Chiński smok wyleciał z A2

KAP
opublikowano: 2011-06-13 02:24

Drogowcy nie chcą dopłacać Chińczykom. Zażądali od nich 741 mln zł odszkodowania.

Odstąpiliśmy od umowy z COVEC na budowę dwóch odcinków autostrady Łódź-Warszawa — ogłosili wczoraj przedstawiciele Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA). Rządowi urzędnicy nie zgodzili się dopłacić Chińczykom do kontraktu, który dwa lata temu ci ostatni wycenili na 1,3 mld zł.

Uprawomocnienie odstąpienia od umowy przez GDDKiA nastąpi 27 czerwca i do tego czasu, zdaniem drogowców, Chińczycy mają jeszcze czas na powrót na budowę. Raczej tego nie zrobią, bo to przecież oni pierwsi zerwali kontrakt i ich wypowiedzenie umowy stanie się prawomocne już w ten piątek — 17 czerwca. Daty i określenie, kto komu pierwszy wypowiedział umowę, mogą okazać się ważne przy badaniu, z czyjej winy kontrakt został zerwany i kto komu będzie płacić odszkodowanie. Polska żąda od Chińczyków 741 mln zł. Czy jakieś roszczenia wysuną Chińczycy? Tego jeszcze nie wiadomo. Trudno też przewidzieć, kto teraz dokończy połowę trasy między Łodzią i Warszawą.

— Roboty ruszą najpóźniej do końca lipca — obiecał wczoraj premier Donald Tusk.

Zapewnił też, że droga powinna być przejezdna na rozgrywki EURO 2012.

Maciej Grelowski, szef rady głównej BCC, spodziewa się wyboru nowych budowniczych z wolnej ręki. Największe szanse na przejęcie kontraktu mają wykonawcy pozostałych odcinków między Łodzią i Warszawą — czyli Budimex, Strabag, Polimex Mostostal oraz Mostostal Warszawa. Prowadzili już na ten temat rozmowy: zarówno z Chińczykami, jak i z urzędnikami GDDKiA. Nie wszyscy jednak mogą dać rękojmię za pracę wykonaną przez COVEC albo drogo ją wycenią. Mogą też pojawić się nowi gracze.

GDDKiA do końca miesiąca zdecyduje, czy wybrać nowych wykonawców z wolnej ręki czy też ogłosić przetarg. Pierwsze rozwiązanie jest ryzykowne, bo mogą je oprotestować ci, którzy nie wejdą na chińskie odcinki A2.

Ogłoszenie przetargu z kolei oznacza, że trasa nie powstanie na EURO 2012.

Fiasko na A2 zamyka Chińczykom drogę do realizacji w Polsce kontraktów budowlanych. Zgodnie z niedawno znowelizowanym prawem zamówień publicznych urzędnicy mogą ich uznać za nierzetelnych i nie dopuścić do nowych zamówień. Domaga się tego branża. Portal Pb.pl pisał o tym w piątek. I wygląda na to, że urzędnicy spełnią oczekiwania firm budowlanych działających w Polsce od lat.

Fot. GK
Fot. GK
None
None

Odstąpiliśmy od umowy z COVEC na budowę dwóch odcinków autostrady Łódź-Warszawa — ogłosili wczoraj przedstawiciele Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA). Rządowi urzędnicy nie zgodzili się dopłacić Chińczykom do kontraktu, który dwa lata temu ci ostatni wycenili na 1,3 mld zł.

Uprawomocnienie odstąpienia od umowy przez GDDKiA nastąpi 27 czerwca i do tego czasu, zdaniem drogowców, Chińczycy mają jeszcze czas na powrót na budowę. Raczej tego nie zrobią, bo to przecież oni pierwsi zerwali kontrakt i ich wypowiedzenie umowy stanie się prawomocne już w ten piątek — 17 czerwca. Daty i określenie, kto komu pierwszy wypowiedział umowę, mogą okazać się ważne przy badaniu, z czyjej winy kontrakt został zerwany i kto komu będzie płacić odszkodowanie. Polska żąda od Chińczyków 741 mln zł. Czy jakieś roszczenia wysuną Chińczycy? Tego jeszcze nie wiadomo. Trudno też przewidzieć, kto teraz dokończy połowę trasy między Łodzią i Warszawą.

— Roboty ruszą najpóźniej do końca lipca — obiecał wczoraj premier Donald Tusk.

Zapewnił też, że droga powinna być przejezdna na rozgrywki EURO 2012.

Maciej Grelowski, szef rady głównej BCC, spodziewa się wyboru nowych budowniczych z wolnej ręki. Największe szanse na przejęcie kontraktu mają wykonawcy pozostałych odcinków między Łodzią i Warszawą — czyli Budimex, Strabag, Polimex Mostostal oraz Mostostal Warszawa. Prowadzili już na ten temat rozmowy: zarówno z Chińczykami, jak i z urzędnikami GDDKiA. Nie wszyscy jednak mogą dać rękojmię za pracę wykonaną przez COVEC albo drogo ją wycenią. Mogą też pojawić się nowi gracze.

