Po kończącym całkiem dobry (mimo wrześniowej korekty) kwartał nieco nerwowości na rynkach wprowadziła choroba Donalda Trumpa. Te nerwy widać było w piątek 2.10, kiedy to świat dowiedział się o zakażeniu prezydenta wirusem SARS COV2. Giełdy nie lubią niepewności i dlatego informacja o chorobie prezydenta Trumpa doprowadziło do spadków indeksów.
Już w poniedziałek od rana mówiono (od rana w Europie) mówiono, że prezydent Trump wyjdzie wieczorem naszego czasu ze szpitala i wróci do prowadzenia wyborczej kampanii. Oczywiście to wydarzenie doprowadziło do masowego uaktywnienia analityków i komentatorów, którzy usiłowali prognozować, jak to wydarzenie może wpłynąć na zachowanie rynków.
Można było się uśmiać czytając te prognozy, bo widać było kompletny brak zgody. Część komentatorów mówiła, że choroba pomoże Donaldowi Trumpowi podczas wyborów (3. listopada), bo wywoła współczucie i pokaże, że Trump ma silny organizm, bo szybko pokonał chorobę. Część zaś analityków twierdziła, że choroba mu zaszkodzi, bo pokaże, że jego lekceważenie pandemii uderzyło właśnie w niego, a to lekceważenie pandemii przez prezydenta mogło doprowadzić do śmierci wielu Amerykanów.
Moim zdaniem była to burza w szklance wody. Rzeczywiście uśrednione sondaże i wyniki obstawiania wyniku wyborów u bookmacherów pokazywały wzrost poparcia dla Joe Bidena, ale przewaga Bidena jest podobna do przewagi sondażowej, jaką miała Hillary Clinton cztery lata temu. Poza tym ten wzrost nie ujmował choroby prezydenta – olbrzymia większość sondaży robiona była do 1. października. Dopiero te robione od 6.10 pokażą realny wpływ choroby na sondaże.
Bardziej istotne niż choroba Donalda Trumpa jest to, co dla rynków finansowych i gospodarki (niestety, od dawna to dość rozłączne obszary) będzie miała wygrana jednego z kandydatów. Być może po wygranej Joe Bidena indeksy by spadły (większa chęć opodatkowania biznesu), ale szybko wszystko wróciłoby do stanu sprzed wyborów, bo przecież to właśnie druk świeżych dolarów wspierał w tym roku rosnące na Wall Street indeksy i to by się nie zmieniło.
Coraz więcej jest też opinii zgodnie z którymi nie ma znaczenia kto wygra, jeśli różnica będzie wyraźna, co nie da podstaw do kwestionowania uczciwości wyborów. Nie zmienia to postaci rzeczy, że przed wyborami na rynkach powinna panować niepewność, co będzie hamowało zapędy obozu byków.
W poniedziałek indeksy już rosły. Podziałała zapowiedź opuszczenia szpitala przez prezydenta Trumpa w połączeniu z informacjami o stałych kontaktach Nancy Pelosi (Demokratyczna spiker Izby Reprezentantów) ze Stevenem Mnuchinem (sekretarz skarbu USA) dyskutujących o drogach do porozumienia w sprawie pakietu pomocowego. Szczególnie ten drugi temat miał znaczenie, bo dawał nadzieję na to, że jeśli nie tuż przed wyborami to tuż po wyborach pakiet zostanie przyjęty.
https://iwealth.pl/koniec-kwartalu-oferta-allegro-i-przecena-akcji-cd-projekt/