Choć Donbas ma zielone światło, to do mety daleko...

Katarzyna Jaźwińska
opublikowano: 2005-07-01 00:00

Resort skarbu zgodził się na sprzedaż aktywów huty Donbasowi. Ale nie jest to finał transakcji. Po drodze czeka sporo zagrożeń.

Po latach zmagań Donbas dopiął celu. Minister skarbu, jako walne Huty Częstochowa (HCz) i Towarzystwa Finansowego Silesia, właściciela Huty Stali Częstochowa (dzierżawiącej majątek HCz), zgodził się wczoraj na sprzedaż aktywów hutniczych Donbasowi. Cena: 1,25 mld zł.

— To ostatni moment, w którym udało się zawrzeć transakcję na bardzo korzystnych warunkach. Koniunktura w branży jest w tym roku słabsza niż w ubiegłym. Gdybyśmy zwlekali, już nigdy nie osiągnęlibyśmy tak dobrych warunków — przekonuje Tadeusz Wenecki, prezes TFS.

Dodaje, że Donbas zadeklarował bogaty pakiet inwestycyjny, a jego wykonanie jest zabezpieczone karami. Przedstawił też gwarancję zapłaty, wystawioną przez londyński oddział Deutsche Banku. W ING Banku Śląskim zostanie otwarty rachunek, na który mają wpłynąć pieniądze za hutnicze aktywa.

Prezes uważa, że finału transakcji można spodziewać się dopiero w I kwartale 2006 r. Czemu tak późno? Czyżby tyle trzeba było czekać na akceptację urzędu antymomopolowego i resortu spraw wewnętrznych, którą Donbas musi uzyskać? Nie tylko.

Lista warunków

Zanim Donbas przejmie hutę, trzeba dokonać kilku działań.

— Dopiero zgoda walnego daje możliwość powołania i zarejestrowania spółki, do której ma zostać wniesiony majątek produkcyjny — dodaje prezes.

Wierzyciele muszą zdjąć z majątku zabezpieczenia, za wierzytelności objąć akcje w nowej spółce, która przejmie majątek. I dopiero te akcje mają być sprzedane inwestorowi. Konwersja jest też elementem programu restrukturyzacji, który po 7 sierpnia ma opiniować Agencja Rozwoju Przemysłu. Powodzenie transakcji zależy od tego, czy program zostanie zaakceptowany.

Nie milkną głosy, by hutę wprowadzić do tworzonej przez agencję grupy stoczniowej. Kilka miesięcy temu Aleksandr Pilipienko, wiceprezes Donbasu, mówił, że polscy i ukraińscy politycy rozmawiali o budowie hutniczo-stoczniowej grupy.

Zdecyduje Bruksela

Sporo zależy od Komisji Europejskiej, która bada, czy HCz otrzymała nielegalną pomoc publiczną.

— Spodziewamy się decyzji komisji około 10 lipca. Część pomocy na pewno zostanie uznana za udzieloną zgodnie z prawem. Jest jednak także kwota sporna, którą być może trzeba będzie zwrócić. W porozumieniu z inwestorem zapisaliśmy, że jeśli nie przekroczy 20 mln zł, inwestor spłaci ją bezwarunkowo, a jeśli będzie wyższa, może odstąpić od transakcji. Według naszych analiz, nie powinna jednak przekroczyć 20 mln zł — twierdzi prezes Wenecki.

W Brukseli o HCz zabiega kontrkandydat Donbasu, czyli Mittal Steel. Nie zamierza składać broni, dopóki transakcja z Donbasem nie będzie sfinalizowana.