GDDKiA do końca miesiąca zdecyduje, czy wybrać nowych wykonawców z wolnej ręki czy też ogłosić przetarg. Pierwsze rozwiązanie jest ryzykowne, bo mogą je oprotestować ci, którzy nie wejdą na chińskie odcinki A2.

Ogłoszenie przetargu z kolei oznacza, że trasa nie powstanie na EURO 2012.

Fiasko na A2 zamyka Chińczykom drogę do realizacji w Polsce kontraktów budowlanych. Zgodnie z niedawno znowelizowanym prawem zamówień publicznych urzędnicy mogą ich uznać za nierzetelnych i nie dopuścić do nowych zamówień. Domaga się tego branża. Portal Pb.pl pisał o tym w piątek. I wygląda na to, że urzędnicy spełnią oczekiwania firm budowlanych działających w Polsce od lat.

Odstąpiliśmy od umowy z COVEC na budowę dwóch odcinków autostrady Łódź-Warszawa — ogłosili wczoraj przedstawiciele Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA). Rządowi urzędnicy nie zgodzili się dopłacić Chińczykom do kontraktu, który dwa lata temu ci ostatni wycenili na 1,3 mld zł.

Uprawomocnienie odstąpienia od umowy przez GDDKiA nastąpi 27 czerwca i do tego czasu, zdaniem drogowców, Chińczycy mają jeszcze czas na powrót na budowę. Raczej tego nie zrobią, bo to przecież oni pierwsi zerwali kontrakt i ich wypowiedzenie umowy stanie się prawomocne już w ten piątek — 17 czerwca. Daty i określenie, kto komu pierwszy wypowiedział umowę, mogą okazać się ważne przy badaniu, z czyjej winy kontrakt został zerwany i kto komu będzie płacić odszkodowanie. Polska żąda od Chińczyków 741 mln zł. Czy jakieś roszczenia wysuną Chińczycy? Tego jeszcze nie wiadomo. Trudno też przewidzieć, kto teraz dokończy połowę trasy między Łodzią i Warszawą.

— Roboty ruszą najpóźniej do końca lipca — obiecał wczoraj premier Donald Tusk.

Zapewnił też, że droga powinna być przejezdna na rozgrywki EURO 2012.

Maciej Grelowski, szef rady głównej BCC, spodziewa się wyboru nowych budowniczych z wolnej ręki. Największe szanse na przejęcie kontraktu mają wykonawcy pozostałych odcinków między Łodzią i Warszawą — czyli Budimex, Strabag, Polimex Mostostal oraz Mostostal Warszawa. Prowadzili już na ten temat rozmowy: zarówno z Chińczykami, jak i z urzędnikami GDDKiA. Nie wszyscy jednak mogą dać rękojmię za pracę wykonaną przez COVEC albo drogo ją wycenią. Mogą też pojawić się nowi gracze.

GDDKiA do końca miesiąca zdecyduje, czy wybrać nowych wykonawców z wolnej ręki czy też ogłosić przetarg. Pierwsze rozwiązanie jest ryzykowne, bo mogą je oprotestować ci, którzy nie wejdą na chińskie odcinki A2.

Ogłoszenie przetargu z kolei oznacza, że trasa nie powstanie na EURO 2012.

Fiasko na A2 zamyka Chińczykom drogę do realizacji w Polsce kontraktów budowlanych. Zgodnie z niedawno znowelizowanym prawem zamówień publicznych urzędnicy mogą ich uznać za nierzetelnych i nie dopuścić do nowych zamówień. Domaga się tego branża. Portal Pb.pl pisał o tym w piątek. I wygląda na to, że urzędnicy spełnią oczekiwania firm budowlanych działających w Polsce od lat.

Odstąpiliśmy od umowy z COVEC na budowę dwóch odcinków autostrady Łódź-Warszawa — ogłosili wczoraj przedstawiciele Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA). Rządowi urzędnicy nie zgodzili się dopłacić Chińczykom do kontraktu, który dwa lata temu ci ostatni wycenili na 1,3 mld zł.

Uprawomocnienie odstąpienia od umowy przez GDDKiA nastąpi 27 czerwca i do tego czasu, zdaniem drogowców, Chińczycy mają jeszcze czas na powrót na budowę. Raczej tego nie zrobią, bo to przecież oni pierwsi zerwali kontrakt i ich wypowiedzenie umowy stanie się prawomocne już w ten piątek — 17 czerwca. Daty i określenie, kto komu pierwszy wypowiedział umowę, mogą okazać się ważne przy badaniu, z czyjej winy kontrakt został zerwany i kto komu będzie płacić odszkodowanie. Polska żąda od Chińczyków 741 mln zł. Czy jakieś roszczenia wysuną Chińczycy? Tego jeszcze nie wiadomo. Trudno też przewidzieć, kto teraz dokończy połowę trasy między Łodzią i Warszawą.

