Wyroby wytwarzane przez wałbrzyską Porcelanę Krzysztof pojawiły się w ekranizacjach „Trędowatej”, „Nocy i Dni”, obu wersjach „Lalki” i „Stawce większej niż życie”. Filmowa „kariera” i sięgająca 1831 r. tradycja nie uchroniły firmy od bankructwa, które było wynikiem inwestycji w opcje walutowe. W 2010 r. Nordis Chłodnie Polskie, zajmujące się m.in. produkcją lodów i mrożonek, kupiły zakład od syndyka. Właściciel z branży spożywczej tchnął w fabrykę nowe życie. Pod jego rządami rok w rok zwiększa sprzedaż o jedną czwartą. Gros produktów trafia na eksport, głównie do Europy Zachodniej. Zaledwie 15 proc. przychodów pochodzi z polskiego rynku.



— W 2014 r. planujemy 44 mln zł przychodów, ale jest szansa, że przekroczymy ten poziom. Styczniowy wynik był rekordowy. Sprzedaliśmy porcelanę za ponad 4,5 mln zł. To niemal dwukrotnie więcej niż w styczniu 2013 r. — mówi Dorota Serwadczak, prezes Porcelany Krzysztof. Prezes nie ujawnia wyniku netto. Zysk brutto ze sprzedaży wyniósł w 2013 r. 6,2 mln zł.
Zmiany na lepsze
Przedsiębiorstwo się modernizuje. Trwa wdrożenie nowego systemu IT. W planach są modernizacja najstarszego pieca i przygotowanie drukarki 3D, która będzie służyć do wytwarzania prototypów z masy porcelanowej.
— Jej wykorzystanie pozwoli skrócić proces przygotowania prototypu z trzech miesięcy do nawet kilku dni. To o tyle istotne, że rynek oczekuje krótszych serii i częstszych zmian w fasonach — zaznacza Dorota Serwadczak. Spółka dba o koszty. Mimo wzrostu sprzedaży zatrudnienie nie przekracza 300 osób.
— Będziemy je zwiększać, ale na razie zwiększamy efektywność. Czasami wystarczą do tego proste czynności, jak np. bardziej funkcjonalne ustawienie urządzeń — mówi Dorota Serwadczak.
Zakład próbuje też zmienić technologię wypalania przez dodawanie tlenu do gazu. Ma to spowodować zwiększenie efektywności zużycia paliwa o 4-5 proc. Niby niewiele, ale tak jak w innych fabrykach porcelany udział gazu w kosztach produkcji jest wyższy niż surowca, z którego powstają talerze czy filiżanki.
Nowi klienci
Zarząd Porcelany Krzysztof liczy również na efekty ceł antydumpingowych na porcelanę z Państwa Środka wprowadzonych przez Komisję Europejską w listopadzie 2012 r. Paradoksalnie, klienci rezygnujący z chińskich dostaw zaczęli się pojawiać dopiero po ich obniżeniu w maju 2013 r.
Efekty tych kontaktów mają być widoczne dopiero w 2014 r.
— Wprowadzenie ceł antydumpingowych odczuliśmy głównie poprzez zwiększoną liczbę zapytań od nowych kontrahentów. Pojawili się około pół roku temu. Na ich prośbę wprowadziliśmy kilka nowych wzorów — zaznacza Dorota Serwadczak.
Największym polskim producentem porcelany są Zakłady Porcelany Stołowej Lubiana, kontrolujące Ćmielów i Chodzież. Grupa zatrudnia około 2 tys. osób i jest znaczącym graczem w skali całej Europy. Poza grupą Lubiana i Porcelaną Krzysztof na rynku działają jeszcze Zakłady Porcelany Stołowej Karolina. Do niedawna można było mieć jeszcze nadzieję, że produkcję wznowi Fabryka Porcelany Wałbrzych, którą w 2011 r. syndyk sprzedał nowym właścicielom. Na początku 2014 r. rozmontowano tam jednak piec, co w praktyce ucina te marzenia.