SkładyWęgla.pl to najbardziej spektakularny przypadek w ostatnich latach szybkiego wejścia na szczyt i jeszcze szybszego upadku. W sierpniu 2012 r. spółka zaczęła rozwijać składy węgla i już po kilku miesiącach miała ich 150, by na koniec 2013 r. — z 350 składami — zostać największym detalicznym dystrybutorem węgla w Polsce z 239,1 mln zł rocznych obrotów, śmiałymi planami ekspansji i wejścia na warszawską giełdę.

Zamiast tego w lutym sąd ogłosił jej upadłość likwidacyjną, a z pozornie wielkiej firmy został majątek wart niespełna 2 mln zł. Za tym spektakularnym biznesowym przypadkiem stoją Marcin W., bydgoski przedsiębiorca, oraz Marek Falenta, znany inwestor, który kontroluje giełdowe Hawe.
Węglowa karuzela
Twórcą spółki był Marcin W. Choć oficjalnie nie figurował we władzach ani akcjonariacie (o tym, dlaczego, piszemy w dalszej części tekstu), to był faktycznym szefem firmy, podejmował kluczowe decyzje — wynika z akt postępowania upadłościowego. Okazuje się, że mógł być również szefem czegoś zgoła innego: „zorganizowanej grupy przestępczej”, do której należała również jego żona oraz menedżerowie spółek powiązanych ze SkładamiWęgla.pl: Arkadiusz P., Justyna L., Rafał R., Tomasz P. i Tomasz R. — tak wynika z akt śledztwa, do których dotarł „PB”. Prokuratura z Bydgoszczy, która prowadzi śledztwo wspólnie z Centralnym Biurem Śledczym, podejrzewa ich, że od marca 2010 r. do co najmniej końca 2013 r. za pomocą łańcuszka powiązanych spółek, m.in. SkładyWęgla. pl, MM Group, PHP Lorenzo, TM Group, GM Group, GG Work Assist, dokonywali przestępstw związanych z obrotem węglem. Zdaniem śledczych, grupa zajmowała się m.in. „tworzeniem poświadczającej nieprawdę dokumentacji księgowej i podatkowej, faktur VAT poświadczających sprzedaż węgla i innych towarów oraz fikcyjnego pośrednictwa pracy, reklamy”, a także, że spółki „pozorowały obrót węglem”. Efekt? Z dokumentacji celnej złożonej przez MM Group wynikało, że sprzedała do składów 360 tys. ton węgla, podczas gdy z ustaleń śledczych wynika, że dostawy były o połowę niższe. W wyniku tego przestępstwa, tzw. karuzelowego wyłudzenia VAT, skarb państwa został narażony na zwrot ponad 6,5 mln zł nienależnego VAT.
Śledczy dowodzą również, że w marcu 2012 r. spółka zadeklarowała zakup od firmy Barter 120 tys. ton węgla o wartości 53,1 mln zł i złożenie go w depozycie tej firmy. Jednak MM Group nigdy za węgiel nie zapłaciła, wystąpiła natomiast o zwrot blisko 10 mln zł VAT w związku z przechowywaniem węgla w depozycie, podczas gdy kontrola wykazała, że węgiel ten „nigdy na hałdzie nie leżał”. W grudniu 2012 r. grupa dokonała kolejnego zakupu w firmie Barter, tym razem 79 tys. ton, dzięki czemu obniżyła należny VAT o 9,69 mln zł, ale węgla nigdy nie odebrała. Śledczy dowodzą także, że podczas kontroli podatkowej Marcin W. „polecił pracownicy wystawić fikcyjne faktury kosztów oraz poświadczył fikcyjne umowy między spółkami, np. na obsługę kadrową, usługi reklamowe między spółkami”. Łączne straty skarbu państwa wynikające z tych procederów to 16,26 mln zł z tytułu zwrotu VAT oraz 8,98 mln zł z tytułu zaniżonego podatku w MM group i 0,5 mln zł w MM Work Service.
Rosyjski jak polski
Śledczy dowodzą też, że w wyniku „pozornej sprzedaży znaku towarowego składy węgla najlepsza Polska firma w branży” oraz „pozornej sprzedaży środków trwałych o wartości 24,6 mln zł” naraziła skarb na nienależny zwrot blisko 10 mln zł VAT, co zostało udaremnione, bo podejrzane operacje wykryła kontrola skarbowa, a ponadto podczas transakcji pojawiły się „błędy w akcie notarialnym”.