— Roboty ruszą najpóźniej do końca lipca — obiecał wczoraj premier Donald Tusk.

Zapewnił też, że droga powinna być przejezdna na rozgrywki EURO 2012.

Maciej Grelowski, szef rady głównej BCC, spodziewa się wyboru nowych budowniczych z wolnej ręki. Największe szanse na przejęcie kontraktu mają wykonawcy pozostałych odcinków między Łodzią i Warszawą — czyli Budimex, Strabag, Polimex Mostostal oraz Mostostal Warszawa. Prowadzili już na ten temat rozmowy: zarówno z Chińczykami, jak i z urzędnikami GDDKiA. Nie wszyscy jednak mogą dać rękojmię za pracę wykonaną przez COVEC albo drogo ją wycenią. Mogą też pojawić się nowi gracze.

GDDKiA do końca miesiąca zdecyduje, czy wybrać nowych wykonawców z wolnej ręki czy też ogłosić przetarg. Pierwsze rozwiązanie jest ryzykowne, bo mogą je oprotestować ci, którzy nie wejdą na chińskie odcinki A2.

Ogłoszenie przetargu z kolei oznacza, że trasa nie powstanie na EURO 2012.

Fiasko na A2 zamyka Chińczykom drogę do realizacji w Polsce kontraktów budowlanych. Zgodnie z niedawno znowelizowanym prawem zamówień publicznych urzędnicy mogą ich uznać za nierzetelnych i nie dopuścić do nowych zamówień. Domaga się tego branża. Portal Pb.pl pisał o tym w piątek. I wygląda na to, że urzędnicy spełnią oczekiwania firm budowlanych działających w Polsce od lat.

Odstąpiliśmy od umowy z COVEC na budowę dwóch odcinków autostrady Łódź-Warszawa — ogłosili wczoraj przedstawiciele Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA). Rządowi urzędnicy nie zgodzili się dopłacić Chińczykom do kontraktu, który dwa lata temu ci ostatni wycenili na 1,3 mld zł.

Uprawomocnienie odstąpienia od umowy przez GDDKiA nastąpi 27 czerwca i do tego czasu, zdaniem drogowców, Chińczycy mają jeszcze czas na powrót na budowę. Raczej tego nie zrobią, bo to przecież oni pierwsi zerwali kontrakt i ich wypowiedzenie umowy stanie się prawomocne już w ten piątek — 17 czerwca. Daty i określenie, kto komu pierwszy wypowiedział umowę, mogą okazać się ważne przy badaniu, z czyjej winy kontrakt został zerwany i kto komu będzie płacić odszkodowanie. Polska żąda od Chińczyków 741 mln zł. Czy jakieś roszczenia wysuną Chińczycy? Tego jeszcze nie wiadomo. Trudno też przewidzieć, kto teraz dokończy połowę trasy między Łodzią i Warszawą.

— Roboty ruszą najpóźniej do końca lipca — obiecał wczoraj premier Donald Tusk.

Zapewnił też, że droga powinna być przejezdna na rozgrywki EURO 2012.

Maciej Grelowski, szef rady głównej BCC, spodziewa się wyboru nowych budowniczych z wolnej ręki. Największe szanse na przejęcie kontraktu mają wykonawcy pozostałych odcinków między Łodzią i Warszawą — czyli Budimex, Strabag, Polimex Mostostal oraz Mostostal Warszawa. Prowadzili już na ten temat rozmowy: zarówno z Chińczykami, jak i z urzędnikami GDDKiA. Nie wszyscy jednak mogą dać rękojmię za pracę wykonaną przez COVEC albo drogo ją wycenią. Mogą też pojawić się nowi gracze.

GDDKiA do końca miesiąca zdecyduje, czy wybrać nowych wykonawców z wolnej ręki czy też ogłosić przetarg. Pierwsze rozwiązanie jest ryzykowne, bo mogą je oprotestować ci, którzy nie wejdą na chińskie odcinki A2.

Ogłoszenie przetargu z kolei oznacza, że trasa nie powstanie na EURO 2012.

Fiasko na A2 zamyka Chińczykom drogę do realizacji w Polsce kontraktów budowlanych. Zgodnie z niedawno znowelizowanym prawem zamówień publicznych urzędnicy mogą ich uznać za nierzetelnych i nie dopuścić do nowych zamówień. Domaga się tego branża. Portal Pb.pl pisał o tym w piątek. I wygląda na to, że urzędnicy spełnią oczekiwania firm budowlanych działających w Polsce od lat.