. Chęć zakupu akcji firmy wyraziły, niemiecki wówczas, Babcock, dla którego Chemar-Kielce realizował kontrakty na produkcję rurociągów, oraz giełdowy Elektrim. W 1997 roku ówczesny minister skarbu unieważnił zaproszenie i rozwiązał umowę z doradcą prywatyzacyjnym — Bankiem Przemysłowo-Handlowym. Resort nie widział podobno perspektyw ani na uzyskanie dobrej ceny za przedsiębiorstwo, ani osłon socjalnych dla pracowników.
Spółka jest w trakcie głębokiej restrukturyzacji, rozpoczętej w 1999 roku. W celu ograniczenia kosztów dzierżawi część zbędnego majątku.
— Redukcję kosztów uzyskamy m.in. poprzez wydzielanie z Chemaru oddziałów, które będą na własnym rozrachunku — mówi Rafał Rogóż.
Restrukturyzacja dotknęła też załogę. Z 4 tys. zatrudnionych na początku 1998 roku pozostało 1750. W 1999 roku zwolnienia grupowe objęły 400 pracowników.