Ciekawy jest również wątek samego węgla, którym SkładyWęgla.pl handlowały. Na spółkę sypały się gromy w związku z tym, że na szeroką skalę sprowadza węgiel z Rosji, podczas gdy zalega on na hałdach w polskich kopalniach. Początkowo spółka nie przyznawała się, potem zmieniła argumentację, twierdząc, że handluje węglem, który jest najkorzystniejszy cenowo bez względu na pochodzenie. Śledczy dowodzą także, że w relacjach z klientami nie grała fair: Marcin W. i Arkadiusz P., prezes SkładówWęgla.pl, powołali spółkę Krajowa Spółka Węglowa, której celem było „przekonanie klientów końcowych o krajowym pochodzeniu węgla sprzedawanego w ramach sieci SkładyWęgla.pl”. Później — zdaniem śledczych — miała ona również uczestniczyć w pozornym obrocie węglem w celu wyłudzenia VAT.
Ciekawostką jest fakt, że 21 lipca do sądu wpłynął wniosek o upadłość złożonyprzez GG Work Assist (GGWA), agencję pracy tymczasowej, która zapewniała pracowników SkładomWęgla.pl. Zdaniem śledczych, spółka jest w łańcuszku firm, który służył do podatkowych przestępstw, a Tomasz P., jeden z jej pośrednich właścicieli, jest podejrzewany o członkostwo w zorganizowanej grupie przestępczej kierowanej przez Marcina W.
Spółka dzieci
Marcin W. oficjalnie nie jest bezpośrednim akcjonariuszem ani nie zasiada we władzach wspomnianych spółek. MM Group (do czasu zaangażowania się Marka Falenty jedyny akcjonariusz SkładówWęgla.pl) należy do małoletnich dzieci Marcina W., które odziedziczyły ją po dziadku — ojcu Marcina W. To, że sam Marcin W. nie figuruje w rejestrach, nie jest przypadkowe: sąd orzekł wobec niego zakaz prowadzenia działalności gospodarczej i pełnienia funkcji kierowniczych w spółkach wydany w 2007 r., a jego historia jest burzliwa — ma na koncie trzy prawomocne wyroki.
Pierwszy konflikt z prawem, zakończony wyrokiem, pochodzi z 2005 r. Marcin W. został skazany na rok i dwa miesiące pozbawienia wolności oraz grzywnę 1 tys. zł w związku z próbą wyłudzenia 19,3 tys. zł od ubezpieczyciela TUW. Zgłosił szkodę z tytułu OC rzekomo spowodowaną kolizją, ale — jak później dowiodły służby ubezpieczyciela — zdarzenie zostało upozorowane (m.in. ślady na drzewie na miejscu rzekomej stłuczki).
Dużo poważniejszy wyrok zapadł w grudniu 2009 r. Postawiono mu 12 zarzutów, a jego żonie Monice dziewięć. Wszystkie były związane z prowadzeniem przez nich trzech firm zajmujących się handlem odzieżą: Textile, Eral Mode i PHU Lorenzo Collection. Zdaniem sądu, Marcin W. jako prezes tej pierwszej spółki oszukał kontrahentów — ponad 100 firm — wyrządzając im szkodę na ponad 10 mln zł. Tak zakończyła się budowana przez Textile sieć sklepów pod marką Super Price — deweloperzy, firmy budowlane czy dostawcy odzieży nie otrzymali zapłaty, a sąd uznał, że była to zaplanowana akcja. Dodatkowe zarzuty dla Marcina W. to wyprowadzenie majątku ze spółki, ukrywanie go przed wierzycielami, nieprawidłowe prowadzenieksiąg, niezłożenie w terminie wniosku o upadłość. Analogiczne zarzuty usłyszała Monika W. Oboje zostali skazani na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat i po 36 tys. zł grzywny. Dostali też 4 lata na solidarne spłacenie długów. Nadal jednak do „PB” zgłaszają się poszkodowani, którzy pieniędzy nie otrzymali.
Przy okazji tej sprawy okazało się, że Marcin W. złamał sądowy zakaz prowadzenia działalności gospodarczej i pełnienia funkcji kierowniczych w spółkach wydany w 2007 r. Ma to związek z kontrolą skarbową w odzieżowych spółkach zakończoną w marcu 2011 r. Wykazała ona „uszczuplenie w VAT na ponad 1 mln zł”, ale sąd nie dopatrzył się „uszczuplenia wielkiej wartości” i skazał Marcina W. za wartość uszczuplenia wysokości 114 tys. zł. Przy tej okazji orzekł, że to nie Monika W. kierowała firmami, lecz Marcin W. Za przestępstwa podatkowe został skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata i 3 tys. zł grzywny.