Ciszej nad tą trumną?

Piotr KuczyńskiPiotr Kuczyński
opublikowano: 2008-04-03 12:40

Ten tekst będzie typowym wpisem do bloga, czyli będzie krótki (jak na moje standardy;-). Czytelnik, który zapoznał się z innymi tekstami na tej stronie internetowej zapewne stwierdzi też, że niewiele jest w nim nowej treści. Jednak uważam, że warto dobitnie wyrazić to, co czuję. A czuję, że Ben Bernanke będzie (jest?) grabarzem neoliberalizmu. Są i inni grabarze (administracja USA), ale ktoś musi być tym głównym. Zwolenników maksymalnej deregulacji, prywatyzacji i cięcia wydatków socjalnych muszę jednak pocieszyć: pacjent jeszcze nie umarł, chociaż choroba jest śmiertelna. Nie powiem jednak, żebym się stanem tego chorego specjalnie martwił.

Obecny kryzys pokazał, że USA, kolebka neoliberalizmu, stosuje rozwiązania nie tylko keynesowskie, ale wręcz socjalistyczne. Nie będę wyliczał tego, co ostatnio zostało wprowadzone w życie przez Fed i administrację, bo przecież wszyscy to znamy, a ci Czytelnicy, którzy nie wiedzą, o czym piszę mogą sięgnąć do moich poprzednich tekstów. Wielu ekonomistów kręci głowami i z pewną nieśmiałością zaczyna cichutko twierdzić, że deregulacja sektora finansów poszła za daleko. Poszła tak daleko, że rynek w chwilach kryzysów nie jest się w stanie sam uleczyć. Niewidzialna ręka rynku okazała się być ręką nieistniejącą. Państwo musiało wkroczyć, bo inaczej światu (nie tylko USA) groziłaby rzeczywiście recesja być może gorsza od tej z lat 30. tych XX wieku.

Widzi to również administracja amerykańska i politycy kandydujący na urząd prezydenta USA. Nic dziwnego, że pojawił się, przedstawiony ostatnio przez Henry Paulsona, sekretarza skarbu USA, projekt zmiany nadzoru i regulacji instytucji finansowych. Nie będę omawiał tutaj poszczególnych pomysłów. Powiem jednak, że jest całkowicie niewystarczający i niemożliwy do wprowadzenia w życie. Nie tylko dlatego, że potężny sektor finansowy na to nie pozwoli (Bill Gross, szef Pimco, ostrzegł, że zyski spółek sektora znacznie by się zmniejszyły), ale również dlatego, że regulacje musiałby mieć wymiar globalny. Jeśli tak nie będzie to po prostu kapitał zacznie uciekać z USA.

Tutaj pozwolę sobie na dywagację. Kapitał nie tylko zacznie uciekać. Znajdzie sobie furtki i zacznie omijać przepisy. Pamiętacie chorobę „enronitis" na początku wieku? Te wszystkie Enrony, Worldcomy itp., które kreatywną księgowością oszukiwały inwestorów? W celu przeciwdziałania takim praktykom został uchwalony w USA Sarbanes-Oxley Act. Pomogło? Na oko tak, ale z całą pewnością spółki nadal oszukują. Poza tym czym innym jak nie oszustwem było inwestowanie w instrumenty bazujące na ryzykownych kredytach hipotecznych? Jednak takie praktyki wcześniej czy później wychodzą na jaw. Dlatego też zaczęto unikać rynku publicznego i handlować akcjami na specjalnie do tego utworzonych rynkach private equity. Działają one w oparciu o prawo uchwalone przez amerykańską komisję papierów wartościowych (SEC rule 144 a). W dużym uproszczeniu: na takich platformach mogą handlować „kwalifikowani inwestorzy instytucjonalni" (QIB), którzy mają aktywa większe niż 100 mln USD, spółka może sprzedawać akcje takim QIB pod warunkiem, że jest ich mniej niż 499. Na takich platformach nie obowiązuje Sarbanes-Oxley Act i nie ma obowiązku ujawniania wielu informacji, które muszą podawać spółki publiczne.

To jest taka giełda dla elit. Taką platformę ma na przykład Goldman Sachs (GSTrUE), Citi, Lehman Brothers, Merrill Lynch, Morgan Stanley, The Bank of New York , Bank of America, Credit Suisse i UBS stworzyły Opus-5, a w listopadzie zeszłego roku NASDAQ powołał do życia Portal Alliance. Od 2002 roku ten „rynek 114A" wzrósł siedmiokrotnie. W pierwszej połowie 2007 szacowano jego wielkość na 1500 mld USD. W 2006 roku oferty publiczne miały wartość 154 mld, a oferty na tym, nieregulowanym rynku już 162 mld. Te wartości zmieniają się błyskawicznie - na niekorzyść rynku publicznego. Dodajmy jeszcze do tego to, o czym pisałem w ostatnim tekście, czyli rynek derywatywów (516 bln USD) i już wiemy, że „szary" rynek jest olbrzymi, z każdym rokiem większy i praktycznie nie ma jak go uregulować. Olbrzymi, nieuregulowany i bardzo groźny.

Tymi problemami nikt się na razie na poważnie (tak, żeby z tego coś wynikało dla praktyki rynkowej) nie zajmuje. Owszem, kandydaci na urząd prezydenta USA zaczęli coś na temat kryzysu mówić, ale na razie skupiają się tylko na pozyskaniu wyborców, czyli na ulżeniu doli zadłużonego ponad miarę Amerykanina. Pojawiają się w ich wypowiedziach jednak pierwsze akcenty anty-deregulacyjne i anty-lobbystyczne. Na początku wpisu pocieszałem zwolenników turbo-wolnego rynku, że pacjent jeszcze klika lat pożyje. Pewnie tak, do momentu, kiedy pękną pozostałe bańki spekulacyjne i załamie się „szary rynek". Wtedy podniesie się na całym świecie taki krzyk, że neoliberalizm zostanie zmieciony z powierzchni Ziemi. Wyborcy już są bardzo niezadowoleni z tego, że miejsca pracy są eksportowane za granice ich krajów, a płace realne spadają. Gdyby pojawił się prawdziwy kryzysy w sektorze finansów to wynikiem byłoby coś na kształt rewolucji, po której zapanuje zapewne neokeynesimz.

Osobnym tematem jest to, co widzimy w Polsce. Politycy i wielu ekonomistów wydają się nie zauważać tego, że turbo-wolny rynek nie jest dobrym rozwiązaniem. Mało tego, ostatnio jeden z głównych przedstawicieli neoliberalizmu w wywiadzie prasowym mówił o „ludziach o poprawnych poglądach" (w domyśle: poprawnych poglądach ekonomicznych). Cóż, ja zdecydowanie nie jestem człowiekiem myślącym „poprawnie", mimo że w wielu kwestiach z profesorem Leszkiem Balcerowiczem (to były jego słowa) się zgadzam. Oburza mnie jednak to, że ktoś, bez względu na jego zasługi, które wcale nie są takie duże jak się to uważa, może twierdzić, że poglądy inne od jego nie są „poprawne". Nie wiem, czy tego doczekam, ale jestem przekonany, że koniec neoliberalizmu jest już bliski (lata, a nie dziesięciolecia). Jego pogrzeb mocno da się we znaki tym społeczeństwom tych państw, które się na to nie przygotują. Chciałbym zobaczyć miny „ludzi o poprawnych poglądach", wtedy, kiedy ta prognoza się sprawdzi...