Statek "Chrobry" był ostatnim przed wojną i ostatnim w ogóle transatlantykiem zbudowanym dla polskiej bandery. Konieczność jego stworzenia wynikała z potrzeby"zastąpienia dotychczasowych, starzejących się SS "Kościuszko” i SS "Pułaski” na linii południowoamerykańskiej.

"Chrobry" zbudowany został w duńskiej stoczni Nakskov Skibsvaerft, według projektu bliźniaczego do MS "Sobieski". Omawiany dziś statek miał od swego bliźniaka nieco większą liczbę miejsc pasażerskich (ponad 1100) uzyskaną przez zagęszczenie kabin i zwiększenie ilości miejsc typowo emigranckich. Statek zużywał 36 ton paliwa na dobę, a jego zbiorniki na wodę pitną mieściły 1300 ton.
Zarówno "Sobieski", jak i "Chrobry" zapisały się w historii floty jako wyjątkowo udane konstrukcyjnie, doskonale pływające i łatwo manewrujące w każdych warunkach, w przeciwieństwie do starszych nieco MS Piłsudski i MS Batory, które znane były z nie najlepszej stateczności.
>>>POZNAJ HISTORIĘ TRANSATLANTYKU MS PIŁSUDSKI
Do służby "Chrobry" wprowadzony został 27 lipca. Dwa dni później, dokładnie o godzinie 16:00 wyruszył w swą pierwszą podróż - z Gdyni do Ameryki Południowej. Jednym z 1042 pasażerów statku był w tym rejsie Witold Gombrowicz, który wypłynął do Ameryki Południowej, by już nigdy do Polski nie powrócić.
20 sierpnia o 11:00 statek dopłynął do portu przeznaczenia. Wyruszył w powrotną podróż, ale wobec informacji o wybuchu wojny 2 września w porcie Recife w Brazylii rejs został przerwany, pasażerowie zeszli na ląd, a kapitan Edward Pacewicz skierował statek do Southampton, gdzie przybył 31 października i natychmiast został przebudowany na wojskowy transportowiec.
W kolejnych miesiącach pełnił służbę przewożąc żołnierzy zmierzających na świeże fronty wojny. Transportował dywizję kanadyjską i przygotowywany był do pomocy Norwegom podczas inwazji niemieckiej. 14 maja 1940 roku „Chrobry” został zbombardowany przez samoloty niemieckie w Vestfjordzie nieopodal Bodø. Wybuchł gwałtowny pożar, którego nie udało się ugasić. Zginęło wielu żołnierzy i 12 członków załogi. Ocaleli wszyscy oficerowie, w tym kapitan Deyczakowski oraz starszy oficer Karol Olgierd Borchardt.
Statek nie mógł zatonąć mimo wybuchu w składzie przewożonej amunicji. Zatopiła go dopiero zrzucona dzień później, 15 maja, angielska torpeda.
29 lutego 2000 roku jeden z norweskich trałowców zlokalizował wrak statku w Vestfiordzie na głębokości 160 m.