Sektor ciepłownictwa to około czterystu firm produkujących i dostarczających ciepło. Z jego usług korzysta około 70 proc. mieszkańców polskich miast, łącznie około 15 mln osób. Podobnie jak w całej energetyce podstawą działania wciąż jest węgiel - w 2023 r. paliwo to odpowiadało za 61,2 proc. produkcji. Zgodnie z dyrektywą UE o efektywności przedsiębiorstwa muszą inwestować w bardziej ekologiczne technologie - inaczej utracą możliwość korzystania z unijnych dotacji, np. z Funduszu Modernizacyjnego czy Funduszy Europejskich na Infrastrukturę, Klimat i Środowisko (FEnIKS).
Firmy z branży zrzeszone są w dwóch organizacjach: Polskie Towarzystwo Energetyki Cieplnej (PTEC) skupia największe, mniejsze - zwykle należące do samorządów - są członkami Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie (IGCP), choć w jej składzie są też większe podmioty. Każda z tych grup ma trochę inne problemy, ale obie czekają na przygotowywaną przez rząd strategię dla ciepłownictwa, która może im ułatwić życie. Ministerstwo Klimatu i Środowiska zapowiadało jego powstanie jeszcze w ubiegłym roku. Założenia ogłoszono przed miesiącem - przewidują przechodzenie na bezemisyjne źródła ciepła, wykorzystanie ciepłownictwa do stabilizacji systemu elektroenergetycznego, wzrost efektywności i cyfryzację, a także zmiany w taryfach za ciepło. Trwają konsultacje. Branża ma nadzieję, że projekt dokumentu ukaże się w połowie roku.
Transformacja i ryzyko
“Ciepło pod presją - czy polskie ciepłownictwo przetrwa kryzys inwestycyjny?” - to tytuł raportu ogłoszonego właśnie przez Izbę Gospodarczą Ciepłownictwo Polskie. Jest on skróconą wersją opracowania, które trafiło do Ministerstwa Klimatu i Środowiska jako głos w dyskusji o strategii.
– Wnosimy, żeby ta strategia była tworzona we współpracy z samorządami gospodarczymi. To jest warunek konieczny do powodzenia transformacji – mówił Jacek Szymczak, prezes IGCP.
Jak tłumaczyła Małgorzata Niestępska, prezeska Elektrociepłowni Ciechanów, brak strategii powoduje, że ryzyko inwestycji spada w dużo większym stopniu na zarządy przedsiębiorstw i ich właścicieli. W przypadku ciepłowni w mniejszych miastach to zwykle samorządy, jak w Ciechanowie. Elektrociepłownia w tym mieście zainwestowała w kotły opalane biomasą, mniej emisyjne od węglowych.
– Jesteśmy pod presją, bo musimy pogodzić bezpieczeństwo dostaw ciepła z niską ceną ciepła i z realizacją inwestycji – stwierdziła Małgorzata Niestępska.
Zwróciła także uwagę na to, że przez wiele lat poziom taryf był dla przedsiębiorstwa na progu rentowności.
Z punktu widzenia odbiorców ciepła istotne jest, że 1 lipca przestanie obowiązywać ustawa, która chroniła ich przed podwyżkami opłat. Według IGCP w ponad połowie systemów ciepłowniczych w Polsce może dojść do wzrostu cen od kilku do kilkudziesięciu procent. Przedstawiciele IGCP uważają jednak, że nie przełoży się to na wzrost nakładów inwestycyjnych, bo większość przychodów pójdzie na pokrycie kosztów zakupu uprawnień do emisji CO2. Organizacja wnioskuje o inny sposób sposób liczenia taryf, czyli opłat ponoszonych przez odbiorców.
– Istotne jest, żeby nowy model obliczania taryfy premiował przedsiębiorstwa, które obniżyły koszty i wypracowały nadwyżkę mogącą zapewnić wkład własny na inwestycje – tłumaczył Jacek Szymczak.
Potrzeba bliższej współpracy
O tym, że strategia jest dokumentem wyczekiwanym przez sektor, można było usłyszeć także na ubiegłotygodniowym Kongresie Ciepłownictwa w Nałęczowie, organizowanym przez Polskie Towarzystwo Energetyki Cieplnej.
– Mamy nadzieję, że w strategii dla ciepłownictwa zostaną pokazane promowane technologie i planowane systemy wsparcia. Chcielibyśmy, żeby uwzględniono w niej biomasę jako paliwo przejściowe w zazielenianiu ciepłownictwa. Chcemy też, żeby ciepło odpadowe było zakwalifikowane jako zielone – mówił Andrzej Gajewski, prezes Orlenu Termika, firmy wytwarzającej ciepło m.in. dla Warszawy.
Zrzeszone w PTEC firmy należą w większości do dużych grup kapitałowych, w ramach których pozyskują też finansowanie. Chciałyby jednak mieć możliwość bliższego współdziałania z krajowym systemem elektroenergetycznym. Są np. gotowe na polecenie operatora systemu odbierać pojawiające się okresowo nadwyżki energii odnawialnej, by wytwarzać ciepło lub je magazynować.
– Dzisiaj elektrociepłownie uczestniczą w produkcji energii, ale moglibyśmy ją też magazynować, a w okresach ujemnych cen energii mogą pracować kotły zasilane energią elektryczną – mówił Andrzej Gajewski.
Możliwość takiej współpracy między elektrociepłowniami już istnieje, ale zdaniem członków PTEC, mogłaby zostać rozszerzona. Chodzi np. o to, by ciepło wytworzone dzięki energii z OZE liczyło się jako zielone.
Marcin Laskowski, wiceprezes Polskiej Grupy Energetycznej i członek zarządu PTEC wyjaśniał, że współpraca tego rodzaju niesie korzyści dla systemu, firm ciepłowniczych, ale też dla odbiorców.
– Poszukujemy możliwie najtańszych technologii i paliw zasilających jednostki wytwórcze, a z drugiej strony szukamy nowych źródeł przychodu, które wpłyną na optymalizację cen ciepła – mówił Marcin Laskowski.