Szczeciński start-up rozwinął się w firmę o zasięgu międzynarodowym. Jego naturalne kosmetyki są obecne na kilkunastu rynkach.
Daria Prochenka, współzałożycielka i prezes marki kosmetyków naturalnych Clochee, przyznaje, że jeszcze dekadę temu tego typu produkty nie były na polskim rynku tak powszechne, jak teraz.
– Istniało tylko kilka marek oferujących wspomniane wyroby. Natomiast za granicą taki asortyment był znacznie szerszy – podkreśla Daria Prochenka.
Skąd wzięła pomysł na start i rozwój biznesu kosmetycznego?
– Interesowałam się ekologią. Chciałam coś zmienić – i zaczęłam od siebie. Czytałam etykiety, zarówno na produktach spożywczych, jak i kosmetykach. Podglądałam pojawiające się w Polsce marki. W końcu spotkałam na swojej drodze odpowiednią osobę, która również interesowała się kosmetologią. Uznałyśmy wspólnie, że uruchomimy biznes w tej branży. Połączyłyśmy siły. Koleżanka miała zdolności związane z tworzeniem kosmetyków, natomiast ja – biznesowe, marketingowe i organizacyjne – podkreśla Daria Prochenka.
Prywatny inwestor
Na starcie pomogła im Polska Fundacja Przedsiębiorczości, od której otrzymały dotację. Potem w szczeciński start-up uwierzył prywatny inwestor.
– Na początku naszej działalności musiałyśmy bić się o miejsce na półkach sklepowych z dużymi firmami, oferującymi szeroki asortyment kosmetyków. Najpierw sprzedawałyśmy je przez internet, potem spółka stała się partnerem dla przedstawicieli różnych sieci – opowiada z dumą Daria Prochenka.
W tym roku marka Clochee obchodzi dziesięciolecie istnienia. W ofercie ma kilkadziesiąt produktów z różnych linii kosmetycznych. Gdy startowała, zaczynała od sześciu wyrobów. Siedziba spółki znajduje się w Szczecinie, ale firma ma też oddział w Warszawie. Współpracuje z większością drogerii, w tym m.in. z Hebe, Super-Pharmą, Kontigo, z perfumeriami Douglas i Sephora, a także z dużymi aptekami jak np. Gemini. Jej produkty są obecne również w strefach bezcłowych na lotniskach.
Daria Prochenka zapowiada nową linię kosmetyków Simply Nature by Clochee, która będzie dostępna w drogeriach Rossmann w drugim kwartale tego roku.
– Planujemy też rozwijać ekspansję zagraniczną. Od samego początku zakładałyśmy, że Clochee będzie marką nie tylko polską, lecz również międzynarodową. Nasze produkty zawsze miały etykiety dwujęzyczne, aby łatwiej było je oferować poza granicami Polski – zaznacza Daria Prochenka.
Wyroby spółki są obecne w kilkunastu krajach, nie tylko europejskich.
– Przepływ towarów w Unii Europejskiej z pewnością jest o wiele łatwiejszy niż poza nią. Dlatego ten rynek jest dla nas bardzo istotny. Dobrze rozwija nam się współpraca z partnerami m.in. z Estonii, Litwy, Szwecji i Wielkiej Brytanii. Działamy również w Rumunii i Holandii. Mamy też partnerów w Danii, Luksemburgu, Szwajcarii – wylicza Daria Prochenka.
Przedstawiciele spółki kooperują również z dystrybutorami z Bliskiego Wschodu.
– Nasi klienci prowadzą działalność m.in. w Kuwejcie, Arabii Saudyjskiej. Rozmawiamy też z przedstawicielami biznesu z Emiratów Arabskich. Najbardziej jednak skupiamy się na rozwijaniu kontaktów biznesowych z już pozyskanymi partnerami – podkreśla Daria Prochenka.
Dotacyjne wsparcie
W ekspansji zagranicznej spółce Clochee pomogły m.in. dotacje unijne z programu Go to Brand.
– Dzięki nim uczestniczyłam wspólnie ze swoimi współpracownikami w targach w Dubaju, a także w innych zagranicznych misjach gospodarczych. Otrzymałyśmy grant także w konkursie Design dla przedsiębiorców. Unijne wsparcie ułatwiło nam zaprojektowanie linii kosmetyków dla niemowląt i dzieci – przyznaje Daria Prochenka.
Nie ma wątpliwości, że warto ubiegać się o fundusze unijne, choć – jak podkreśla – jest to dość skomplikowany proces.
– Przygotowanie wniosku o dofinansowanie jest sporym wyzwaniem. Dlatego skorzystaliśmy z pomocy doradcy zewnętrznego. Trudne było dla nas m.in. oszacowanie kosztów projektu – zaznacza prezes Clochee.
